Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 15 grudnia 2025 16:06

Rzekoma klęska w Jamestown

Jakże często najwięcej krzyczą na temat jakiejś wspólnej sprawy ci, którzy nie zrobili dla niej kompletnie nic, a popisy wprost niezmierzonej, w swym przekonaniu, inteligencji dają ci, którzy niewiele lub zgoła nic o danej rzeczy nie wiedzą.

Ta przywara, dręcząca niemałą część naszego ludu, dała o sobie znać ostatnio w związku z obchodami 400-lecia Jamestown, pierwszej stałej kolonii angielskiej w Ameryce, gdzie pierwsi Polacy dotarli już jesienią 1608 roku, czyli nieco ponad rok po Anglikach. Nie trzeba było umysłu geniusza, aby pojąć fakt, iż Americaąs 400-th Anniversary to doskonała okazja do zaznaczenia polskiego wkładu w dzieło budowania zrębów nowoczesnej Ameryki.

Idea ta wzięła górę, choć nie brakowało też głosów typu: "Po co będziemy się wpychać do tego Jamestown w tym roku, skoro to święto angielskie?".
Dzięki sporej grupie entuzjastów pomysłu polskiego udziału w ogólnych obchodach "urodzin Ameryki", tegoroczna Parada 3Majowa w Chicago była nie tylko pięknym popisem narodowej dumy, lecz także szerszym przypomnieniem, iż nasze korzenie na tej ziemi zapuszczone zostały na długo przed przybyciem tutaj eksploatowanych dotąd tradycyjnie i z takim zawzięciem przez Polonię bohaterów obu narodów, Pułaskiego i Kościuszki.

A wiele splendoru paradzie bez wątpienia dodała imponujących rozmiarów platforma na kołach, przedstawiająca w pełni funkcjonalne repliki warsztatów, w jakich dawni Polacy wyrabiali w Wirginii szkło, materiały budowlane i inne podstawowe dla kolonii produkty. "Rydwanem"  jak niektórzy nazywają tę "ruchomą lekcję historii" amerykańskiej Polonii  niosącym na powierzchni 90 na 16 stóp także model studni, na wzór pierwszego źródła zdrowej pitnej wody, podarowanego kolonii, "wraz z żurawiem", przez Polaków w październiku 1608 roku, zachwycało się wielu. Poświęciła mu wiele uwagi w swej relacji z parady telewizja NBC 5 maja, zaś w polonijnych kręgach mówi się o tym najnowszym dziele stowarzyszenia PACBA do tej pory. Wyraźnie jednak przy tym słychać głosy malkontentów.

"Rydwan nie dojechał do Jamestown!"  gromią niektórzy z wielkim oburzeniem. "To fiasko, porażka, skandal!" Krzykactwo takie powoduje, że nawet ludzie rozważni i zacni, co dało się zauważyć na wstępie spotkania podsumowującego obchody Jamestown w jednej z polonijnych organizacji, ostatnio zaczynają powątpiewać w wartość bezsprzecznego sukcesu, jaki stał się udziałem całej Polonii dzięki popisom w Chicago i Wirginii.

Dotarcie platformy na obchody w Jamestown, pomimo niezmordowanych zabiegów ze strony jej budowniczych i całego składu Polish American Jamestown Committee, okazało się niemożliwe. Największą trudność stanowiły względy bezpieczeństwa; imprezę, na której wystąpił m.in. prezydent Bush, przygotowywano wszak od paru lat, podczas gdy pomysł z platformą zrodził się na parę tygodni przed wielkim finałem.

Wprawdzie szkoda, że tego dzieła stworzonego przez grupkę szalonych zapaleńców, kosztem ogromnego wysiłku, wielkich nakładów finansowych z własnej kieszeni i wielu nieprzespanych nocy, nie dało się zaprezentować w Jamestown, ale to Jamestown na tym straciło, nie zaś Polonia. Poza tym przecież nie jest to ostatnia możliwość pokazania go światu. Platforma będzie jeździć po całych Stanach Zjednoczonych, przypominając kapitalną historię Polaków w takich miejscach jak Nowy Jork, Filadelfia, Detroit, Cleveland, Milwaukee (ma być też wystawiona na polonijnych targach biznesowych w Rosemont w ten weekend).

Zaś na obchodach w Jamestown historię Stefańskiego, Łowickiego, Sadowskiego, Bogdana i Maty oraz innych polskich osadników z XVII wieku sławiło całkiem liczne grono Polaków, którzy wybrali się na uroczystości w dniach 1113 maja. Chicagowscy ułani, niosący w swych pięknych mundurach flagi obu narodów, ludzie z komitetu, paradujący w starodawnych strojach, a także równie dobrze prezentujące się "sokoły" z klubu motocyklowego, wzbudzali nie tylko ogromne zainteresowanie i podziw w tysięcznych tłumach, lecz przyciągały też uwagę mediów, co znalazło odbicie w relacjach agencji Associated Press i telewizji NBC.

Za sukces trzeba uznać również to, że w eksponowanym miejscu w Jamestown Settlement pojawiła się, po latach nieobecności, polska tablica z obchodów 350lecia. Widząc na swym terenie takich "ambasadorów polskości", organizatorzy obchodów, którzy zaprosili do Jamestown, choć w ostatniej chwili, także ambasadora RP, wyrażali przy każdej okazji skruchę z powodu wcześniejszych spornych kwestii i deklarowali gorącą chęć pomocy w urządzeniu polonijnych obchodów 400lecia planowanych na przyszły rok.

To prawda, że platforma nie dotarła "z Downtown do Jamestown" w tym roku, co jednak nie przeszkodziło wspaniałemu gronu polskich patriotów w dokonaniu w Wirginii czegoś naprawdę znakomitego. A tych, którzy teraz tak mocno się oburzają, zapytam: a gdzie byliście wy?

Darek Jakubowski
[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama