Kierowcy, których firmy mają najlepsze wyniki, mogą omijać punkty nawet w 90 proc. przypadków. W praktyce oznacza to, że ciężarówki mogą pokonać więcej mil, a kierowcy – zarobić więcej. Wyliczono, że koszt takiej usługi zwraca się już wtedy, gdy ciężarówka ominie wagę zaledwie dwukrotnie w ciągu miesiąca. A warto zaznaczyć, że w przypadku bardziej intensywnej eksploatacji, firmy transportowe uzyskują od 2 do 25 pozwoleń na ominięcie wagi w skali miesiąca na jedną ciężarówkę. To sytuacja, w której zyskuje zarówno firma, jak i jej pracownicy.
Proces jest prosty i oparty na nowoczesnej technologii. Gdy pojazd zbliża się do stałego lub mobilnego punktu kontroli, specjalne oprogramowanie, np. od firmy Drivewyze, przekazuje dane. System natychmiast powiadamia kierowcę o zbliżającym się punkcie, jednocześnie analizując kluczowe kryteria ustalone przez stanowe agencje – w tym wyniki bezpieczeństwa, zgodność dokumentów z rejestracją i opłatami podatkowymi.
Jeśli przewoźnik i pojazd spełniają wszystkie warunki, kierowca otrzymuje sygnał do kontynuowania jazdy. Jest to tzw. ominięcie. W przypadku jakichkolwiek nieprawidłowości lub gdy losowy algorytm wskaże potrzebę inspekcji, kierowca jest kierowany na kontrolę. Wskaźnik ominięć waha się od 50 do 90 proc., ale co najważniejsze, wzrasta wraz z poprawą wyników bezpieczeństwa floty. Dziś, w przeciwieństwie do przestarzałych transponderów, technologia działa na bazie sieci komórkowych i Internetu, nie wymagając instalacji dodatkowego sprzętu. Obejmuje już 48 stanów USA i 4 kanadyjskie prowincje.
Każdy wjazd na wagę to niepotrzebna strata czasu i pieniędzy. Stare badanie, jeszcze z 2007 roku, przeprowadzone przez federalną administrację ds. bezpieczeństwa kierowców (Federal Motor Carriers Safety Administration, FMCSA) oszacowało koszt każdego takiego postoju na 8,68 dolara, uwzględniając czas, paliwo i koszty operacyjne. Dziś ta kwota jest znacznie wyższa.
Standardowa kontrola oznacza opóźnienie o co najmniej 5 minut, a pełna inspekcja może zająć od pół godziny do nawet godziny. W branży, gdzie liczy się każda minuta, a dostawy są często „just-in-time” (JIT), taki przestój może oznaczać utratę możliwości dotarcia do celu na czas. Czołowi przewoźnicy doskonale zdają sobie z tego sprawę. Dzięki omijaniu punktów wagowych, kierowcy nie tylko oszczędzają czas, ale również czują się bardziej docenieni, co przekłada się na ich zadowolenie z pracy. Firmy często wykorzystują to jako motywację, prosząc kierowców o większą sumienność w codziennych obowiązkach i zgłaszanie wszelkich usterek. Czyste inspekcje to lepsze wyniki bezpieczeństwa, a te z kolei oznaczają jeszcze wyższy wskaźnik ominięć – to sytuacja, w której wszyscy wygrywają.
Istnieje błędne przekonanie, że usługa ta jest przeznaczona wyłącznie dla dużych firm transportowych z idealnymi wynikami bezpieczeństwa. To po prostu nieprawda. Omijanie punktów wagowych może pomóc nawet mniejszym przewoźnikom, którzy mają za sobą pewne wpadki, ale starają się poprawić swoje statystyki bezpieczeństwa. W ich przypadku każdy incydent jest bardziej widoczny, co wpływa na wszystko – od ubezpieczenia po otrzymywane zleceń na przewozy ładunków.
Omijanie może być narzędziem do osiągnięcia lepszych wyników. Dzięki tej usłudze, nawet floty z gorszymi wynikami mogą udowodnić, że ich ciężarówki są gotowe na kontrolę, co prowadzi do czystszych inspekcji i szybszej poprawy ogólnego wskaźnika bezpieczeństwa.
Dostawcy tej usługi, firmy takie jak Drivewyze czy PrePass, oferują bezpłatne wersje próbne z dogłębną analizą, która pokazuje, jakie oszczędności można osiągnąć. Można również dowiedzieć się, które ciężarówki powinny używać bypassów, a które nie, co eliminuje marnotrawstwo. Jak pokazują badania, roczne oszczędności na ciężarówkę wynoszą od 300 do 1000 dolarów.

Szerokiej i bezpiecznej drogi życzy All About Trucks & TransLab.
We put Truckers first.









