Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Bill Clinton zgubił ... i znalazł nuklearne kody

Bill Clinton w czasie swojej prezydentury zgubił kartę z kodami do ataku nuklearnego – takie rewelacje ujawnił w swojej książce były doradca wojskowy i były szef połączonych sztabów odpowiadających za bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych, emerytowany generał Hugh Shelton. Po kilku miesiącach kody udało się szczęśliwie odnaleźć. Emerytowany generał w swojej książce "Without Hesitation: The Odyssey of an American Warrior," (Bez wahania: Odyseja amerykańskiego wojownika), pisze że do sytuacji doszło w 2000...
Reklama
Bill Clinton w czasie swojej prezydentury zgubił kartę z kodami do ataku nuklearnego – takie rewelacje ujawnił w swojej książce były doradca wojskowy i były szef połączonych sztabów odpowiadających za bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych, emerytowany generał Hugh Shelton. Po kilku miesiącach kody udało się szczęśliwie odnaleźć.
Emerytowany generał w swojej książce "Without Hesitation: The Odyssey of an American Warrior," (Bez wahania: Odyseja amerykańskiego wojownika), pisze że do sytuacji doszło w 2000, kiedy prezydent Clinton chciał zastąpić starą kartę z kodami, nazywaną ciasteczkiem (biscuit), nową. Okazał się wtedy że „ciasteczka” nie można nigdzie znaleźć. Atmosfera w Białym Domu była wyjątkowo gorączkowa. W szukanie kodów, przez kilka miesięcy zaangażowane były amerykańskie służby specjalne. Notatkę udało się szczęśliwie odnaleźć. Według generała Sheltona za zgubienie kodów nukelarnych odpowiedzialny był najprawdopoodbniej któryś z asystentów Billa Clintona, a nie sam prezydent. O takiej samej sytuacji pisał w swojej książce już siedem lat temu inny wojskowy współpracownik byłego prezydenta, Robert Patterson. Według niego jednak do zgubienia „ciasteczka” miało dojść w 1998 roku, w dzień po wychuchu skandalu ze stażystką Bialego Domu, Moniką Levinsky. Jak się okazuje, także jeden z poprzedników Billa Clintona, Jimmy Carter kiedyś zapodział kartę. Okazało się, że zostawił ją w marynarce, która trafiła do czyszczenia. Co stałoby się gdyby „cisteczko” trafiło w ręce niepowołanych osób? Byłaby to przede wszystkim wielka kompromitacja władz USA na arenie międzynarodowej. Teoretycznie zagrożone byłoby również bezpieczeństwo USA i świata. Ale tak naprawdę znalezienie takiej notatki nie oznacza możliwości rozpętania wojny. Do tego potrzeba jeszcze specjalnej czarnej walizki, nazywanej „piłką”, za pomoca której można odpalić broń masowego rażenia. Stanowi ona Mobilne Centrum Strategicznego Systemu Obronnego i nosi ją zawsze agent, towarzyszący prezydnetowi. „Piłki” są trzy - jedna podróżuje z prezydentem, dura trzymana w Białym Domu, a w posiadaniu trzeciej jest wiceprezydent. MNP (PoliticsDaily) Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama