Komentatorzy mają na ten temat różne opinie. Zwolennicy Mitta Romneya chwalą go za odwagę, przeciwnicy podejrzewają o brak rozeznania.
W środę na konferencji NAACP, organizacjii reprezentującej Afroamerykanów, republikański kandydat na prezydenta z zapałem obiecywał likwidację wszystkich zbędnych programów socjalnych i obalenie reformy opieki medycznej prezydenta Obamy.
Trudno wyczuć, jakiego oczekiwał przyjęcia. Było jednak widoczne, że głośny wyraz niezadowolenia publiczności zbił go nieco z tropu w środku wystąpienia, którego celem było zachęcenie czarnoskórych wyborców do oddania na niego głosu. Sytuacji nie poprawiła wzmianka o sondażu przeprowadzonym przez konserwatywną Izbę Handlową, według której z powodu reformy biznesy przestaną zatrudniać nowych pracowników.
Romney nie znajdował się na przyjaznym terytorium. W 2008 roku zdecydowana większość Afroamerykanów oddała głosy na Baracka Obamę. Romney podjął jednak próbę przedstawienia swojego planu i przekonania słuchaczy, że jego polityka będze lepiej służyć czarnej społeczności w zakresie edukacji, zatrudnienia i tradycyjnego małżeństwa.
Przez większość przemówienia publiczność zachowywała spokój, a czasami nagradzała go oklaskami. Romney wyjaśnił, że przybył na konferencję NAACP, ponieważ zdaje sobie sprawę ze znaczenia wszystkich Amerykanów. "Chcę reprezentować ludzi wszystkich ras, wyznań, orientacji seksualnej, od najbiedniejszych po bogatych i tych między nimi", mówił Romney.
(eg)








