Na początku był teatr
Aktor ma na koncie ponad 40 wyróżnień, w tym Złote Globy, ale ani jednego Oscara, choć był dwukrotnie nominowany przez Amerykańską Akademię Filmową. Pierwszy raz 30 lat temu za rolę w „Schindler’s List” Stevena Spielberga, a ponownie trzy lata później za kreację stworzoną w „The English Patient” Anthony’ego Minghelli. W tym roku aktor tak przekonująco zagrał w „Conclave” kardynała Lawrence’a prowadzącego wybór nowego papieża, że krytycy i branża wieszczą: wreszcie będzie Oscar!
Przyszedł na świat 22 grudnia 1962 roku w artystycznej rodzinie. Jego matka, Jennifer Anne Mary Alleyne, była powieściopisarką i malarką, a ojciec, Mark Fiennes, fotografem i ilustratorem. Ralph jest najstarszym z sześciorga rodzeństwa, które zawodowo również zainteresowało się filmem. Siostra, Martha Fiennes, jest reżyserką teatralną, druga siostra, Sophia Victoria – producentką a brat, Joseph aktorem – oglądaliśmy go m.in. w „Shakespeare in Love” i w serialu „The Handmaid’s Tale”.
Początkowo Ralph planował zostać malarzem, więc zapisał się do Chelsea College Art and Design, ale już po roku przeniósł się do Royal Academy of Dramatic Art. Pierwsze kroki w zawodzie stawiał na deskach Regents Park Theatre, potem trafił do Royal National Theatre a w 1988 roku został członkiem prestiżowego zespołu Royal Shakespeare Company. W ciągu trzech kolejnych lat zagrał m.in. Romea, Henryka VI i Edmunda w „Lear King”. W 1995 aktor odebrał nagrodę Tony (nazywaną teatralnym Oscarem) za tytułową rolę w „Hamlecie”, w reżyserii Jonathana Kenta.
Czas na X Muzę
Wtedy upomniał się o niego film. Najpierw w 1990 roku Fiennes zagrał w telewizji rolę awanturnika i poszukiwacza przygód w „A Dangerous Man: Lawrence After Arabia”, a rok później pojawił się w miniserialu „Prime Suspect”. Jednak to kreacja porywczego, wrażliwego i pełnego sprzeczności buntownika w „Wuthering Heigts” u boku Juliette Binoche sprawiła, że Brytyjczyk skradł serca kinomanów na całym świecie, zwłaszcza jego żeńskiej części.
W filmie tym dostrzegł go sam Steven Spielberg i obsadził w roli Amonda Gotha, sadystycznego i bezdusznego oficera SS, komendanta obozu koncentracyjnego w Płaszowie w „Schindler’s List”. Ta wstrząsająca kreacja przyniosła aktorowi pierwsze nominacje do Oscara i Złotych Globów a także BAFTA i nagrody krytyków amerykańskich i brytyjskich. Kolejne nominacje przyniosła rola ciężko rannego pilota w „The English Patient”, a na planie ponownie partnerowała mu Juliette Binoche.
Aktor ma na koncie kilkadziesiąt filmów, w różnych gatunkach. Można go było podziwiać w komedii romantycznej „Maid in Manhattan”, komediodramacie „The Grand Budapest Hotel”, thrillerze „Red Dragon” czy dramacie „The Constant Gardener”. Ralph chętnie udzielał też głosu postaciom animowanym, np. był Ramzesem II w „The Prince of Egypt”. Młodsze pokolenie może nie kojarzy
go z twarzy, bo dla potrzeb tej roli została zmodyfikowana, ale to on jest Lordem Voldemortem w serii o Harrym Potterze. Z kolei w 2015 Fiennes dołączył do obsady serii o Jamesie Bondzie i zagrał M w „Spectre”. Dwa lata temu był fenomenalnym Słowikiem, szefem kuchni w „The Menu”.
Skryty, cyniczny i… kochliwy
Aktor strzeże prywatności jak oka w głowie. Jego menadżerowie podkreślają, że nie ma takich pieniędzy, za które można by go namówić, by opowiedział o swoich partnerkach. Fiennes twierdzi, że od małego był skryty, dziś widzi się bardziej jako cynika albo sceptyka. Jak jest – Bóg raczy wiedzieć – wiadomo jednak, że we wrześniu 1993 roku Ralph poślubił aktorkę Alex Kingston, znaną z serialu „ER”.
Jeśli wierzyć tabloidowi „The Daily Mail”, duży wpływ na decyzję o ślubie miała choroba matki aktora. W 1988 roku u Jennifer Fiennes zdiagnozowano nowotwór piersi. Operacja i chemioterapia przyniosła efekty, ale latem 1993 roku choroba wróciła. Ponoć Jennifer odbyła poważną rozmowę z najstarszym synem, wskutek czego wkrótce zalegalizował on swój ponad 10-letni związek z Alex.
Dwa lata później podczas pracy nad spektaklem „Hamlet” Fiennes poznał Francescę Annis. Aktorka w 1963 roku grała w słynnej hollywoodzkiej superprodukcji „Kleopatra”, w której tytułową rolę powierzono Elizabeth Taylor. Francesca miała wtedy 19 lat a Ralph… obchodził pierwsze urodziny. Fakt, że Annis jest od niego 18 lat starsza, nie stanowił jednak problemu. W 1997 roku Fiennes rozwiódł się dla niej z żoną. Z kolei Annis zostawiła męża i trójkę dzieci.
Prasa bulwarowa miała używanie. Oliwy do ognia dolał fakt, że rozpad małżeństwa Kingston przypłaciła głęboką depresją. Miała nawet myśli samobójcze. Pewnego dnia weszła do wanny, w ręce miała nóż i zamierzała podciąć sobie nadgarstki. Na szczęście wola życia wygrała. Alex odzyskała równowagę dzięki pracy. Kiedy 28 października londyński sąd ogłaszał jej rozwód, aktorka była już w Hollywood na planie serialu „ER”.
Podniebne kłopoty miłosne
Związek z Annies też nie przetrwał, kiedy wyszło na jaw, że aktor regularnie zdradza swoją partnerkę z rumuńską piosenkarką Cornelią Crisan. W lutym 2006 roku Ralph i Francesca ogłosili separację.
Choć aktor konsekwentnie unika zwierzeń natury osobistej, w wywiadzie dla polskiego magazynu „Zwierciadło” zrobił wyjątek i wyznał: „Romantyczne porywy serca to coś wspaniałego, ale tylko na początku związku. Boję się miłości, która oślepia i zagłusza zdrowy rozsądek. Nie lubię tracić kontroli, choć w teatrze może to być inspirujące i podniecające, to w relacji międzyludzkiej bywa niestety… kłopotliwe”.
Najwięcej „kłopotu” sprawiła aktorowi Lisa Robertson, stewardesa linii Quantas, która w 2007 roku na łamach „The Mail of Sunday” wyznała, że uprawiała z Fiennesem seks w toalecie samolotu lecącego z Darwin do Bombaju. „Kochaliśmy się tej nocy w samolocie. (…) Nie jestem dumna z tego, co zrobiłam, ale nie żałuję. Ralph jest wspaniały i chemia między nami była niesamowita. Jaka kobieta nie chciałaby się z nim kochać? Taki rodzaj przyciągania zdarza się ludziom cały czas. Po prostu nie jest to zwykle z gwiazdą Hollywood na wysokości 35 tysięcy stóp” – wyznała Robertson. W odpowiedzi na te doniesienia rzeczniczka aktora wydała lakoniczne oświadczenie: „Ralph Fiennes został uwiedziony przez Robertson. To ona zainicjowała spotkanie w toalecie. To ona była seksualnym agresorem”. A aktor, jak zwykle, odmówił komentarza.
Geniusz w sutannie
W wywiadach Fiennes chętnie wraca do dzieciństwa, do artystycznego, wielodzietnego domu, w którym się nie przelewało, obiady zazwyczaj były w postaci zupek w proszku, święta bez prezentów, rodzice zawsze mieli debet na koncie, ale wszyscy byli sobie bliscy. Ralph jako najstarszy syn często musiał zajmować się młodszym rodzeństwem. To zniechęciło go do posiadania własnych dzieci. Na łamach „The New York Timesa” tłumaczył: „Miałem dzieci, kiedy sam byłem dzieckiem. Gdy przez lata musisz opiekować się młodszym rodzeństwem, skutecznie leczysz się z romantycznych wizji ojcostwa”.
Wyrzeczenie się ojcostwa nieuchronnie kojarzy się ze stanem duchownym. A aktor, który efektownie wygląda w mundurach, smokingach czy kostiumach historycznych, równie dobrze prezentuje się w sutannie. Na wielkim ekranie możemy go podziwiać w filmie „Conclave” w reżyserii Edwarda Bergera, którego obraz „All Quiet on the Western front” zdobył w ubiegłym roku cztery Oscary.
Fiennes w „Conclave” genialnie wcielił się w postać kardynała Lawrence’a, który po śmierci dotychczasowego papieża przewodniczy wyborom nowej głowy Kościoła. Recenzenci są jednomyślni: gra Brytyjczyka to majstersztyk. „Każdy występ jest na najwyższym poziomie (…) ale film należy do Fiennesa, który ma szanse stać się jednym z faworytów do nagrody dla Najlepszego Aktora” – można przeczytać na „Awards Daily”. Czas pokaże, czy tym razem się uda.
Małgorzata Matuszewska