Lech pokonał w Poznaniu Bruk-Bet Termalicę Nieciecza 3:1 w 21. kolejce piłkarskiej ekstraklasy i został wiceliderem. W poniedziałek Górnik Zabrze podejmie Cracovię i w razie zwycięstwa będzie pierwszy. W sobotę porażkę poniosła bowiem prowadząca w tabeli Legia.
Poznaniacy w ostatnich tygodniach nie zachwycali skutecznością, ale w niedzielę udanie zakończyli tegoroczne zmagania. Wszystkie bramki w starciu ze "Słonikami" zdobył Duńczyk Christian Gytkjaer, który łącznie ma ich dziesięć w sezonie. Goście odpowiedzieli tylko trafieniem Ukraińca Artema Putiwcewa (na 1:2).
"Kolejorz" strzelił trzy gole po raz pierwszy od 21 października, gdy zremisował z Lechią Gdańsk 3:3.
"Chcieliśmy dzisiaj też wygrać dla +Makiego+. On cały czas był z nami, przed, w trakcie i po meczu" - powiedział trener Lecha Nenad Bjelica, mając ma myśli reprezentanta Polski Macieja Makuszewskiego, który z powodu ciężkiej kontuzji musi pauzować wiele miesięcy.
W drugim niedzielnym meczu Wisła Kraków przegrała u siebie z Zagłębiem Lubin 1:2. Wynik został ustalony już do przerwy. Bramki dla gości zdobyli Słowak Lubomir Guldan oraz - po raz 16. w tym sezonie - reprezentant Polski Jakub Świerczok, a gola dla wiślaków Hiszpan Carlitos, który łącznie ma 15 trafień.
Na początku spotkania mecz został przerwany na ponad 10 minut - kibice odpalili środki pirotechniczne, które zadymiły boisko.
Od czasu, gdy Zagłębie trenuje Mariusz Lewandowski, "Miedziowi" nie przegrali w ekstraklasie żadnego z czterech meczów.
Efektem jest marsz w górę tabeli. Lubinianie zajmują piąte miejsce (32 pkt), Wisła Kraków spadła na ósme (31).
Na drugie po niedzielnym zwycięstwie awansował Lech. Ma 36 punktów, podobnie jak trzeci obecnie Górnik i czwarta Jagiellonia Białystok, która w piątek nie wykorzystała rzutu karnego (Litwin Arvydas Novikovas) i uległa we Wrocławiu Śląskowi 0:1. Dla ekipy z Białegostoku to pierwsza porażka po trzech kolejnych zwycięstwach.
Lech, Górnik i Jagiellonia tracą dwa punkty do Legii, ale zabrzanie w poniedziałek staną przed szansą powiększenia swojego dorobku - podejmą przedostatnią w tabeli Cracovię. W przypadku zwycięstwa zakończą 2017 rok na pozycji lidera.
Na razie pierwsze miejsce wciąż zajmuje Legia, mimo sobotniej porażki u siebie z Wisłą Płock 0:2. Obie bramki padły na początku spotkania. W 10. minucie rzut karny wykorzystał Urugwajczyk Nico Varela, a siedem minut później samobójcze trafienie zaliczył Jakub Czerwiński.
Legioniści wystąpili osłabieni brakiem dwóch środkowych obrońców - Michała Pazdana i Macieja Dąbrowskiego, którzy w poprzedniej kolejce zobaczyli po czwartej żółtej kartce w sezonie.
To pierwsza w historii porażka Legii u siebie z płockim zespołem i jednocześnie pierwsza w tym sezonie ekstraklasy na Łazienkowskiej.
(PAP)
Reklama








