Szeregowy Bradley Manning przyznał się do 10 z 22 stawianych mu zarzutów, w tym do przekazania tajnych wojskowych dokumentów portalowi WikiLeaks. Żołnierz zaprzeczył jednocześnie zarzutom pomagania wrogowi, za co grozi mu dożywocie.
Podczas wstępnego przesłuchania odbywającego się w czwartek przed sądem wojskowym Bradley Manning przyznał, że wykradł setki tysięcy tajnych dokumentów wojskowych na temat operacji w Iraku i Afganistanie i przekazał je portalowi WikiLeaks, który upublicznił je w sieci. W wystąpieniu przed sądem Manning przyznał, się w sumie do 10 postawionych mu zarzutów, za które grozi mu do 20 lat pozbawienia wolności.
Czytając liczące 35 stron oświadczenie żołnierza przekonywał, że wykradając dokumenty i dążąc do ich upublicznienia wierzył, iż zawarte w nich informacje przyczynią się do rozpoczęcia wśród Amerykanów publicznej debaty na temat roli amerykańskich sił zbrojnych na świecie i polityki zagranicznej realizowanej przez amerykański rząd. To pierwsze oficjane przyznanie się wosjkowego do kradzieży i ujawnienia tajnych dokumentów.
25-letni żołnierz z Oklahomy nie przyznał się jednak do najcięższych oskarżeń, dotyczących świadomego i dobrowolnego pomagania wrogowi, za co kodeks wojskowy przewiduje dożywocie.
Przewodzący rozprawie sędzia formalnie przyjął przyznanie się Manninga do 10 z 22 postawionych mu zarzutów. Proces żołnierza rozpocznie się 3 czerwca.
Starszy szeregowy Bradley Manning w maju 2010 roku został zatrzymany w związku z wykradzeniem i przekazaniem portalowi WikiLeaks setek tysięcy tajnych dokumentów dotyczących operacji wojskowych w Iraku i Afganistanie oraz amerykańskich depesz dyplomatycznych.
mp
Reklama








