Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 20 grudnia 2025 06:18
Reklama KD Market

Ludwik Miętta-Mikołajewicz: koszykówka w sercu na zawsze

Zdaniem jednego z najwybitniejszych trenerów polskiej koszykówki, związanego 'od zawsze' z krakowską Wisłą, Ludwika Miętty-Mikołajewicza brak indywidualnego szkolenia jest przyczyną słabości polskiej koszykówki w ostatnich latach.


Miętta, który pełni obecnie funkcję prezesa Wisły Kraków SSA, otrzymał prestiżową nagrodę za osiągnięcia w karierze trenerskiej i wkład w rozwój europejskiej koszykówki od Międzynarodowej Federacji Koszykówki strefy europejskiej (FIBA-Europe). Prezesowi Wisły sukcesów gratulował prezydent FIBA-Europe George Vassilakopoulos, który gościł w Polsce z dwudniową wizytą przy okazji losowania grup młodzieżowych mistrzostw Europy.


"Koszykówka zawsze jest i pozostanie w moim sercu, choć teraz angażuję się w nią inaczej niż przed laty. Jest sporo rzeczy, które nie podobają mi się w dzisiejszej koszykówce" - powiedział PAP Ludwik Miętta-Mikołajewicz, który zdobył z koszykarkami Wisły 14 z 17 tytułów mistrza Polski wywalczonych przez klub z Krakowa.


"Komercjalizacja koszykówki, ale i całego sportu, brak przywiązania zawodników do barw klubowych i zbyt duża liczba koszykarek i koszykarzy z zagranicy w polskiej ligi to rzeczy, które najbardziej mnie rażą w dzisiejszej koszykówce. Dotyczy to także mojego podwórka, czyli Wisły. Zdaję sobie sprawę, że tego nie da się zmienić, bo zmienił się świat, a z nim sport" - dodał Miętta-Mikołajewicz.


W opinii prezesa Wisły, choć istnieją przyczyny obiektywne zwiększenia liczby obcokrajowców w polskiej lidze - wolny przepływ sportowców w Unii Europejskiej - to duża liczba zagranicznych zawodników w polskich zespołach wynika ze słabości rodzimej koszykówki i braku systemu szkolenia.


"Przed laty szkolenie stało na wyższym poziomie, pomimo że warunki do uprawiania sportu, koszykówki były gorsze niż teraz. Zawodnicy, a przede wszystkim trenerzy przykładali uwagę do szkolenia indywidualnego. W treningu zespołowym nie da się wyszkolić dobrego gracza. Jurkiewicz, Langiewicz, czy czołowe koszykarki Iwaniec, Kaluta po każdym treningu oddawali dwieście, trzysta celnych rzutów. Do takiego podejścia do sportu dopingowali ich trenerzy, którzy spędzali z zawodnikami o wiele więcej czasu niż obecnie. Dziś takiej inicjatywy ze strony i koszykarzy i trenerów po prostu nie ma. Największym problem polskiej koszykówki jest jednak brak centralnego systemu szkolenia, który dawałby juniorom i juniorkom przejście do grona seniorów - szanse na grę i rozwijanie umiejętności, a nie siedzenie na ławce rezerwowych i zaliczanie kolejnych zespołowych treningów" - ocenił przyczyny ostatnich niepowodzeń polskiej koszykówki na arenie europejskiej Ludwik Miętta-Mikołajewicz.


Miętta-Mikołajewicz oprócz 14 medali MP wywalczonych z koszykarkami Wisły ma w dorobku dwa wicemistrzostwa Europy wywalczone z kadrą (1980 i 1981) oraz wicemistrzostwo Europy drużyn klubowych zdobyte z Wisłą w 1970 roku.


"Przeżyłem wiele wspaniałych chwil, ale najwięcej emocji i wzruszeń dał mi srebrny medal mistrzostw Europy, wywalczony w 1980 roku w Banja Luce. W półfinale po niesamowitym meczu pokonaliśmy gospodarza - Jugosławię. W finale z ZSRR z Ulą Siemionową nie mieliśmy szans. W rywalizacji klubowej mam w pamięci wicemistrzostwo Starego Kontynentu w 1970 roku. W finale przegraliśmy z etatowym mistrzem ZSRR Daugawą Ryga i ponownie z ... Ulą Siemionową" - dodał Ludwik Miętta-Mikołajewicz, który marzy, by na obchodzone w tym roku 100-lecie Wisły koszykarki zdobyły 18 złoty medal MP, a piłkarze 11 mistrzostwo Polski.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama