W wywiadzie dla NBC Tv żona republikańskiego kandydata na prezydenta, Ann Romney, oświadczyła, że przed wyborami jej mąż nie ujawni żadnych dodatkowych rozliczeń podatkowych. "Zrobiliśmy w tym zakresie wszystko, czego wymaga od nas prawo", powiedziała Romney w rozmowie z Natalie Morales.
Niezgodnie z wieloletnim zwyczajem kandydatów na prezydenta kampania Romneya przekazała do publicznej wiadomości wyłącznie zeznanie za 2010 rok i obiecała ujawnić dotychczas nie rozliczone podatki za 2011. Tajemniczość ta poruszyła polityków i medialnych komentatorów z obu partii. Zaczęto domagać się większej otwartości ze strony Romneya. Dwa tygdnie temu lider demokratycznej większości w Senacie, Harry Reid, powołując się na byłego inwestora z Bain Capitol (firmy założonej przez Romneya), sugerował, że Romney nie płacił podatków od 10 lat, czemu jego kampania gwałtownie zaprzeczyła.
Ann Romney uważa, że ujaw- nienie szczegółów dotyczących podatków jej rodziny, da kam-panii Obamy "więcej amunicji". Słowa te niejako potwierdzają podejrzenia, że jest coś, co mogłoby zniechęcić wyborców do kandydatury jej męża.
Majątek Romneyów szacuje się na $250 milionów. Ponieważ większość dochodów Mitta Romney pochodzi z inwestycji, to płacił niższe podatki niż ludzie ze znacznie mniejszym majątkiem. Na pytanie, czy kampania próbuje ukryć kłopotliwe dla kandydata informacje, Ann Romney odpowiedziała: "nie mamy nic do ukrycia".
Taka postawa świadczy, że istnieje coś, co jest źródłem niepokoju Romneyów. Wiadomo, nawet jeśli postępowali zgodnie z prawem, to w wielu przypadkach prawo jest tak podporządkowane interesom bogatych (np. ukrywanie pieniędzy na Kajmanach), że budzi oburzenie reszty społeczeństwa.
Samo stwierdzenie, że uja- wnienie podatków dałoby Obamie "więcej amunicji" dowodzi, że więcej informacji mogłoby zrujnować kampanię Romneya.
(HP – eg)








