Flak
Przed paroma dniami wydarzyła mi się bardzo miła rzecz. Po pracy, zmęczona wsiadam do samochodu, a tu karteczka za wycieraczką. I o dziwo nie był to mandat. Karteczka wyrwana z notatnika, napisana damskim pismem z wiadomością, że mam bardzo mało powietrza w prawym tylnym kole. Która z nas sprawdza czy ma wystarczającą ilość powietrza w kołach? Ja nigdy. No chyba, że jakoś dziwnie słychać koła. Wiadomość nie była żartem, ale szczerą prawdą, sprawdziłam i od razu pojechałam na stację benzynową...
- 10/23/2010 02:21 PM
23 października 2010
Przed paroma dniami wydarzyła mi się bardzo miła rzecz. Po pracy, zmęczona wsiadam do samochodu, a tu karteczka za wycieraczką. I o dziwo nie był to mandat. Karteczka wyrwana z notatnika, napisana damskim pismem z wiadomością, że mam bardzo mało powietrza w prawym tylnym kole. Która z nas sprawdza czy ma wystarczającą ilość powietrza w kołach? Ja nigdy. No chyba, że jakoś dziwnie słychać koła.
Wiadomość nie była żartem, ale szczerą prawdą, sprawdziłam i od razu pojechałam na stację benzynową dopompować koła. Jechałam na tę stację i myślałam - ile trudu musiała zadać sobie ta osoba; zorganizować kartkę, długopis, napisać wiadomość i zostawić ją za wycieraczką mojego samochodu. Może dzięki temu uratowała moje koło, felgę a nawet zawieszenie, o ile tak to się nazywa.
Kolejna myśl, jaka przyszła mi do głowy – czy zdarzyłoby się to w Polsce? Czy ktoś ze zwyczajnej uprzejmości poinformowałby obcą osobę o flaku? Komu z nas chciałby się to zrobić?
A jednak są ludzie na świecie, którym się chce! Chce się być miłym dla innych, ot tak po prostu. W takich sytuacjach powraca mi wiara w ludzi i tak jeszcze niezupełnie stracona. Tak sobie wówczas myślę, jak niewiele potrzeba, żeby umilić komuś dzień.
Pamiętam jak dziś sytuację, która przytrafiła mi się zaraz po maturze, w jednej z moich pierwszych prac. Na krótkiej przerwie wyszłam do toalety, byłam wówczas w szerokiej spódnicy, która podwinęła mi się z tyłu aż do pasa. Dopiero po jakimś czasie jedna z pań zwróciła mi na to uwagę. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Szybko poprawiłam spódnicę. Musiałam tak chodzić jakiś czas i gdyby nie ta fajna babka, to pewnie zauważyłabym to przy kolejnej wizycie w toalecie nadal świecąc bielizną przed obcymi ludźmi.
Już nie wspomnę o przypadkowo przyczepionym papierze toaletowym do obcasa, sunącym za nami jak wąż, na który ktoś nam życzliwy po prostu nastąpi szczędząc zakłopotania, albo o zabrudzonych przy malowaniu ust zębach, którymi świecimy szeroko się uśmiechając i przyprawiając o obrzydzenie naszych rozmówców. No chyba, że ktoś nam na to zwróci uwagę.
Dobrze, że są na świecie jeszcze fajne babki i fajni faceci, którym po prostu się chce... poszukać kartki i długopisu, napisać i wsadzić tę kartkę za wycieraczkę obcego samochodu. I nie oczekują za to żadnej wdzięczności.
Karolina
Reklama








