Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 00:06
Reklama KD Market
Komentarz amerykański

Ciąg dalszy sprawy listy Epsteina: polityczne trzęsienie ziemi w Waszyngtonie

Na początku tego miesiąca sprawa związana z Jeffreyem Epsteinem wkroczyła w nową fazę medialno-politycznej burzy. Zarządzana przez Republikanów izbowa Komisja ds. Nadzoru w Kongresie opublikowała właśnie setki stron dokumentów dotyczących majątku Epsteina, w tym tzw. „książkę urodzinową” (birthday book), czyli album życzeń dla jubilata na jego 50. urodziny. Z dokumentów, które zostały ujawnione, wyłania się szokujący obraz towarzyskich sieci i potencjalnych wspólników, co wywołało eksplozję krytyki ze strony Demokratów i części Republikanów.
Ciąg dalszy sprawy listy Epsteina: polityczne trzęsienie ziemi w Waszyngtonie

Autor: PAP/EPA/JIM LO SCALZO

Album, opracowany przez Ghislaine Maxwell, aktualnie odsiadującą wyrok 20 lat więzienia partnerkę Epsteina, zawiera wiadomości, szkice, zdjęcia oraz rzekomo podpisany przez Donalda Trumpa szkic z rysunkiem konturów kobiety i wulgarną dedykacją. Album dzieli się na kategorie: „Friends” (przyjaciele), „Business”, „Girlfriends” i inne, a wśród nazwisk obok Trumpa pojawiają się Bill Clinton, Alan Dershowitz, Les Wexner i Peter Mandelson.
Donald Trump, znany z umiejętności kontrolowania narracji medialnej, próbuje stosować wobec afery „książki urodzinowej” taktykę dobrze znaną z wcześniejszych kryzysów. Polega ona na zdyskredytowaniu źródeł informacji i przedstawieniu sprawy jako „politycznego spisku Demokratów”. Hasło „Epstein Hoax” stało się już częścią komunikatów prasowych Białego Domu, podobnie jak narracja o „martwej sprawie”, która nie zasługuje na uwagę opinii publicznej.

Jednak w przeciwieństwie do wcześniejszych afer, takich jak zarzuty w sprawie ingerencji Rosji czy impeachment, tym razem narracja nie trafia w próżnię. Po pierwsze, opinia publiczna jest już od dawna podejrzliwa wobec sprawy Epsteina. Po drugie, ujawnione dokumenty są namacalne, nie da się ich łatwo zignorować. Eksperci grafologii, którzy potwierdzają autentyczność podpisów, podważają linię obrony Trumpa. Z kolei sam fakt, że w dokumentach pojawiają się także nazwiska Demokratów (Clinton, Mandelson), sprawia, że nie można ich łatwo odrzucić jako „atak partyjny”.

Trump stosuje także taktykę „podwójnego uderzenia”: z jednej strony neguje autentyczność materiałów, z drugiej — sugeruje, że ujawnianie dokumentów to odciąganie uwagi od sukcesów jego administracji. W praktyce może to być próba zmęczenia opinii publicznej i rozmycia tematu. Ale widać, że nawet w jego własnym obozie — w ruchu MAGA — narasta frustracja. Część wyborców otwarcie pisze w mediach społecznościowych, że Trump „broni elit, zamiast walczyć z nimi”.

Demokraci i część Republikanów domagają się pełnego ujawnienia dokumentów: od „książki urodzinowej”, przez testament, po dane finansowe i raporty o podejrzanych transakcjach. Kongresmen Thomas Massie apeluje do kolegów z GOP o wsparcie w powołaniu głosowania w Izbie Reprezentantów, ostrzegając, że ujawnienie tylko części materiałów może podważyć zaufanie do instytucji publicznych.

Dla najbliższego politycznego otoczenia Donalda Trumpa problemem staje się utrzymanie jedności w elektoracie. Jeżeli sprawa Epsteina pozostanie w centrum debaty jeszcze kilka miesięcy, istnieją wśród nich obawy, że może podważyć podstawowy fundament kampanii Trumpa: obraz polityka, który walczy z elitami w imię „zwykłych ludzi”.
Ofiary Jeffreya Epsteina zapowiedziały, że jeśli państwo nie podejmie działań, same przedstawią listę rzekomych sprawców – być może nawet podczas obrad Kongresu. To wyraźny sygnał pogłębiającego się kryzysu zaufania społecznego i mobilizacji środowisk poszkodowanych.

Afera nie ogranicza się do polityki wewnętrznej USA. Brytyjski wątek – zwłaszcza rola Petera Mandelsona, ambasadora w Waszyngtonie i zaufanego doradcy premiera Keira Starmera – komplikuje stosunki transatlantyckie. Mandelson, którego wpis w „książce urodzinowej” wskazuje na bliską relację z Epsteinem, znalazł się w ogniu krytyki w Wielkiej Brytanii. Opozycja domaga się jego dymisji, zarzucając rządowi kompromitację moralną i dyplomatyczną.

Choć premier Starmer publicznie wspiera Mandelsona, tłumacząc, że jego rola w USA jest bardzo ważna w kontekście handlu i bezpieczeństwa, to zaufanie do ambasadora zostało poważnie podkopane. W kuluarach mówi się, że każde spotkanie dyplomatyczne w Waszyngtonie od teraz będzie obciążone cieniem afery Epsteina. Dla administracji Trumpa może to być wygodny pretekst do wywierania presji na Londyn, a jednocześnie narzędzie do rozgrywania polityki wewnętrznej w USA: „nie tylko my mamy problem z Epsteinem, ale i brytyjskie elity”.

Połączenie ujawnionych dokumentów, narastającej presji społecznej i ostrych sporów w Kongresie sprawia, że afera Epsteina nie tylko powróciła do debaty publicznej, ale stała się politycznym zapalnikiem. Można wyróżnić trzy główne konsekwencje. Po pierwsze: następuje erozja zaufania w obozie Trumpa – ruch MAGA, dotąd żelazny elektorat, zaczyna się dzielić. Jedni pozostają wierni prezydentowi, inni czują się zdradzeni i żądają pełnej jawności. Ponadto pojawia się presja ustawodawcza – Demokraci i część Republikanów coraz głośniej mówią o konieczności uchwalenia ustawy o jawności sprawy, Epstein Files Transparency Act. Jeśli projekt przejdzie, Departament Sprawiedliwości będzie zmuszony do pełnego upublicznienia wszystkich dokumentów. Po trzecie sprawa ma też skutki międzynarodowe, osłabia bowiem wizerunek elit Zachodu.

Afera wokół „książki urodzinowej” Epsteina przypomina, że sprawy nierozliczone wracają ze zdwojoną siłą. Dziś nie chodzi już tylko o jednostkowe oskarżenia wobec polityków czy celebrytów, ale o systemowy kryzys zaufania do elit i instytucji demokratycznych. W tej układance Trump znalazł się nie tylko w roli świadka, ale i potencjalnego bohatera skandalu. Narracja prezydenta o „martwej sprawie” może nie wystarczyć, by zatrzymać lawinę.

Daniel Bociąga
[email protected]
[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama