Bajka z morałem
Każdy z nas ma coś z dziecka. Każdy widząc maluchy, zazdrości im nieświadomości życia, braku trosk i tego, że całe dnie mogą oglądać bajki. Dorośli muszą połknąć kilka tabletek, żeby osiągnąć podobny efekt. Śmiejemy się i pocieszamy, że nie jesteśmy samotni; z problemami podobnymi do naszych boryka się Homer Simpson...
- 10/07/2011 08:45 PM
Każdy z nas ma coś z dziecka. Każdy widząc maluchy, zazdrości im nieświadomości życia, braku trosk i tego, że całe dnie mogą oglądać bajki. Dorośli muszą połknąć kilka tabletek, żeby osiągnąć podobny efekt.
Animowany, kolorowy świat kojarzy się z lepszą rzeczywistością. Bohaterowie choć są wytworami wyobraźni, często cieszą się większą sławą, niż niejeden aktor z krwi i kości. Oglądamy więc z naszymi pociechami Sponge Bob, ale kiedy one smacznie idą spać, przełączamy na Family Guy.
Bajki dla dorosłych mają taki sam cel, jak te dla dzieci. Mają uczyć. Z każdej z nich płynie przecież morał. Ponadto kreskówki mają jeszcze jedną zaletę - każdy może się utożsamić z bohaterem. Śmiejemy się i pocieszamy, że nie jesteśmy samotni; z problemami podobnymi do naszych boryka się Homer Simpson.
Pod płaszczykiem narysowanych postaci można też dokopać każdemu, zrobić z niego pośmiewisko dla milionów widzów, bez szkody dla twórców, bo przecież wszyscy bohaterowie, nawet ci mający prototypy w rzeczywistości, są fikcyjni.
Każda bajka dla dorosłych na swój sposób wyśmiewa świat. Jednak jest coś, co ich łączy – dzieci – gdziekolwiek się pojawią, zawsze są mądrzejsi niż rodzice (nawet diabeł wcielony czyli Stewie Griffin). Mali bohaterowie pokazywani są w świetle dorosłego życia, w którym radzą sobie lepiej niż dorośli (Bart Simpson), lub chcą naprawić świat, z którym dorośli nie dają sobie rady (South Park, czyli drużyna A). Oglądamy więc coś, co nie jest dla dzieci, ale w dużej mierze o dzieciach, gdzie dzieci nie są już dziećmi.
Dorośli w bajkach dla dorosłych są więc wyśmiewani, a dzieci stały się mądrości narodu. Niech to nas czegoś nauczy. Słuchajmy dzieci. Ich umysły nie są skażone chciwością, a każda myśl prawdziwa. Szpony pieniędzy jeszcze nie przeszyły ich skóry. Słuchajmy, co dzieci mają nam do przekazania, a nie będziemy musieli się śmiać, że jesteśmy jak Homer Simpson. I taki morał z tej bajki.
Rafał Muskała
Rafał Muskała, absolwent dziennikarstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od kilku lat w USA. Młodym, zawodowym okiem patrzy na Amerykę, która stała się jego domem. Swoje spostrzeżenia emigracyjne i związane z nimi emocje, bez Photoshopa, przelewa na klawiaturę. Tu wszystkie chwyty są dozwolone, bo na tym polega wolnoamerykanka.
Reklama








