
Rzeczniczka miejskiego Departamentu Lotnictwa Amy Malick przyznała, że władze portu lotniczego rozważają wprowadzenie pilotażowego programu, w ramach którego stado 30 kóz wpuszczone zostałoby na teren lotniska, w miejscach w których korzenie trawy jest dla lotniskowej obsługi trudne. Kozy znalazłyby się w zagrodzonej części portu lotniczego, z której nie mogłyby przedostać się na pasy startowe.
Skąd taki pomysł? Kozy są zdecydowanie bardziej ekologicznym rozwiązaniem niż ciężki sprzed emitujący spaliny i hałas.
Chicago nie jest ze swym pomysłem oryginalne. Wykorzystanie kóz do „koszenia” trawy i chwastów rozważa lotnisko w Atlancie. Od lat zwierzęta pasą się już na terenie lotniska w San Francisco.
Nie wiadomo, czy oprócz kóz na lotnisku O’Hare zajęcie znajdzie także pasterz.
km








