Ewa Malcher
Reżyser Spike Lee w magazynie "Chicago", który ukaże się w grudniu wypowiada się krytycznie o burmistrzu Rahmie Emanuele, który nieukrywa swojej niepochlebnej opinii o filmie reżyserowanym przez Lee "Chi-Raq".
Obraz nakręcono latem w Chicago, jednak tytuł filmu od początku bulwersował burmistrza. Wielu radnych chicagowskich uważa także, że porównywanie Chicago do irackiego frontu wojennego szkodzi dobremu imieniu naszego miasta.
– Nie podoba mi się, że on (burmistrz - red.) przedstawia mnie jako łajdaka. Nie jestem złym człowiekiem, ale Emanuel próbuje tak o mnie mówić. Czy to ja mam broń? Czy to ja pociągam za spust? Prawdę mówiąc, to on jest despotą - mówi Lee w wywiadzie.
– On mnie nie zastraszy. Teraz mówię: szanowny panie burmistrzu, jest pan po złej stronie historii – stwierdził reżyser w rozmowie z Bryanem Smithem. Lee szeroko komentuje w wywiadzie falę przemocy i przestępczości w mieście oraz mówi o szczegółach działalności chicagowskich gangów.
Wiosną radny William Burns uznał tytuł filmu za "policzek" wymierzony mieszkańcom, którzy płacą podatki i dążą do poprawy wizerunku swojego miasta.
– Chodząc po ulicach, chodząc na mecze czy lotniska wszędzie słyszałem: zachowaj tytuł "Chi-Raq". Nie przejmuj się nim (burmistrzem - red). Przysięgam, że to prawda – zapewnił reżyser kontrowersyjnego filmu na łamach magazyny Chicago. (ak)
