Godz. 19.00 CST (20.00 EST) - Według wstępnych danych Obama prowadzi w Ohio, ale wciąż trwa zliczanie głosów i za wcześnie aby wskazać zwycięzcę. Godz. 18.45 CST (19.45 EST) - Romney bierze Georgię i Karolinę Południową. Kandydat GOP ma do tej pory 33 głosy elektorskie. Barack Obama 3. Barack Obama pogratulował Mittowi Romneyowi "porywającej kampanii". Obecny prezydent w swoim sztabie wyborczym w dzielnicy Hyde Park w Chicago spotkał się z pracującymi dla niego ochotnikami. Obama powiedział, że nawet do jutra rana możemy nie znać ostatecznych wyników. "Ale do środy będziemy wiedzieć, kto jest prezydentem".
Godz. 18.30 CST (19.30 EST) - NBC przewiduje, że Mitt Romney wygra w stanach Indiana i Kentucky; Obama zwycięży w Vermont.
Godz. 18.00 CST (19.00 EST) - Zakończyło się głosowanie w wielu stanach Wschodniego Wybrzeża. Oczy sztabów wyborczych i komentatorów politycznych zwrócone są na Wirginię, która jest jednym z tzw. swing states.
New Jersey. W odpowiedzi na liczne doniesienia o tym, że w następstwie huraganu Sandy wielu wyborców nie otrzymało w porę kart do głosowania, stan New Jersey przedłużył głosowanie za pośrednictwem poczty elektronicznej lub faksu do piątku do godziny 20.00. „Mówimy o tysiącach, jeśli nie dziesiątkach tysięcy wyborców. To naprawdę poważny problem” - powiedział Alex Shalom z American Civil Liberties Union of New Jersey.
Godz. 17.30 CST (18.30 EST) - Przedstawiciele władz elekcyjnych Ohio zapowiedzieli, że po zamknięciu lokali wyborczych, jeszcze dziś wieczorem, podadzą zwycięzcę. Ohio jest jednym ze stanów uznawanych za niezdecydowany (swing state).
Uwaga! Zrobiłeś zdjęcie swej karty do głosowania i wrzuciłeś na Facebook lub Twitter? Możesz narazić się na poważne konsekwencje. Upublicznianie kart do głosowania jest w wielu stanach nielegalne i może prowadzić nawet do aresztowania, a w niektórych przypadkach anulowania głosu. Radzimy więc zachować dla siebie, na kogo głosowaliście.
Godz. 16.30 CST (17.00 EST) - Mitt Romney powiedział dziennikarzom, że jest w trakcie pisania przemówienia, które wygłosi po ogłoszeniu jego zwycięstwa. Tekst ma zawierać 1 118 słów. Jak zaznaczył republikański kandydat, to jedyna wersja przemówienia, nad którą obecnie pracuje.
Pensylwania. Źle skalibrowana maszyna do głosowania w jednym z lokali wyborczych w Pensylwanii umożliwiała wyborcom zagłosowanie na każdego z możliwych kandydatów… o ile nie był to Barack Obama. W przypadku wciśnięcia przycisku Obamy, urządzenie zaznaczało pole przy nazwisku Mitta Romneya. Maszyna została usunięta z lokalu.
Wisconsin: Kandydat GOP na wiceprezydenta Paul Ryna i jego żona Ann wzięli udział w głosowaniu w rodzinnej miejscowiści kongresmana, Janesville. Do punktu wyborczego mieszczącego się w budynku biblioteki polityk przyprowadził także swoje dzieci. Przy swym nazwisku Ryan postawił krzyżyk dwa razy. Ubiega się on bowiem o stanowisko wiceprezydenta oraz o reelekcję do Izby Reprezentantów.
Zobacz jak Ameryka głosuje NA ŻYWO
Godz. 8.00 CST(9.00EST) - Pierwsze wyniki wyborów w Dixville Notch w stanie New Hampshire już są znane: pięć głosów na Obamę i pięć głosów na Romneya. Frekwencja: 100%. W położonym przy kanadyjskiej granicy miasteczku od 1960 roku lokale wyborcze otwiera o północy. Do udziału w wyborach uprawnionych było w tym roku w sumie 10 głosów, czyli niemal cała populacja 12-osobowej miejscowości. Dwie osoby w spisach wyborczych figurują jako Demokraci, trzy jako Republikanie a pięć osób zarejestrowanych jest jako wyborcy niezależni. Wynik wyborów jest sporym zaskoczeniem. Po raz pierwszy od 1960 roku w Dixville Notch kandydaci uzyskali taką samą liczbę głosów. Prezydent Barack Obama dzień wyborów spędza w swym domu w Chicago. Pierwsza Para do Wietrznego Miasta przyleciała w poniedziałek późnym wieczorem. Mitt Romney do ostatniej chwili prowadzi kampanię i spotyka się z wyborcami w Pensylwanii i kluczowym Ohio. Godz. 6.00 CST (7.00EST) - do wyborczych urn ruszyli mieszkańcy Środkowego Zachodu, w tym Illinois. Godz. 5.00 CST (6.00 EST) - Ameryka zaczęła głosować. Otwarte zostały lokale wyborcze na Wschodnim Wybrzeżu, m.in. w stanach Connecticut, Wirginia, New Jersey, Nowy Jork. Środkowy Zachów i Zachodnie Wybrzeże wciąż czekają. Godz. 23.00 CST (0.00 EST) - Jako pierwsi w USA głosy oddali mieszkańcy miejscowości Dixville Notch w New Hampshire. Od 1960 roku głosują oni już po północy. W tym roku do głosowania uprawnionych było 10-ciu mieszkańców miasteczka. Godz. 00.00 CST - Po miesiącach intensywnej, a często i agresywnej kampanii, Amerykanie idą do lokali wyborczych, aby wybierać, prezydenta, kongresmanów, senatorów i przedstawicieli władz na najwyższych szceblach. Do udziału w głosowaniu uprawnionych jest około 210 milionów obywateli USA, czyli blisko dwie trzecie mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Eksperci szacują, że do wyborczych urn nie pójdzie jednak ok. 90 milionów uprawnionych do głosowania. Dlaczego? Bo nie mają czasu, nie popierają żadnego z kandydatów, ich głos nie jest ważny, wybory i tak nic nie zmienią - takie odpowiedzi padały w sondażu przeprowadzonym przez dziennik USA Today i Suffolk University. Jak działa amerykański system wyborczy? Amerykański system wyborczy liczy sobie ponad 200 lat i dla przeciętnego śmiertelnika nie jest łatwy do zrozumienia. Prezydent Stanów Zjedoczonych wybierany jest w wyborach pośrednich. Choć przy urnach skreślamy nazwisko konkretnego kandydata, to w rzeczywistości oddajemy głosy na elektorów, którzy formalnie wybierają prezydenta. Elektorem teoretycznie może być każdy, z wyjątkiem kongresmanów, senatorów i pracowników fedralnej administracji. W opraktyce jednak w kolegium tym zasiadają aktywni członkowie Partii Demokratycznej i Republikańskiej, wybierani na te stanowiska przez swych kolegów. Poszczególne stany - w zależności od liczebności populacji - posiadaja różną liczbę głosów elektorskich. Kalifornia ma ich 55, a słabo zaludmnione stany, takie jak Delaware, Wyoming i Alaska – po trzech. Liczba elektorów – (od 1964) 538 – jest równa liczbie kongresmanów po dodaniu (od 1964) trzech przedstawicieli Dystryktu Kolumbi. Aby wygrać wybory kandydat musi uzyskać co najmniej 270 głosów elektorskich. W 48 z 50 stanów USA głosy oddawane na elektorów liczone są na zasadzie „zwycięzca bierze wszystko”. Jeżeli na kandydata danej partii oddanych zostanie więcej niż 50 proc. wszystkich głosów, nawet jeżeli różnica jest minimalna, to kandydat ten otrzymuje wszystkie głosy w danym stanie, zgarniając elektorską pulę. Tylko w Nebrasce i Maine system ten działa inaczej. Zwycięzca otrzymuje dwa głosy elektorskie odpowiadające głosom senatorów. Pozostałe (odpowiadające liczbie kongresmanów) rozdzielane są proporcjonalnie. To odstępstwo od reguły nie ma jednak zazwyczaj wpływu na wynik wyborów, ponieważ stany te w sumie posiadają zaledwie 9 głosów elektorskich. Możliwa jest jednak sytuacja, w której zdobywca większości głosów Amerykanów, przegra wyścig o prezydenturę, wobec zbyt małej liczby głosów elektorskich. Miało to miejsce w 2000 roku, kiedy Al Gore mimo większej liczby głosów bezpośrednich przegrał z Georgem W. Bushem, który zdobył więcej głosów w kolegium elektorskim. W wielu stanach sytuacja jest jasna i z góry wiadomo, do kogo trafią głosy elektorów. Do tzw. swing states należą m.in. Floryda (27 elektorów), Ohio (20) czy Wirginia (13). Kolegium elektorskie 16 grudnia zbierze się aby oficjalnie wybrać zwycięzcę wyborów. Elektorzy zobowiązani są głosować zgodnie z wynikiem bezpośredniego głosowania. Kampania na hasła Mottem przyświecającym kampanii wyborczej ubiegającego się o reelekcję Baracka Obamy jest słowo „forward”. W zamyśle ma ono wieść Obamę ku ponownemu objęciu prezydentury. Sztab Obamy odrzucił propozycję obecnego wiceprezydenta Joe Bidena, który obstawał za hasłem „Osama bin Laden is dead and General Motors is alive”. Wiele osób od początku ( czyli od ostatniego dnia kwietnia br., kiedy to ogłoszono hasło) krytykuje słowo „forward” , bowiem wiąże się ono z europejskim marksizmem. Washington Times napisał, że termin ten był często używany jako określenie socjalistów i komunistów, występował także w lewicowych gazetkach. http://youtu.be/1WbQe-wVK9E Z kolei hasło wyborcze Mitta Romneya brzmi "Believe in America". Nie brakuje także krytyków i tego sloganu wyborczego, które ich zdaniem jasno nawiązuje do hasła, którym posługuje się KuKluxKlan: "Keep America American". Romney na jednym ze spotkań wyborczych miał powiedzieć : “I believe in an America where millions of Americans believe in an America that's the America millions of Americans believe in. That's the America I love.”