Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 14 grudnia 2025 14:39
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarska - wygrana Legii w debiucie Jozaka



Od zwycięstwa rozpoczął pracę w Legii Warszawa chorwacki trener Romeo Jozak. Jego piłkarze wygrali w niedzielę z Cracovią 1:0 i są jednym z czterech zespołów z 16 punktami. Po dziewięciu kolejkach dwa więcej ma Lech Poznań i prowadzi w tabeli.

Jozak w środę zastąpił zwolnionego Jacka Magierę, z którym klub rozstał się po niespełna roku współpracy. Chorwat, wraz z którym do klubu na różne stanowiska trafi kilku jego rodaków, przeprowadził dwa treningi. W niedzielę postawił m.in. na wszystkich zawodników pozyskanych latem, jak Krzysztof Mączyński, Hiszpan Inaki Astiz, Włoch Cristian Pasquato, Albańczyk Armando Sadiku, a w podstawowym składzie znalazło się tylko czterech Polaków.

Legioniści dominowali, ale długo nie mogli tego udokumentować golem. Udało się dopiero w 72. minucie. Po główce rezerwowego Michała Kucharczyka piłka odbiła się od jednego z obrońców "Pasów" i trafiła pod nogi Thibaulta Moulina, a Francuz płaskim strzałem trafił do siatki.

"To był ciężki mecz dla mojego zespołu pod względem psychologicznym. Ostatnio było w klubie wiele emocji. W czwartek w szatni widziałem smutek. Jednak w niedzielę dostrzegłem już trochę pasji, aby walczyć za ten klub" - przyznał Jozak.

Legia jest jednym z czterech zespołów, które mają po 16 punktów. Liderem z dwoma więcej jest Lech, który już w piątek zwyciężył Koronę Kielce 1:0. Jedynego gola zdobył po rzucie rożnym w 35. minucie Łukasz Trałka, który skierował piłkę do siatki głową po błędzie serbskiego bramkarza gości Zlatana Alomerovica.

Bohaterem spotkania był jednak słowacki golkiper poznaniaków Matus Putnocky, który obronił rzut karny egzekwowany przez Jacka Kiełba.

"To nie był dobry mecz Lecha, ważne jest zwycięstwo i punkty. Wygraliśmy jednak z dobrą drużyną, z którą ostatnio mieliśmy zawsze problemy" - przyznał chorwacki opiekun lidera Nenad Bjelica.

Sędzia Daniel Stefański aż trzykrotnie musiał przerywać spotkanie z powodu odpalenia rac przez kibiców "Kolejorza", a to może oznaczać poważne konsekwencje dla klubu z Wielkopolski.

Punktami z Lechem mógł się w sobotę zrównać Górnik, ale zremisował w Zabrzu ze Śląskiem Wrocław 2:2. Gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale za każdym razem Marcin Robak wyrównywał.

W 24. minucie, po uderzeniu Rafała Kurzawy z rzutu wolnego, piłka odbiła się od słupka wprost pod nogi niepilnowanego najskuteczniejszego strzelca ekstraklasy i Angulo nie mógł nie trafić do siatki. To jego 11. gol w sezonie, a dziewiąty zdobyty przed własną publicznością.

W 57. minucie sędzia Tomasz Kwiatkowski skorzystał z systemu VAR i po analizie zapisu wideo podyktował rzut karny dla Śląska za zagranie ręką Daniego Suareza. Okazję na gola zamienił Robak. Później po strzale głową Michała Wieteski zrobiło się 2:1, ale w końcówce Robak zdobył swoją czwartą bramkę w dwóch ostatnich występach.

Sobotni mecz był piątym w tym sezonie granym przez zabrzan na swoim stadionie. Za każdym razem na trybunach zasiadało ponad 20 tys. ludzi, a po raz czwarty sprzedano wszystkie 22 708 biletów.

"Myślę, że kibice obejrzeli bardzo dobre spotkanie. Nas cieszy, że od pierwszej akcji do samego końca nikt nie był w stanie przewidzieć scenariusza. Było mnóstwo sytuacji podbramkowych i strzałów" - podkreślił szkoleniowiec Górnika Marcin Brosz.

18 punktów mogło mieć też KGHM Zagłębie Lubin, ale zremisowało w Gdyni z Arką 1:1. Miejscowi wygrywali po golu Damiana Zbozienia w 62. minucie, a wyrównał w 79. Patryk Tuszyński, który 10 minut wcześniej pojawił się na murawie. To jego pierwsze trafienie w barwach lubińskiego klubu.

Impet z początku sezonu próbuje odzyskać Wisła Kraków. W sobotę przerwała trzymeczową serię bez zwycięstwa i pokonała Piast Gliwice 2:0. Na gole kibice "Białej Gwiazdy" czekali aż do 89. minuty, kiedy rzut karny wykorzystał Carlitos. Również Hiszpan w doliczonym przez arbitra czasie gry ustalił wynik. Na listę strzelców w ekstraklasie wpisał się po raz szósty i siódmy, pieczętując awans swojej drużyny na czwarte miejsce.

Za Piastem, który ma osiem punktów, w tabeli są tylko Cracovia - sześć i Bruk-Bet Termalica - pięć.

Zespół z Niecieczy czwartej z rzędu porażki doznał w niedzielę w roli gości na... swoim stadionie. Przegrał w derbach Małopolski z Sandecją 0:1. Beniaminek z Nowego Sącza korzysta z obiektu w Niecieczy i na nim podejmuje ligowych rywali, gdyż jego nie spełnia wymogów ekstraklasy.

Gola na wagę trzech punktów uzyskał w 84. minucie Adrian Danek i sądeczanie, którzy wygrali trzy z ostatnich czterech potyczek, awansowali na siódmą pozycję w tabeli.

"Jednym z atrybutów trenera jest szczęście, to bardzo ważna rzecz. Ostatnie cztery mecze przegraliśmy jedną bramką, a każdy z nich mogliśmy rozstrzygnąć na swoją korzyść. Życie jest brutalne, w tych czterech spotkaniach wywalczyliśmy zero punktów" - przyznał szkoleniowiec Bruk-Betu Mariusz Rumak.

Ważne trzy punkty wywalczyła Wisła Płock, która pokonała Pogoń Szczecin 3:1. Do przerwy dzięki Kamilowi Drygasowi prowadzili "Portowcy", ale druga połowa należała do gospodarzy. Duży wkład w odwrócenie losów spotkania miał Damian Szymański. Pozyskany pod koniec okna transferowego z Jagiellonii Białystok pomocnik zdobył gola 1:1, a później asystował przy bramce Mateusza Piątkowskiego na 2:1. Tuż przed końcowym gwizdkiem wynik ustalił Arkadiusz Reca.

W poniedziałek wiceliderem może zostać Jagiellonia (14 pkt), ale musi wygrać w Gdańsku z Lechią.

1. Lech Poznań 9 15-4 18
2. Górnik Zabrze 9 20-13 16
3. KGHM Zagłębie Lubin 9 14-7 16
4. Legia Warszawa 9 12-9 16
5. Wisła Kraków 9 12-12 16
6. Jagiellonia Białystok 8 10-9 14
7. Sandecja Nowy Sącz 9 9-8 14
8. Śląsk Wrocław 9 12-12 13
9. Korona Kielce 9 10-11 11
10. Arka Gdynia 9 8-10 11
11. Wisła Płock 9 8-12 11
12. Lechia Gdańsk 8 10-10 9
13. Pogoń Szczecin 9 8-12 8
14. Piast Gliwice 9 9-16 8
15. Cracovia Kraków 9 10-16 6
16. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 9 6-12 5

(PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama