Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 8 grudnia 2025 06:52
Reklama KD Market

Whatever...

„Whatever” stało się synonim nowej walki młodego pokolenia, walki o nic. Nie dbanie jest naszą nową wymówką - nie dbam o to co jem, nie dbam o to co się dzieje na górze, co ma być to będzie. Czy tak wygląda protest XXI wieku? „Whatever” stało się synonim nowej walki młodego pokolenia...
Nowy wiek. Już dwudziesty pierwszy. Rozpoczęliśmy go wrześniowym atakiem, a potem kilkuletnią wojną. Niszczyliśmy wroga gdziekolwiek się schował. Dzisiaj jednak weszliśmy w stan względnego spokoju. Walki powoli ustają, mocarstwa się rozbrajają, możemy być znowu jak ludzie kwiaty, choć bardziej pasowałoby stwierdzenie ludzie jabłka. Wszystko znowu jest jakie jest, takie po prostu, takie... whatever. „Whatever” stało się synonim nowej walki młodego pokolenia, walki o nic. Nie dbanie jest naszą nową wymówką - nie dbam o to co jem, nie dbam o to co się dzieje na górze, co ma być to będzie. Czy tak wygląda protest XXI wieku? Przecież jeszcze kilkadziesiąt lat temu walczono o to i tamto, ludzie masowo sprzeciwiali się rzeczywistości, wspierani liderami buntu a dzisiaj jest... whatever. Iskra prysnęła. Mimo. że mamy więcej powodów do niezadowolenia niż kiedyś, to nic na wielką skalę z tym nie robimy. Co prawda są niektórzy, co koczują na Wall Street, lecz jest to wyjątek potwierdzający regułę. Czy tak już zostanie? A może w obecnym świecie bunt nie jest już potrzebny: wieloryby będą przecież zabijane mimo największych starań, mur berliński już obalono, Saddam Husajn nie żyje… przyjmijmy więc wszystko jakie jest. Przecież nikt jutro nie zburzy granicy USA z Meksykiem, bo wszyscy co mogli to zrobić, wrócili już do swojej południowej ojczyzny. Ameryka z fazy “kill'em all” weszła w fazę “I was born this way”. Muzyka, która niegdyś popychała miliony, dzisiaj te miliony odpycha. Artyści stali się ojcami i dziadkami, a przecież ciężko być zbuntowanym dwudziestolatkiem, mając pięćdziesiątkę na karku. Nie musi jednak wcale tak być. Nie dajmy się. Bądźmy silni. To przecież my emigranci jesteśmy siłą każdego narodu. W pocie czoła pracujemy dla lepszego jutra. Mieliśmy kiedyś odwagę wyjechać z ojczyzny, miejmy ją i teraz, stawiając czoła miałkości ludzkości. Bądźmy przykładem a pójdą z nami miliony. Pokażmy, że jesteśmy jeszcze coś warci, pokażmy, że... a zresztą, whatever. Rafał Muskała
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama