O Polonii i Ameryce
Polacy ponownie szukają pracy za granicą, a ci którzy już tam są nie chcą wracać. Mowa, rzecz jasna, o emigracji europejskiej, bo tylko ta się liczy. Liczba wyjazdów do pracy w USA jest śladowa i próżno ich szukać w oficjalnych danych statystycznych. Według najnowszych szacunków, liczba emigrantów ostatnio wzrosła i jest ich już 2 mln 60 tys. Dokąd się udają i gdzie najchętniej zapuszczają korzenie?
Kryzys finansowy w krajach Europy Południowej oraz otwarcie niemieckiego rynku pracy dla krajów Europy Wschodniej sprawiły, że w pierwszej połowie 2012 roku wzrosła imigracja z tych obszarów do Niemiec. Najwięcej imigrantów mieszkających w Niemczech pochodzi z Turcji i Polski. Przez pierwszych sześć miesięcy 2012 roku do Republiki Federalnej Niemiec przybyło 501 000 osób, czyli o 15 proc. więcej niż w pierwszym półroczu roku 2011 – poinformował Federalny Urząd Statystyczny. Większość imigrantów pochodzi z krajów Unii Europejskiej. Największy przyrost zaobserwowano wśród mieszkańców Grecji, Hiszpanii i Portugalii, jednak w liczbach bezwzględnych najwięcej przybyszów to Polacy. We wrześniu urząd statystyczny podał, że blisko jedna piąta wszystkich mieszkańców Niemiec jest pochodzenia innego niż niemieckie. W 2011 roku liczba osób pochodzących z rodzin imigrantów wyniosła 16 mln. Najwięcej imigrantów i ich potomków mieszkających w Niemczech pochodzi z Turcji i Polski.
Przybyło także Polaków w Wielkiej Brytanii, Holandii, Danii i Norwegii. Większość z nich mieszka tam dłużej niż rok. Ale są jeszcze pracownicy sezonowi, a także ci, którzy kursują kilka razy w roku. To znany model w przypadku Holandii i Włoch. Największa fala wyjazdów nastąpiła przed kilkoma laty. Co ich skłoniło do wyjazdu z Polski? Na pewno nie bieda, jak w przypadku emigrantów z przełomu XIX i XX wieku. Ci, którzy wyjeżdżają kierują się przede wszystkim poszukiwaniem płacy dużo wyższej niż w Polsce. Pracujący na Zachodzie zarabiają dziś ok. 2,2 tys. euro miesięcznie, podczas, gdy w Polsce mieli średnio mniej niż 2 tys. złotych. Różnica płacowa między Polską, a Zachodem jest więc bardzo duża.
Socjolog prof. Tadeusz Paleczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego tak tłumaczył ostatnio na łamach Gazety Krakowskiej motywację tych, którzy wyjeżdżają za granicę do pracy – nie decyduje o tym polityka i nawet nie stan polskiej gospodarki, ale chęć lepszego życia. Motywy wyjazdów są indywidualne: ktoś uważa, że tylko za granicą będzie mógł zrealizować swoje aspiracje, inny bo ma w Londynie przyjaciół i rodzinę. Ale balans zysków i strat związanych z emigracją nie zawsze jest dodatni. Bolesny jest temat eurosierot pozostawionych przez rodziców pod opieką dziadków, lub w domach dziecka. Jednak – w opinii prof. Palecznego wyjazdy przynoszą więcej zysków i to nie tylko materialnych. Wielu Polaków uczy się za granicą dobrej roboty i tę kulturę pracy, wracając, importuje do Polski. Wielu tych ludzi, szukając na Zachodzie szans, przeżyło szok kulturowy, ale również dużo się nauczyło. W dobie łatwego przemieszczania się dla części rodaków ojczyzną staje się Europa, bo Unia Europejska im sprzyja, a Polska niekoniecznie, bo to państwo urzędnicze i aby cokolwiek załatwić należy zgromadzić wiele zaświadczeń. Ograniczenie biurokracji, a zarazem okazanie obywatelowi większego zaufania pozwoliłoby zmniejszyć stan zatrudnienia urzędników. Polacy, którzy wyjechali za granicę z zamiarem powrotu oczekują przyjaznego i ufnego państwa.
Wojciech Minicz