Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 01:23
Reklama KD Market
38. Piesza Polonijna Pielgrzymka Maryjna z Chicago do Sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej w Merrillville, w Indianie

Pątnicy ruszyli w drogę

Pielgrzymi, przed wyruszeniem w sobotni upalny poranek 9 sierpnia na trasę tegorocznej 38. już pielgrzymki maryjnej, wzięli udział w mszy świętej inauguracyjnej, którą w kościele pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny, przy 2944 S. 88th St. w Chicago, w ich intencji odprawił Jego Ekscelencja, salwatorianin, ks. biskup Karol Kulczycki, ordynariusz diecezji Port Pirie w Australii w asyście kustosza Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville, o. Mikołaja Markiewicza, przewodnika pielgrzymki o. Pawła Krężołka oraz licznej grupy polonijnych duszpasterzy.
Pątnicy ruszyli w drogę

Autor: Andrzej Baraniak

– Rozpoczynając nasze pielgrzymowanie prosimy Maryję, aby podała nam pomocną dłoń i uczyła nas miłości, matczynej miłości, która daje innym siłę i daje nam siłę na drodze naszego pielgrzymowania przez życie. To pielgrzymowanie w Jubileuszowym Roku Nadziei jest okazją dla każdego z nas do refleksji nad źródłem naszej wiary. Nie mówię tutaj o źródle wiary katolickiej generalnie, ale o źródle wiary każdego z nas osobiście. Jest to duchowa i modlitewna podróż do spotkania z Jezusem, by odmienił, albo umocnił naszą wiarę – mówił między innymi w wygłoszonej do pielgrzymów homilii Jego Ekscelencja przypominając, że warto podjąć tę refleksję, bo u źródła spotkamy Jezusa, który do każdego z nas mówił – pójdź za mną. Chociaż każdy ma inną drogę do pokonania, to wszyscy mamy jeden cel, jakim jest zbawienie. Spotkanie z Jezusem może być dla każdego okazją do rozpoznania darów, jakie otrzymaliśmy, które mogą być różnorakie, aby dzielić się nimi z tymi, których spotkamy na naszej drodze życia. W ten sposób każdy z nas może stać się głosicielem dobrej nowiny – mówił kapłan.

Przed godziną 9 rano uformowała się kolumna pielgrzymkowa złożona z około 4 tysięcy osób, którą z krzyżem w dłoniach prowadził pierwszy uczestnik pielgrzymki Marek Prędki. W gronie uczestników szedł również jej inicjator Lech Kubara.

– W 1987 roku do Chicago przybył Franciszek Gajowniczek, za którego życie oddał o. Maksymilian Kolbe. Na spotkaniu z nim w Domu Podhalan pomyślałem, że trzeba zorganizować coś w intencji tych, którzy przeżyli ciężki czas wojny. Był listopad. Dałem ogłoszenie i siedem osób wyruszyło do ojców karmelitów w Munster. Także druga pielgrzymka szła do Munster, a później już do Merrillville. Po szóstej pielgrzymce przekazałem organizację ojcom salwatorianom i tak jest do dzisiaj. W pierwszej szło nas siedmioro, a teraz idą tysiące. Serce się raduje – wspominał Lech Kubera.
Tradycyjnie już jedną z liczniejszych grup pątników były rodziny z dziećmi na wózkach, którzy otwierali pielgrzymkę. Licznie pojawili się wolontariusze Fundacji Parafii Strzelce Wielkie z przewodniczącym Stanisławem Chwałą i wielu innych wspólnot i organizacji. Obecni byli wolontariusze fundacji You Can Be My Angel, którzy od 8 lat biorą udział w tym religijnym wydarzeniu.

– W sercach zanosimy do Matki Bożej intencje za wszystkich naszych darczyńców, podopieczne dzieciaki, za tych wszystkich, którzy przez te ponad 12 lat sprawiają cuda. To są intencje dziękczynne i z prośbami o zdrowie i siłę. Niesiemy w sercach intencje tych wszystkich aniołów, którzy nie mogli być dzisiaj z nami. To też jest taki bardzo wyjątkowy anielski test dla naszej fundacji – powiedziała prezes Katarzyna Romanowska, która z grupą ponad 50 wolontariuszy wyruszyła na pielgrzymkowy szlak.

To co z pewnością przykuwało uwagę osób obserwujących to niespotykane religijne wydarzenie chicagowskiej Polonii, to bardzo liczny udział młodzieży i dzieci, które pomimo panującego upału z radością na twarzach i z równie gorącymi sercami wyruszali na trasę pielgrzymkową. Wielu z nich szło po raz pierwszy, ale byli i tacy, którzy od momentu narodzin ze swoimi rodzicami uczestniczą w pielgrzymkowym ruchu.

– Wręcz tanecznym krokiem idziemy w pielgrzymce z całą naszą grupą młodych tancerek i tancerzy. Prosimy Matkę Bożą o opiekę i siłę, żeby szczęśliwie dojść, bo zapowiada się, że będzie bardzo ciepło, ale dzieci są wyskakane, to nie powinno być problemu – powiedziała Marta Szkodoń, instruktorka zespołu Młodzi Szaflarzanie, która przy okazji pragnęła pozdrowić mieszkańców Białego Dunajca, skąd pochodzi.

Dla Aleksandry Poździk i jej męża Artura udział w pielgrzymce stał się okazją do prośby o błogosławieństwo na nowej drodze życia. – Jesteśmy tutaj pierwszy raz. Przylecieliśmy z Polski na nasz miesiąc poślubny i razem z rodziną i znajomymi wybraliśmy się na pielgrzymkę, aby prosić Maryję i Jezusa o błogosławieństwo dla nas i pokój na całej ziemi.

– Pierwszy raz szłam w pielgrzymce w 2023 roku. Miałam bardzo dobre doświadczenie i zdecydowałam w tym roku ponownie pójść razem z rodziną i znajomymi, aby zanieść do Maryi swoje prośby – zwierzyła się Gabriela Ner, Królowa Parady 3 Maja z 2024 roku.

– Dzisiaj idę z koleżankami, a rodzina jutro do nas dołączy. Szłam tutaj jak byłam mała i teraz ponownie będę na trasie. Kocham Pana Boga i chcę tutaj być z wszystkimi, aby wspólnie śpiewać i modlić się – powiedziała Olivia Roczkowski z parafii w Lombard.

– To szczególny rodzaj spotkania z modlitwą, z Maryją i Jezusem. Widać, że jest nas dużo. Ja pierwszy raz szłam w 1990 roku – powiedziała Dagmara Grabowska. – Co roku obiecywałam sobie, że pójdę, ale co roku jakoś schodziło. W tamtym roku koleżanka Ania mnie zmotywowała, aczkolwiek wtedy „zdradziłam” ją, i nie poszłam, ale w tym roku już idę, aby dziękować za wszystko, za zdrowie, za męża, za dzieci, za rodzinę – wyznała pani Dominika, która szła w gronie 5 koleżanek.

– Córka się rozchorowała i nie mogła dzisiaj być z nami, ale moi trzej synowie w wieku 12 , 10 i 9 lat są ze mną. Grają w piłkę, więc o ich kondycję się nie martwię. Jedynie jak byłam w ciąży, to zostawałam w domu. W mojej rodzinie jesteśmy świadkami niewytłumaczalnych przypadków powrotu do zdrowia. To są cuda i jestem przekonana, że to zostało przemodlone, wymodlone i wyproszone. To jest mój dziewiętnasty raz – wyznała Dorota Mieńkiewicz.

Radośni, uśmiechnięci z pieśniami na ustach i nadzieją w sercach pielgrzymi wyruszyli w sobotni poranek, aby wieczorem dojść do Sanktuarium Matki Bożej Ludźmierskiej w Munster Indiana, gdzie po wspólnej mszy świętej i zjedzeniu posiłku udali się na spoczynek, aby rano wyruszyć na końcowy, 12-milowy odcinek trasy pielgrzymkowej do Sanktuarium Jasnogórskiej Pani w Merrillville.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP


Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama