Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 00:21
Reklama KD Market

Co to znaczy być Amerykaninem polskiego pochodzenia we współczesnym świecie? / What it Means to be Polish-American in Today’s World?

Co to znaczy być Amerykaninem polskiego pochodzenia we współczesnym świecie? / What it Means to be Polish-American in Today’s World?

Autor: Adobe Stock

Miesiąc temu dostałem email od Johna Cebrowskiego. Zaprosili go, aby wygłosił mowę inauguracyjną podczas jubileuszu 50-lecia Polish American Association of Sarasota na Florydzie. Tematem, który chcą, żeby omówił, jest: „Co to znaczy być Amerykaninem polskiego pochodzenia we współczesnym świecie?”

Nie znałem pana Cebrowskiego wcześniej, ale skontaktował się ze mną, ponieważ zwracał się do Amerykanów polskiego pochodzenia w całych Stanach Zjednoczonych, prosząc ich o odpowiedź na to pytanie.

Cieszę się, że skontaktował się ze mną, bo to naprawdę ważne pytanie.

Bycie Amerykaninem polskiego pochodzenia dzisiaj oznacza dla mnie coś zupełnie innego niż wtedy, gdy mieszkałem w polskiej dzielnicy w Chicago. Gdy żyliśmy w pobliżu Humboldt Park, po przyjeździe z obozów dla przesiedleńców w Niemczech, czułem, że mieszkam w świecie, który był zarówno polski, jak i amerykański. Chodziłem do kościoła św. Fidelisa, gdzie wszyscy księża mówili po polsku i po angielsku, podobnie było z zakonnicami. Były to Amerykanki polskiego pochodzenia, których rodzice i dziadkowie przybyli z Polski. Jeden z księży w rzeczywistości ledwo mówił po angielsku. Podobnie jak moi rodzice, przyjechał do USA jako osoba przesiedlona po wojnie. A to nie wszystko. Nie mogłem przejść ulicą, wejść do sklepu, zajść do biblioteki czy spotkać sąsiadki wyprowadzającej psa, nie czując, jak bardzo polskie było to wszystko.

Ale dzielnica była też amerykańska. Oprócz polskich piekarni, sklepów mięsnych i zakładów fryzjerskich były tam wszystkie amerykańskie sklepy, jakich można się było spodziewać: Walgreens, Woolworth’s i supermarkety AP. No i oczywiście mieliśmy dwa kina, w których uwielbiałem spędzać sobotnie popołudnia – a tam puszczano tylko amerykańskie filmy.

Mieliśmy także sąsiadów, którzy prawie nic nie wiedzieli o Polakach i Polsce. Byli w 100% Amerykanami. Sprowadzili swoje rodziny z Tennessee, Kentucky i Luizjany w poszukiwaniu lepszego życia. Dorastając, miałem przyjaciół zarówno Polaków, jak i Amerykanów. Kiedy graliśmy w softball w Humboldt Park, w obu drużynach byli i polscy chłopcy, i Amerykanie polskiego pochodzenia, i Amerykanie.

Tak wyglądało moje polsko-amerykańskie życie w latach 50. i 60.

To wszystko zmieniło się, gdy w 1973 roku wyjechałem z Chicago na studia doktoranckie do Purdue University w Indianie. Od tego czasu żyję w świecie, który prawie w ogóle nie wydaje się polski.

Miejsce, w którym teraz mieszkam, wygląda właściwie tak samo, jak wszystkie miejsca, w których żyłem przez ostatnie 50 lat. Mieszkam w mieście Lynchburg w stanie Wirginia, które ma 80 tysięcy mieszkańców i przez 15 lat mieszkania tutaj spotkałem tylko jednego Polaka i jednego Amerykanina polskiego pochodzenia. Ten Polak wyjechał z powrotem do Polski około 12 lat temu, a Amerykanin zmienił nazwisko z Kowalski na Cole i praktycznie całkowicie porzucił swoją polskość.

Więc jak mam pozostać polsko-amerykański w świecie, w którym nie ma Polaków, Amerykanów polskiego pochodzenia, polskich kościołów, sklepów mięsnych ani fryzjerów? Jak mam pozostać związany ze swoją polskością i Polonią?

Odpowiedź jest dość prosta. W dużej mierze robię to dzięki mediom społecznościowym. Jako pisarz mam około 5000 znajomych na Facebooku. Połowa z nich to Polacy lub członkowie Polonii. Temat polskości często się tam pojawia. Pomagają też polskie i polonijne grupy na Facebooku. Jestem moderatorem w kilku z nich. Grupa „Your Polish Story” ma około 15 000 członków. Grupa „Sons and Daughters of Displaced Poles from World War II” ma około 3 500 członków. Te i inne polskie grupy na Facebooku pomagają mi nawiązywać przyjaźnie z Polakami na całym świecie i dzielić się historią moich rodziców o ich doświadczeniach wojennych i o losach osób przesiedlonych.

A chyba najbardziej to właśnie historia moich rodziców i moje pisanie o ich doświadczeniach z czasów II wojny światowej i życiu w Ameryce najmocniej trzymają mnie przy polskości. Zacząłem pisać o moich rodzicach w 1975 roku – po tym, jak opuściłem ich i naszą polską dzielnicę w Chicago.

I przez te 50 lat niemal codziennie powracałem w moim pisaniu do rodziców, do tamtej dzielnicy i do naszej polskości. Robiłem to w wierszach, esejach, powieściach i felietonach, które napisałem.

We wszystkim, co piszę, czuję się tak, jakbym siedział przy stole w kuchni na Evergreen St., rozmawiając z mamą i tatą po polsku. Nigdy nie zapomnę o polskim świecie, którego nigdy nie opuszczę.

 


 

What it Means to be Polish-American in Today’s World?

A month ago, I got an email from John Cebrowski.  He was invited to be the keynote speaker at the 50th anniversary of the Polish American Association of Sarasota, Florida.  The topic they wanted him to discuss was “What does it mean to be a Polish-American in today’s World?”

I didn’t know Mr. Cebrowski at all, but he got in touch with me because he was contacting Polish-Americans all over the United States and asking them to respond to this question.  

I’m glad he got in touch with me because what he’s asking is an important question.  

Being Polish American for me today  is nothing like what it was when I lived in a Polish neighborhood in Chicago.  When we lived near Humboldt Park after coming from the DP camps in Germany, I felt I lived in a world that was both Polish and American.   I went to St. Fidelis Church where all the priests spoke Polish and English, and the nuns in our school were the same.  They were Polish-Americans whose parents and grandparents had come from Poland.  One of the priests in fact could barely speak English.  Like my mom and dad, he had come over as a Displaced Person after the war. And that’s not all.  I couldn’t go down the street or go into a store or stop off at the library or run into a neighbor walking her dog without feeling how Polish it all was.  

But the neighborhood was also American.  Along with the Polish-owned bakeries, butcher shops, and barbershops, there were all the American stores you’d expect to find: Walgreens,  Woolworth’s, and AP Supermarkets.  And of course, we had two movie theaters I loved to spend my Saturday afternoons in, and they only showed American films.  

We also had neighbors who knew almost nothing about Poles and Poland.  These neighbors were 100% American.  They brought their families up from Tennessee, Kentucky, and Louisiana to find a better life.  Growing up, I had friends who were Polish and friends who were American.  When we played softball in Humboldt Park, both teams had Polish kids and Polish-American kids and American kids.  

And that’s what my Polish-American life was like back then in the 1950s and 1960s.

It all changed when I left Chicago in 1973 to go to graduate school at Purdue University in Indiana.  Since then, I’ve lived in a world that hardly feels Polish at all.

Where I live now is pretty much like all the places I’ve lived in the last 50 years.  I live in a town in Lynchburg, Virginia with a population of 80,000 people, and in my 15 years of living here I’ve only met one Pole and one Polish American.  The Pole moved back to Poland about 12 years ago, and the Polish-American changed his last name from Kowalski to Cole and pretty much abandoned all Polishness.

So how do I stay Polish-American in a world where there are no Poles or Polish-Americans or Polish churches or butcher shops or barbershops?  How do I stay connected with my Polishness and Polonia?

The answer is pretty easy.  I do much of it through social media.  As a writer, I have about 5000 Facebook friends.  Half are Poles or members of Polonia. Our Polishness is a frequent topic.  The Polish and Polish American groups on Facebook also help.  I’m a moderator of a couple of these groups.  The group “Your Polish Story” has about 15,000 members.  The group “Sons and Daughters of Displaced Poles from World War II” has about 3,500 members.  These and other Polish groups on Facebook help me make friends with Poles around the world and share my parents’ story about their war experiences and their experiences as DPs.

And probably it’s my parents’ story and my writing about their experiences in World War II and in America that most locks me into my Polishness.  I started writing about my parents in 1975, after leaving them and the Polish neighborhood we lived in in Chicago.  

And in the 50 years since then, I’ve revisited my parents and that neighborhood and our Polishness in my writing almost every day.  I’ve done it in the poems and essays and novels and columns I’ve written.  

In everything I write, I feel I am sitting at a table in the kitchen on Evergreen St. talking with my mom and dad in a Polishness I will never forget about a Polish world that I will never leave.

John Guzlowski

amerykański pisarz i poeta polskiego pochodzenia. Publikował w wielu pismach literackich, zarówno w USA, jak i za granicą, m.in. w „Writer’s Almanac”, „Akcent”, „Ontario Review” i „North American Review”. Jego wiersze i eseje opisujące przeżycia jego rodziców – robotników przymusowych w nazistowskich Niemczech oraz uchodźców wojennych, którzy emigrowali do Chicago – ukazały się we wspomnieniowym tomie pt. „Echoes of Tattered Tongues”. W 2017 roku książka ta zdobyła nagrodę poetycką im. Benjamina Franklina oraz nagrodę literacką Erica Hoffera za najbardziej prowokującą do myślenia książkę roku. Jest również autorem serii powieści kryminalnych o Hanku i Marvinie, których akcja toczy się w Chicago oraz powieści wojennej pt. „Retreat— A Love Story”. John Guzlowski jest emerytowanym profesorem Eastern Illinois University.
-
John Guzlowski's writing has been featured in Garrison Keillor’s Writer’s Almanac, Akcent, Ontario Review, North American Review, and other journals here and abroad. His poems and personal essays about his Polish parents’ experiences as slave laborers in Nazi Germany and refugees in Chicago appear in his memoir Echoes of Tattered Tongues. Echoes received the 2017 Benjamin Franklin Poetry Award and the Eric Hoffer Foundation's Montaigne Award for most thought-provoking book of the year. He is also the author of two Hank Purcell mysteries and the war novel Road of Bones. Guzlowski is a Professor Emeritus at Eastern Illinois University.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama