Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 16 grudnia 2025 06:06

El. MŚ koszykarzy – Polska - Włochy 94:78. Awans do finału coraz bliżej

Polacy pokonali w Ergo Arenie w Gdańsku Włochów 94:78 (31:18, 21:23, 21:24, 21:13) w drugim etapie kwalifikacji mistrzostw świata koszykarzy. To szóste zwycięstwo biało-czerwonych w grupie J, które przybliża ich do awansu do finałów w 2019 r. Polska: Maciej Lampe 22, Mateusz Ponitka 18, Michał Sokołowski 15, Adam Waczyński 14, AJ.Slaughter 10, Łukasz Koszarek 9, Kamil Gruszecki 3, Adam Hrycaniuk 2, Aaron Cel 1; Polacy rozpoczęli w składzie A.J. Slaughter, kapitan Adam Waczyński, Mateusz Ponitka, Aaron Cel i Maciej Lampe. Od pierwszych minut aktywny był Ponitka i to zawodnik Lokomotiwu Krasnodar zdobył inauguracyjne punkty. Po jego przechwycie i koszu oraz akcjach podkoszowych Lampego biało-czerwoni prowadzili 16:8 po niespełna pięciu minutach i trener rywali Meo Sachetti zmuszony był do wzięcia czasu. Najwięcej problemów Polacy mieli z zatrzymaniem skrzydłowego Stefano Tonuta (sześć punktów w pierwszej kwarcie), ale aktywna obrona podopiecznych trenera Mike’a Taylora funkcjonowała coraz lepiej. Po kolejnym przechwycie Ponitki i jego kontrze było 20:10. Naturalizowany amerykański rozgrywający AJ. Slaughter potrafił nie tylko znaleźć kolegów, ale i trafiał z dystansu, a w całym meczu uzyskał double-double – 11 asyst i 10 pkt. Dobrze spisywali się nie tylko gracze pierwszej piątki, ale i zmiennicy. Znakomite wejście miał Michał Sokołowski – pierwsze dotknięcie piłki zakończyło się rzutem zza linii 6,75 m, zaś wykorzystane wolne dały przewagę różnicą 13 pkt (29:16, 31:18). Włosi bez graczy NBA i czołowych zawodników Euroligi mieli kłopoty pod koszem i przegrywali walkę na tablicach, co dawało biało-czerwonym szanse na kontrataki i +łatwe+ punkty. Po rzucie za trzy punkty Karola Gruszeckiego na początku drugiej kwarty biało-czerwoni uzyskali największe prowadzenie w pierwszej połowie 34:20. Przewaga zespołu trenera Taylora oscylowała wokół 10 punktów, choć rywale kilka razy zmniejszali różnicę trafiając zza linii 6,75 m – trzy razy czynił to 25-letni skrzydłowy Awudu Abbas. Po 20 minutach Polska prowadziła jednak 52:41, bo równo z syreną kończącą tę część także za trzy punkty trafił Sokołowski. Polacy zdobyli więc tyle samo punktów do przerwy, co w Bolonii w pierwszym meczu, ale wówczas gospodarze mieli ich 54, zaś w Ergo Arenie skuteczność Włochów była niższa. W drugiej połowie walka była bardziej wyrównana i zacięta, ale Polacy utrzymywali intensywność gry. Siedem z rzędu punktów kapitana Waczyńskiego, zbiórki pod koszami i rzut zza linii 6,75 m Slaughtera dały biało-czerwonym w 24. minucie najwyższe prowadzenie w spotkaniu różnicą 17 pkt - 64:47. Potem nastąpił najgorszy moment gry gospodarzy. W niespełna trzy minuty Polacy stracili 12 punktów, zdobywając zaledwie jeden. Włosi zmniejszyli straty do sześciu punktów (65:59 i 65:71). Przed ostatnią kwartą Polska prowadziła 73:65. Żywiołowy doping publiczności poniósł biało-czerwonych do zwycięstwa. Agresywna defensywa spowodowała, że przez pierwsze pięć minut rywale nie zdobyli żadnego punktu. Polacy mieli ich zaś 82 w 35. minucie po rzucie zza linii 6,75 m najbardziej doświadczonego w kadrze Łukasza Koszarka i ponownie prowadzili wysoko, mając 17 pkt przewagi (82:65). Pod koszami rządził mający świetny sezon w lidze chińskiej Lampe – rozdawał czapy, zbierał piłki, a w ataku był dobrze wykorzystywany przez kolegów, którzy podawali mu w tempo. Środkowy zdobył 22 punkty i miał osiem zbiórek. AJ. Slaughter zapisał na koncie rekordową w eliminacjach liczbę asyst - 11, a Koszarek +dorzucił+ pięć podań otwierających kolegom drogę do kosza. Biało-czerwoni mieli w sumie 24 asysty, czyli o osiem więcej od zawodników Italii i zdecydowanie lepszą skuteczność rzutów za trzy. Trafili osiem z 17 (47,1 proc.), podczas gdy rywale 8 z 27 (29,6 proc.). Podopieczni trenera Taylora mieli jedynie dziewięć strat, a rywale 14. (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama