Strzelanie odbywało się do tarczy o średnicy 7 cali na dystansie 50 metrów z karabinka sportowego z lunetą (kbks) w pozycji stojącej z podparciem. Zawodnicy mieli do oddania 5 strzałów próbnych i 20 ocenianych. Mogli maksymalnie zdobyć 200 punktów.
Najlepszym strzelcem został Józef Mąka, który zgromadził 174 punkty. Na drugim miejscu podium uplasował się Stanisław Buńda zdobywając 170 punktów, a trzeci był Marcin Janowiak, który zdobył 168 punktów. Najlepszym strzelcem w gronie juniorów został Hubert Gołębiowski.
Zwycięzca zawodów potrafi celnie strzelać nie tylko z karabinka sportowego lub broni myśliwskiej, ale nade wszystko uwielbia strzelać z łuku. W tej dyscyplinie jest aktualnym mistrzem Stanów Zjednoczonych w klasie Senior Bowhunter Free Style, który zdobył już 6 razy. Dwa razy zdobył srebrne medale i dwa razy brązowe w tej konkurencji. 37 razy był najlepszy w stanie Illinois. Jest posiadaczem krajowego rekordu w tej klasie. 41 razy wygrywał zawody polonijne i do niego należy wynik 96 punktów na 100 możliwych. Józef Mąka od 2011 roku pełni funkcję skarbnika koła i jest zaangażowanym jego członkiem. Zaprojektował i wspólnie z kolegami wybudował wieżę strzelniczą oraz profesjonalną strzelnicę łuczniczą.
– Dzisiaj jesteśmy na letnich zawodach strzeleckich klubu strzelecko-myśliwskiego Hubertus w North Judson na terenie stanu Indiana. Trochę dzisiaj leje, ale do myśliwych to żadna przeszkoda. Większość uczestników jest myśliwymi, więc problemu z aurą nie ma. Deszcz jedynie trochę krzyżuje szyki uczestnikom pikniku, który równolegle się odbywa na terenie naszej posiadłości, ale smakowite jedzenie z dziczyzny wszystkim poprawiło nastrój – powiedział prezes klubu Wacław Ustupski.
Ogniomistrz zawodów Kazimierz Kiluk czuwał nad przygotowaniem broni do strzelania i je nadzorował. – Dzisiaj pilnuje porządku przy stole, gdzie jest ustawiona broń. Ładuje puste magazynki po 5 i 10 naboi. Tym, którzy po raz pierwszy uczestniczą w takich zawodach udzielam niezbędnych porad z zakresu bezpieczeństwa i techniki strzeleckiej. To jednak jest broń i trzeba czuwać, żeby ktoś nie popełnił błędu przy jej obsłudze – zaznaczył.
Goście mieli okazję obejrzeć część kolekcji broni prezesa klubu Wacława Ustupskiego, który między innymi zaprezentował kilka pistoletów marki Vis z kaburami wyprodukowanych do września 1939 roku w Fabryce Broni „Łucznik” w Radomiu. Kolekcja pana Wacława w Chicago liczy kilkaset sztuk zabytkowej broni, a druga część kolekcji znajduje się w Polsce. Szczególną estymą kolekcjoner darzy model Visa z numerem 49253 wyprodukowanego pod koniec sierpnia 1939 roku, tuż przed wybuchem wojny. Do tej pory pan Wacław ze swoimi eksponatami uczestniczył w licznych wystawach na terenie USA i w Polsce. Sama kolekcja i pasja zbieracza pana Wacława wymaga osobnej prezentacji, na co w tym materiale jest zbyt mało miejsca.
Nad sportową stroną zawodów czuwał łowczy klubu Wiesław Ciołkiewicz z prezesem Wacławem Ustupskim i wiceprezesem Krzysztofem Wąsowiczem, którzy byli inicjatorami zakupienia farmy i udostępnienia jej klubowiczom na organizowanie zawodów strzeleckich i myśliwskich oraz pikników. Klub został założony w 1993 roku. Zrzesza obecnie 35 osób. 8 września odbędą się zawody z przedwojennych karabinków kbks i współczesnych.
Klubowicze czynnie włączają się w przygotowanie i przeprowadzenie zawodów. Poranny opad deszczu wymagał ustawienia pod namiotem stanowisk strzeleckich. Zawodnicy gromadzili się w potężnym garażu, gdzie również ustawione było stanowisko pieczenia placków, przy którym czuwał Jacek Kozak. Główne danie w postaci szynki i bigosu myśliwskiego, okraszonego pieczystym z jelenia, kuchmistrz koła Stanisław Kurpaska i Arkadiusz Skiba przygotowywali w specjalnym piecu chlebowym.
– Przygotowanie szynki do pieczenia wymaga kilku dni. Najpierw trzeba przygotować zalewę, w której cała szynka jest moczona, a później trafia do wykonanego z cegły szamotowej specjalnego pieca, w którym podlega obróbce cieplnej. Co pewien czas trzeba ją podlewać, najlepiej czerwonym winem. Po 5 godzinach jest gotowa do spożycia. Smakuje, że palce lizać – powiedział kuchmistrz Stanisław Kurpaska. Sprawdziłem smak bigosu i pieczystego, faktycznie palce lizać.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP








































