Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 01:45
Reklama KD Market

Ideały wcale nieidealne

Czy pomyślałeś kiedyś Drogi Rodzicu, że choć starasz się każdego dnia, to może nie jesteś mistrzem /mistrzynią w swej roli? Co więcej, być może przeszło Ci kiedyś przez głowę, że ta Zośka/Marian to dopiero sobie radzi i z jednej strony ciekawe, jak to robi, a z drugiej, to pewnie ma po prostu łatwiej…
Ideały wcale nieidealne

Autor: Adobe Stock

Każdy z nas staje niekiedy twarzą twarz z trudnościami, które wydają się ogromne, które z daleka jawią się jako te nie do przeskoczenia. Każdy z nas potyka się, upada i zdarza się, że nie ma siły wstać lub też podnosi się mocno  poobijany, na drżących nogach, bez wiary we własne umiejętności, a także możliwości.

 Są takie chwile… I warto o tym pamiętać, że to wyłącznie momenty w naszej długiej życiowej drodze, również tej rodzicielskiej. Codzienność jednak również bywa wyzwaniem, które potrafi nastręczyć nam sporo stresu i wątpliwości: czy aby na pewno nadajemy się na rodziców, jak to się dzieje, że Zośka potrafi spędzić spokojnie urlop z dziećmi, a u nas ciągle przepychanki, a Marian to ma chyba złote życie, że w domu może swobodnie odpoczywać, pomimo dzieci…

Dziś Drogi Rodzicu zapraszam Cię na wyprawę do świata ideałów.

Przypominam

Na początek mała przypominajka, aby nikomu nie umknęło, że większość cudzych dzieci jest tylko o krok od ideału w przeciwieństwie do tych naszych, prywatnych. Dzieje się tak, głównie z tego powodu, że obserwujemy je w określonym czasie i miejscu, które są ograniczone, a próbujemy porównywać z całą paletą barw naszych pociech, z którą zderzamy się niemal przez całą dobę. 

W takich urywkach życia, cudze dzieci mogą się spiąć i pięknie zaprezentować, bo chcą coś osiągnąć, bo akurat trafiliśmy na ich dobry/bardziej melancholijny nastrój i oczywiście dlatego, że w tej konkretnej dziedzinie, która jest dla nas ważna, one zwyczajnie sobie dobrze radzą, podczas, gdy może im czegoś brakować w zupełnie w innym miejscu, które dla nas pozostało nieodkryte.

Wakacje i zaległości

Jest takie powiedzenie: „Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, na cuda trzeba chwilę poczekać”. W tym wypadku jako cuda jawią nam się niektóre sytuacje z naszymi dziećmi, jak choćby próba dogadania się z nimi, czy też nakłonienia do posprzątania pokoju. Nie wiem jak jest u Was, ale ja mam co roku „świetny plan”, aby wszelkie zaległości, czy też niedoskonałości z całego sezonu, nadrabiać w wakacje. To właśnie wtedy przychodzi deadline tej wspomnianej chwili. Do podobnego podejścia namawiam również moje dzieci, ale jak dotąd usilnie bronią się przed takim podejściem. Być może posiadają jakąś wiedzę, przed którą ja wciąż się bronię lub zwyczajnie chcą mieć trochę wolnego w czasie, gdy nie chodzą do szkoły.

Wakacje zatem są dla mnie czasem sięgania po ideał… ale przede wszystkim w teorii. Praktyka niestety znacznie mija się z założeniami, szczególnie, że wciąż coś wypada, nagle wyskakuje urlop, ból głowy, albo jakaś kontuzja i plany przekładam na później. Takie tłumaczenia ładnie wyglądają na papierze, ale wśród nich są również ukryte takie zwyczajnie ludzkie: „Nie chce mi się”, „Potrzebuję odpocząć zamiast jeszcze o tym myśleć”, czy nieśmiertelne „Jutro się tym zajmę”. Chyba dzieci mają rację, że ta perfekcja im nie do końca pasuje.

Realnie patrząc

Jeden z ważniejszych cytatów z „Małego Księcia”, brzmi: „Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” i w przypadku ideałów warto o tym pamiętać.  W moich mrzonkach chcę być idealną żoną, mamą, człowiekiem, a w praktyce uświadamiam sobie, że bycie ideałem jest zwyczajnie bardzo trudne i wyczerpujące na dłuższą metę. Oprócz gonitwy za marzeniami o czystym mieszkaniu, współpracujących i uśmiechniętych dzieciach i zrelaksowanych rodzicach, którzy oprócz pracy, wartościowego czasu spędzonego z dziećmi, mają jeszcze czas na własne hobby, trzeba nieustannie ogarniać podstawy, czyli zwykłą codzienność. Na wszystko jednak brakuje niekiedy czasu, energii i chęci.

Może zatem warto skupić się na byciu wystarczająco dobrą/dobrym i zamiast ganić się za brak sił, energii na pogoń za ideałem, zrozumieć swoje potrzeby i odpowiedzieć na nie. Nie zawsze będziemy działać na 100% i nie zawsze to, co robimy, będzie zrobione perfekcyjnie, choć pewnie najlepiej jak możemy. 

Niezwykle ciekawe jest to, że nierzadko gonimy za ideałem, który wcale nie jest sprecyzowany lub nie jest nasz. Niekiedy narzucamy sobie jakiś cel, bo ktoś znany powiedział, że to jest ważne, bo coś zwróciło naszą uwagę u Zośki, ale możemy tylko podejrzewać, co u niej zadziałało. Biorąc to pod uwagę, w następnym kroku warto się zastanowić, co dla nas jest rzeczywiście ważne, na czym chcemy się skupić.

Na koniec, chciałabym zauważyć, że choćbyśmy stanęli na głowie, to zawsze znajdzie się jakaś Zośka, u której zwrócimy uwagę na lepiej wychowane dzieci, czy Marian, który będzie miał więcej spokoju w domu. Dzieje się tak, przede wszystkim dlatego, że… wróć do mojej przypominajki .

Powodzenia!

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.
Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”
Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.
Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama