Przypadki oszustwa „na pogrzeb przyjaciela” zgłoszono w co najmniej trzech miejscowościach – w Glenview na północnym zachodzie aglomeracji chicagowskiej oraz New Lenox i Frankfort na południowym zachodzie.
Ostatni incydent miał miejsce w Glenview. Mieszkaniec powiedział miejscowej policji, że w punkcie handlowym w rejonie 1300 Patriot Boulevard podeszły do niego trzy osoby z prośbą o donację. Według policji, twierdzili, że datki zostaną użyte na pogrzeb przyjaciela zabitego w Chicago. Ponieważ osoby odmówiły przyjęcia gotówki, ofiara w dobrej wierze przekazała im swoją kartę kredytową, z której miało być ściągnięte 10 dolarów. Później zorientowała się, że karta została obciążona dwukrotnie na łączną sumę 4,8 tys. dol.
Policja z Glenview po incydencie wydała oficjalne ostrzeżenie, w którym czytamy: „Ostatnio oszuści podchodzą do klientów przed sklepami, twierdząc, że zbierają pieniądze na pogrzeb. Jedna z ofiar podała numer swojej karty kredytowej, gdy oszuści powiedzieli, że nie przyjmują gotówki, a potem odkryła, że z jej konta zniknęły tysiące dolarów”.
Podobne zgłoszenie otrzymała w czerwcu policja z Frankfort na południowo-zachodnich przedmieściach. Jak napisała w ostrzeżeniu na swoim profilu facebookowym, osoby proszą o datki kartą kredytową, a później obciążają ją na dużo większe sumy niż umówiona lub też dokonują dodatkowych transakcji.
W czerwcu podobny incydent miał miejsce w New Lenox przed supermarketem Jewel-Osco. Ktoś zgodził się przekazać 20 dolarów na pomoc w kosztach pogrzebu. Osoba odmówiła jednak przyjęcia gotówki, twierdząc, że byłoby to „nielegalne” i zamiast tego poprosiła o kartę kredytową. Twierdziła również, że musi wprowadzić numer PIN, żeby dopełnić transakcję i zrobiła to na telefonie ofiary.
Policja przypomina mieszkańcom, aby nigdy nie udostępniać numerów swojej karty kredytowej nieznanym osobom i nigdy nie dawać im swoich telefonów w celu „pomocy” w przekazaniu darowizny. Jeżeli chcemy wesprzeć finansowo jakiś cel, najlepiej zrobić to korzystając ze sprawdzonej organizacji charytatywnej. W razie wątpliwości zawsze można zadzwonić na policję – podpowiadają władze.
(jm)









