Błyskawica rozciągała się od wschodniego Teksasu aż do okolic Kansas City, co można porównać do odległości między Paryżem a Wenecją. Pokonanie tego dystansu samochodem zajęłoby od ośmiu do dziewięciu godzin, a samolotem – co najmniej 90 minut.
Poprzedni rekord, o 61 km krótszy, dotyczy błyskawicy, która wystąpiła w południowej części USA podczas burzy przechodzącej przez ten rejon 29 kwietnia 2020 r. - podało w czwartek WMO.
Zdaniem prof. Randalla Cerveny, eksperta ds. ekstremalnej pogody i klimatu w WMO, nowy rekord długości błyskawicy „wyraźnie pokazuje niesamowitą moc środowiska naturalnego”. Dodał, że informacja ta świadczy „o znacznym postępie nauki w obserwowaniu, dokumentowaniu i ocenie takich zjawisk”.
Brytyjski dziennik „Guardian” zwrócił uwagę, że dzięki mapowaniu kosmosu, prowadzonego od 2016 r., możliwe jest mierzenie wyładowań atmosferycznych na o wiele większym obszarze niż dotychczas, co pozwoliło na rejestrowanie tak długich błysków.
Marta Zabłocka (PAP)









