Winiary Kalisz i Farmutil Piła w sobotę rozpoczną walkę o mistrzostwo Polski. Kaliszanki przed finałami będą miały zaledwie dwa dni odpoczynku po pięciomeczowym serialu z Aluprofem Bielsko-Biała.
Siatkarki Winiar, liderki po rundzie zasadniczej, miały zdecydowanie dłuższą drogę do finału niż pilanki. Zespół z Kalisza po łatwym wyeliminowaniu Stali Mielec w pierwszej rundzie, w półfinale trafił na mocny opór Aluprofu Bielsko-Biała. Dopiero w środę, we własnej hali, Winiary udowodniły swoją wyższość wygrywając piąte spotkanie 3:1.
"Myślę, że fizycznie przygotowani jesteśmy bardzo dobrze. To, że udało nam się wywalczyć awans do finału po tak ciężkiej walce da dziewczynom dodatkową siłę oraz pewność, która pozwoli im zapomnieć o zmęczeniu" - powiedział Igor Prielożny, trener kaliszanek.
Pilanki w efektowny sposób awansowały do finału, wygrywając wszystkie sześć spotkań i tracąc zaledwie trzy sety. Trener Farmutilu Jerzy Matlak przyznał, że poczuł się mocno dotknięty czytając opinie po meczach Aluprofu z Winiarami.
"Trener Aluprofu uznał, że był to przedwczesny finał, bo spotkały się dwa najlepsze zespoły. Ja tylko przypomnę, że pan Krebok przez tyle lat pracy nigdy nie grał w finale, więc nie wiem po co w ogóle się wypowiada na ten temat. Rundę zasadniczą zakończyliśmy na drugim miejscu, z sześcioma punktami przewagi nad Bielskiem. W bezpośrednich meczach przegraliśmy 2:3 i wygraliśmy 3:1, więc zdobyliśmy cztery punkty oni dwa. Na szczęście sprawiedliwości stało się zadość - do finału awansowały dwie najlepsze drużyny po rundzie zasadniczej" - skomentował Matlak.
Prielożny uważa, że udział pilanek w finale LSK nie jest żadną niespodzianką. "Ten zespół był długo niedoceniany. Przyszła przecież rozgrywająca reprezentacji Kasia Skorupa, dużo korzyści na przyjęciu wniosła Brazylijka Teixeira. To przede wszystkim bardzo doświadczona drużyna i w tym elemencie ma przewagę nad nami. Niektóre moje zawodniczki po raz pierwszy zagrają o tak wysoką stawkę" - podkreślił szkoleniowiec kaliszanek.
Z kolei Matlak uważa, że kaliszanki mają wciąż więcej atutów po swojej stronie. "To, że będą miały mniej odpoczynku o niczym nie świadczy. To nie jeden mecz zadecyduje o tym kto zdobędzie mistrzostwo. Klub z Kalisza mógł budować zespół taki jaki chciał, my z kolei na starcie mieliśmy ogromne kłopoty. Mam tylko nadzieję, że sam awans do finału nie jest kresem możliwości moich dziewczyn" - dodał Matlak.
Oba zespoły w historii rozgrywek spotkały się już raz w finale. W 1999 roku pilanki występujące pod szyldem Nafty niespodziewanie odebrały mistrzowski tytuł Augusto Kalisz. Zwycięski zespół prowadził wówczas trener Matlak, a w Nafcie grały dwie zawodniczki, które dziś występują w pilskiej drużynie - Beata Strządała i Agnieszka Kosmatka.
"Można doszukiwać się pewnych analogii. Wówczas byliśmy kopciuszkiem pod względem sportowym, sezon wcześniej zajęliśmy szóste miejsce. W Augusto grały takie gwiazdy jak Małgorzata Glinka, Iwona Hołowacz, Małgorzata Niemczyk czy Ewa Kowalkowska. Na pewno siła Augusto była znacznie większa niż obecnych Winiar. Dziś nasz klub jest uznaną marką, ale w porównaniu do Winiar to jesteśmy kopciuszkiem finansowym" - stwierdził Matlak.
W rundzie zasadniczej dwukrotnie lepsze okazały się Winiary, które wygrały u siebie 3:2 i w Pile 3:0. W poprzednim sezonie pilanki wywalczyły wicemistrzowski tytuł, a kaliszanki zajęły trzecia lokatę.
Droga drużyn do finału LSK:
ćwierćfinał: Winiary Kalisz - Stal Mielec 3-0, Farmutil Piła - Swarzędz Meble AZS AWF Poznań 3-0.
półfinał: Winiary Kalisz - Aluprof Bielsko-Biała 3-2, Farmutil Piła - Centrostal Focus Park Bydgoszcz 3-0.








