Piłkarze Rakowa Częstochowa wygrali na własnym boisku ze Stalą Mielec 2:1 (0:0) i zostali nowym liderem ekstraklasy. Zwycięstwo czerwono-niebieskich, choć zasłużone, nie przyszło im łatwo, gdyż goście do końca walczyli o zdobycie drugiego gola i remis wisiał w powietrzu.
Jak można się było spodziewać, Stal przyjechała do Częstochowy z myślą o uważnej grze w obronie i szukaniu szczęścia w kontratakach. Nic więc dziwnego, że przez większą część pierwszej połowy gra toczyła się na połowie gości. Gospodarze często przedzierali się z piłką na pole karne gości, a dośrodkowania ze skrzydeł były niezwykle groźne.
W 10. min wydawało się, że Raków obejmie prowadzenie, ale Vladislavs Gutkovskis z ostrego kąta trafił w słupek. Później reprezentant Łotwy miał jeszcze lepsze okazje do zdobycia bramki, ale albo pudłował albo znakomicie spisywał się Damian Primel, który między słupkami wystąpił tym razem zamiast Rafała Strączka. W 25. min, po akcji Giannisa Papanikolaou, Gutkovskis w idealnej sytuacji strzelił tuż obok słupka, a w 32. główkował tuż nad poprzeczką. W 35. min z bliska strzelał Ivi Lopez, ale Primel zdołał odbić piłkę, zaś ekwilibrystyczna dobitka Gutkovskisa była niecelna. W 36. min pojedynek sam na sam z Primelem przegrał Mateusz Wdowiak, a w 38. w bramkarza Stali trafił Lopez.
Na początku drugiej połowy nieporozumienie między obrońcami Stali wykorzystał Deian Sorescu, który przejął piłkę i z kilku metrów pokonał Primela. To pierwszy gol Rumuna, który niedawno dołączył do Rakowa.
Zdobyte prowadzenie uspokoiło gospodarzy, którzy nadal atakowali, ale zawodzili na polu karnym rywali. Tymczasem w 55. min Stal mogła wyrównać, lecz mocny strzał Grzegorza Tomasiewicza obronił Vladan Kovacevic, a w dobitce przeszkodził Andrzej Niewulis. W 66. min Gutkovskis znowu przegrał pojedynek z Primelem, a w 67. częstochowianie nie potrafili skierować piłki do siatki w zamieszaniu po rzucie rożnym. Za to w 69. min goście wykorzystali niezbyt zdecydowane zachowanie częstochowskich obrońców i Krystian Getinger uderzenie sprzed pola karnego zaskoczył Kovacevica, doprowadzając do remisu.
Raków odpowiedział błyskawicznie i w 72. min Fran Tudor zdobył drugą bramkę, ale po analizie VAR została ona anulowana, gdyż zdaniem arbitra będący na spalonym Zoran Arsenic przeszkadzał broniącym się mielczanom. Raków odzyskał prowadzenie dopiero w 81. min, gdy rzut karny za faul Arkadiusza Kasperkiewicza na Wdowiaku pewnie wykorzystał Ivi Lopez.
Goście jednak nie skapitulowali i rzucili się jeszcze do ataku. W 84. min. okazję do wyrównania zmarnował Getinger, który strzelił niecelnie, a uderzenie Tomasiewicza w 90. zostało zablokowane. W tej samej minucie Raków wyprowadził groźną kontrę, ale gospodarzom znowu zabrakło wykończenia. Stal miała jeszcze szansę na remis w 6. min czasu doliczonego przez arbitra, ale Arsenic zdołał wybić piłkę szykującemu się do strzału Oskarowi Zawadzie i zwycięstwo Rakowa stało się faktem.
(PAP)








