Imprezę rozpoczęto udziałem w mszy świętej, którą w intencji zmarłych i żyjących członków góralskiej organizacji w Grocie Matki Bożej sprawował kapelan związku, ojciec Franciszek Czaicki. W procesji do ołtarza góralska młodzież niosła figurę Gaździny Podhala oraz wizerunek świętego Jana Pawła II. Wartę honorową przy ołtarzu zaciągnęło 41 pocztów sztandarowych góralskich kół i organizacji. W sprawowaniu liturgii uczestniczyły członkinie zespołów Siumni, Holni i Szkółki Pieśni i Tańca przy ZG ZPPA oraz członkinie ZG, a muzyczną oprawę dziękczynnego nabożeństwa zapewniła kapela pod batutą kapelmistrzów Marka Bukowskiego i Krzysztofa Kuli.
W wygłoszonym kazaniu ksiądz kapelan mówił o potrzebie miłości i nadziei w życiu wiecznym, która gromadzi wiernych przy Ewangelii, i Jezus Chrystus przyniósł nam dobrą nowinę o naszym zbawieniu i zaprasza nas do tej wspólnoty.
– Wszyscy, jak tu jesteśmy, jesteśmy dla siebie świadkami, jesteśmy uczniami, jesteśmy tymi posłanymi, jak tych 72, którzy nie byli apostołami, ale Jezus ich posłał, aby głosili chwałę Pana, i aby zasiać w sercach ludzi ziarno głodu Boga (…). Chciejmy być głodni Pana Boga, żeby chociażby tak jak dzisiaj, przyjść na Eucharystię, by zaspokoić głód pragnienia naszej duszy. Jak mówił św. Augustyn niespokojne jest serce człowieka dopóty, dopóki nie spocznie w Bogu – mówił duszpasterz apelując o niesienie wiary i dawanie dobrego przykładu innym, aby w ten sposób zachęcać ludzi do bycia blisko Boga i poszukiwania bożych wartości wśród nas samych.
Zwracając się do wszystkich uczestników góralskiego festynu prezes ZPPA Jan Król dziękował za przybycie, a szczególnie serdeczne słowa podziękowania skierował do kapelana i ojców karmelitów, którzy od 40 lat niosą duszpasterską posługę dla związkowej rodziny oraz wszystkich tych, którzy przez minione dwa tygodnie przygotowywali to wydarzenie nie szczędząc wolnego czasu i energii dając przykład jedności i przywiązania do kultywowania góralskiej tradycji i folkloru.
– Ten piknik to coś więcej niż zabawa. To znak, że umiemy być razem, jak za dawnych czasów w dolinie przy watrze. To dowód, że góralskie serce bije po obydwu stronach oceanu. Mocno, z radością i jednością – powiedział prezes Król podkreślając, że namacalnym dowodem tej jedności jest to, że od nikogo nie usłyszał słowa odmowy, gdy zwrócił się o pomoc przy organizacji imprezy.
Po nabożeństwie wszyscy zostali zaproszeni do skorzystania z bogatej oferty piknikowej kuchni oferującej pyszne golonki, pieczoną jagnięcinę, kiełbaski, placki ziemniaczane, lody oraz wiele innych specjałów. Na dodatek można było uraczyć podniebienie zimnym piwem i innymi rozweselającymi napojami.
Organizatorzy zadbali o bogaty program. W pierwszej jego odsłonie na piknikowej scenie zaprezentowali się włodarze ZPPA, sponsorzy i goście, a w pokazach tańca, muzyki i śpiewu góralskiego wystąpili młodzi artyści ze Szkółki Tańca przy Zarządzie głównym ZPPA oraz zespół Holni, zaś tanecznej uczty dopełnił pełen ekspresji występ zespołu Siumni.
Anna Zubek-Para, tancerka zespołu Siumni dzierżąca koronę królowej ZPPA, przekazała na ręce prezesa Jana Króla czek na 30 tysięcy dolarów z dochodu, który w kwocie 100 tys. dolarów zgromadziła na swoim charytatywnym majowym balu.
Olbrzymim zainteresowaniem cieszyła się aukcja kilku cennych eksponatów. Nabywców znalazł między innymi stolik od słynnego bramkarza Jerzego Dudka, para bokserskich rękawic od Andrzeja Fonfary, plastron startowy Adama Małysza, który wylicytowany został przez jego ofiarodawcę Bogdana Hreśkę za 2 tysiące dolarów. Za wejście w posiadanie ufundowanych przez Marię i Stanisława Rafaczów dwóch naszyjników z prawdziwych korali zwyciężczyni licytacji Wiesława Rafacz zapłaciła 6,5 tysiąca dolarów za naszyjnik złożony z czterech sznurów, a Helena Kwas 1500 dolarów za naszyjnik z trzech sznurów. Duże zainteresowanie wzbudziło też losowanie loterii fantowej. Główna nagroda w loterii fantowej – 3 tysięcy dolarów w gotówce – ufundowana przez właścicieli NAPA Auto Parts Zofię Bobak z rodziną, trafiła ręce Andrzeja Kija.
Organizatorzy zadbali o bogaty program dla dzieci. Na miejscu były dmuchane namioty, karuzele, przejażdżki powozami konnymi. W zagrodzie góralskiej Wojtka Jędrola trwała prezentacja sprzętu do produkcji serwów, które można było degustować na miejscu. Baca przywiózł także stado młodych owiec. Na licznych festiwalowych stoiskach goście mieli okazję kupić odzież, wyroby jubilerskie, wycieczki, ubezpieczenia, pamiątki z Polski polecane przez Lucynę i Joannę Siemaszko. Panie oferują te wyroby również w sklepie przy ulicy Belmont w Chicago. Na stoisku Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej, obok promocji produktów finansowych, panie z oddziału w Bridgeview rozdawały praktyczne piknikowe torby i inne gadżety.
Niestety, godzinny popołudniowy opad zakłócił trochę program imprezy, bo nie starczyło już czasu na przeprowadzenie widowiskowego konkursu dojenia „łaciatej” oraz cięcia drewna ręczną piłą „twoja-moja”. Organizacja festynu była możliwa dzięki zaangażowaniu bardzo licznego grona wolontariuszy oraz sponsorów, którym dziękował prezes Jan Król.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP











































































