Polscy piłkarze po zwycięstwie nad Andorą 4:1 zapewnili sobie co najmniej drugie miejsce w grupie eliminacyjnej i udział w barażach o awans do mistrzostw świata. W poniedziałek - na koniec eliminacji grupowych - biało-czerwoni zmierzą się na PGE Narodowym z Węgrami. Nie wykorzystali szansy awansu Włosi, którzy zremisowali u siebie ze Szwajcarami 1:1, marnując w 90. minucie rzut karny.
W pozostałych piątkowych meczach grupy I Anglia pokonała trzecią w tabeli Albanię aż 5:0, a Węgry wygrały z San Marino 4:0.
Anglicy nie mieli żadnych problemów z pokonaniem Albanii. Festiwal goli rozpoczął w dziewiątej minucie Harry Maguire, który po rzucie wolnym głową pokonał Thomasa Strakoshę.
Był to dopiero początek kłopotów bramkarza Lazio Rzym, który przed przerwą jeszcze czterokrotnie musiał wyjąć piłkę z siatki. Hat-tricka - już czwartego w kadrze - jeszcze w pierwszej połowie skompletował Harry Kane. Napastnik Tottenhamu Hotspur w drużynie narodowej powetował sobie klubowe niepowodzenia, gdyż w Premier League zawodzi i dotychczas w tym sezonie strzelił tylko jednego gola. Szczególnej urody było trafienie tzw. nożycami na 5:0. Dzięki temu uzyskał bramki głową, lewą i prawą nogą.
"Prawdziwa rzeź" - napisała w relacji na żywo stacja BBC.
Kane z dorobkiem 44 goli dogonił Jimmy'ego Greavesa i ex aequo zajmują czwarte miejsce w klasyfikacji strzelców wszech czasów ekipy "Trzech Lwów". Więcej bramek uzyskali tylko Wayne Rooney - 53, Bobby Charlton - 49 i Gary Lineker - 48.
Pewnym usprawiedliwieniem słabej postawy gości w tej części spotkania może być fakt, że już po 17 minutach dwóch kluczowych zawodników musiało opuścić boisko z powodu kontuzji.
Po przerwie usatysfakcjonowani wysokim prowadzeniem gospodarze wyraźnie zwolnili tempo, trener Gareth Southgate dokonał pięciu zmian i więcej goli kibice na Wembley już nie oglądali.
Biało-czerwoni mają 20 punktów i tracą trzy do Anglików. Teoretycznie, przy ewentualnym zwycięstwie nad Węgrami, zachowaliby szansę nawet na pierwszą lokatę, ale praktycznie jest to niemożliwe. Anglia musiałaby przegrać wysoko na wyjeździe z ostatnim w światowym rankingu San Marino - w eliminacjach do mundialu przy równej liczbie punktów liczy się bilans bramek.
W grupie F drugie miejsce na pewno zajmie Szkocja (20 pkt), która pokonała na wyjeździe Mołdawię 2:0.
Pewni awansu w tej stawce z pierwszej lokaty już wcześniej byli Duńczycy (27 pkt). W piątkowy wieczór, m.in. bez chorego na cukrzycę Kaspera Dolberga, pokonali u siebie Wyspy Owcze 3:1. Gol w 89. minucie tego spotkania po strzale Klaeminta Olsena był pierwszą straconą bramką przez półfinalistów tegorocznego Euro w całych eliminacjach...
Po 13 punktów w tej grupie zgromadziły Izrael i Austria. W bezpośrednim meczu tych drużyn lepsi w piątek okazali się Austriacy, zwyciężając u siebie 4:2. Oni mogą mieć jeszcze szansę w marcowych barażach dzięki dobremu występowi w Lidze Narodów.
Bardzo emocjonujący był szlagier grupy C, w którym Włochy zremisowały w Rzymie ze Szwajcarią 1:1. Mistrzowie Europy mają czego żałować. W 90. minucie Jorginho nie wykorzystał bowiem rzutu karnego.
Obecnie oba zespoły mają po 15 punktów, a Italia prowadzi dzięki nieznacznie lepszej różnicy bramek (13-2 przy 11-2 Szwajcarów). Pozostałe zespoły już się nie liczą.
W ostatniej kolejce Helweci podejmą w poniedziałek Bułgarów, a Włosi zagrają tego dnia na wyjeździe z Irlandią Północną.
"Musimy strzelić wiele goli w starciu z Bułgarią, ponieważ musimy nadrobić różnicę bramek. Dziś osiągnęliśmy dobry wynik, ale następny mecz będzie zupełnie inny" - przyznał trener Szwajcarów Murat Yakin.
Na razie awans do przyszłorocznego mundialu zapewniły sobie trzy drużyny: Dania, Niemcy i Brazylia. Pewni występu są też gospodarze - Katar.
(PAP)








