Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 00:22
Reklama KD Market
Prezydent Trump kontra gubernator Pritzker i burmistrz Johson

Czy Gwardia Narodowa jest potrzebna w Chicago i okolicach?

Administracja prezydenta Donalda Trumpa oraz władze Illinois i Chicago zderzyły się w ostrym konflikcie o decyzję prezydenta o federalizacji i wysłaniu Gwardii Narodowej do naszego stanu. Sąd federalny w Chicago w czwartek, 9 października, rozpatrywał pozew prokuratora generalnego Illinois, który domaga się zablokowania decyzji Pentagonu o rozmieszczeniu wojsk na przedmieściach Chicago, wbrew sprzeciwowi gubernatora J.B. Pritzkera.
Czy Gwardia Narodowa jest potrzebna w Chicago i okolicach?
US Army Reserve Center w Elwood, 50 mil na południowy zachód od Chicago

Autor: PAP/EPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH

Spór o wojsko i prezydenckie uprawnienia

W liczącym 59 stron wniosku Departament Sprawiedliwości argumentuje, że ostatnie wydarzenia w rejonie Chicago – protesty przed ośrodkiem ICE w Broadview, ataki na pojazdy Straży Granicznej na południowym zachodzie miasta oraz groźby wobec funkcjonariuszy federalnych – stanowią poważne zagrożenie dla porządku publicznego. Opisywany jest przypadek członka gangu, oskarżonego o wyznaczenie nagrody w wysokości 10 tys. dolarów za głowę Gregory’ego Bovino, szefa Border Patrol nadzorującego operację At Large w Chicago.

To właśnie takie sprawy – jak twierdzą przedstawiciele administracji Trumpa – uzasadniają wprowadzenie Gwardii Narodowej. Według Departamentu Sprawiedliwości „gwałtowne działania i groźby ze strony protestujących, skierowane przeciw egzekwowaniu prawa federalnego, stanowią niebezpieczeństwo buntu przeciw władzy federalnej i utrudniają wykonywanie obowiązków urzędników”.

Z kolei prokurator generalny Illinois, Kwame Raoul, przekonuje, że decyzja prezydenta jest nielegalna i narusza konstytucyjne prawa stanu do samodzielnego zarządzania własnymi służbami. „Nie ma żadnego uzasadnienia dla federalizacji Gwardii Narodowej ani dla wysyłania żołnierzy z innych stanów na teren Illinois. To ingerencja w suwerenność naszego stanu” – napisano w pozwie.

Illinois w swoim pozwie zwraca uwagę na długą historię wypowiedzi prezydenta Trumpa na temat miast zarządzanych przez Demokratów, w tym Chicago. Wśród przykładów znajduje się wpis z 2013 roku, w którym Trump napisał: „Potrzebujemy naszych wojsk na ulicach Chicago, nie w Syrii”, a także najnowsze komentarze w mediach społecznościowych – w tym ten, w którym prezydent stwierdził: „Uwielbiam zapach deportacji o poranku. Chicago wkrótce przekona się, dlaczego to się nazywa Departament WOJNY”.

Podczas poniedziałkowego przesłuchania, 6 października, sędzia federalna April Perry nie ukrywała zaniepokojenia faktem, że przedstawiciele administracji Trumpa nie byli w stanie wskazać, gdzie dokładnie mają być rozmieszczeni żołnierze. Jednocześnie sędzia przyznała, że zanim podejmie decyzję o wstrzymaniu operacji, musi zapoznać się ze wszystkimi dokumentami obu stron sporu.

Sędzia Perry, rozpatrująca pozew, została nominowana przez prezydenta Joe Bidena po tym, jak jej wcześniejsza kandydatura na prokuratora federalnego została zablokowana przez ówczesnego senatora J.D. Vance’a (obecnego wiceprezydenta).

Prezydent Donald Trump we wtorek, 7 października, nie wykluczył użycia ustawy z 1807 r., Insurrection Act, która pozwala na wykorzystanie wojska do tłumaczenia rebelii. Trump był pytany podczas spotkania z premierem Kanady, Markiem Carneyem, czy zamierza użyć prawa, które pozwala na użycie czynnych wojsk do tłumienia rebelii i zamieszek.

„Ono było już używane w przeszłości, jak wiecie. Jeśli spojrzy się na Chicago, Chicago to świetne miasto, gdzie jest dużo przestępstw, a jeśli gubernator nie potrafi wykonać roboty, to my wykonamy tę robotę” – mówił prezydent. „Oni mieli tam pewnie z 50 zabójstw w Chicago przez ostatnie pięć, sześć, siedem miesięcy, wielu ludzi zostało postrzelonych. I potem gubernator przychodzi i mówi: ‘my się tym możemy zająć’. Nie mogą” – dodał. Prezydent też od dawna krytykuje przepisy sanktuarium w Illinois i Chicago, które ograniczają współpracę lokalnej policji z federalnymi służbami imigracyjnymi.

Według prawa, bez powoływania się na Insurrection Act, wojska pod federalną kontrolą mogą jedynie służyć do ochrony mienia i urzędników federalnych, a nie do tłumienia protestów. Jak dotąd administracja prezydenta Trumpa deklarowała użycie wojsk w takiej ograniczonej roli.

Insurrection Act była używana wielokrotnie w historii USA do tłumienia zamieszek za pomocą Gwardii Narodowej lub regularnego wojska. Ostatnim razem powołał się na nią prezydent George H.W. Bush w 1992 r., by spacyfikować zamieszki na tle rasowym w Los Angeles. Jednym z najbardziej znanych przypadków było użycie ustawy przez Dwighta Eisenhowera, by umożliwić desegregację rasową szkół w Arkansas. W podobnych okolicznościach interweniowali też John F. Kennedy i Lyndon Johnson.

Gwardia Narodowa z Teksasu na przedmieściach Chicago

Prezydent Trump podpisał 6 października dekret powołujący pod federalną kontrolę 300 żołnierzy Gwardii Narodowej Illinois, by chronić funkcjonariuszy ICE, zaś 7 października do bazy federalnej w Elwood, na dalekich południowo-zachodnich przedmieściach Chicago, przybyli również żołnierze Gwardii Narodowej Teksasu, wysłani przez republikańskiego gubernatora Grega Abbotta. Gubernator J.B. Pritzker nie zezwolił teksańskim żołnierzom korzystać z lokalnych arsenałów stanowych. Jak powiedział „Chicago Tribune”, federalne władze nie podały mu wcześniej żadnych informacji o przybyciu wojsk w ramach operacji Midway Blitz, koordynowanej przez Departament Bezpieczeństwa Krajowego.

Przybycie teksańskiej Gwardii Narodowej wywołało oburzenie prezes zarządu powiatu Will, Jennifer Bertino-Tarrant. Demokratka, nadzorująca czwarty pod względem liczby ludności powiat w Illinois, podkreśliła, że jej biuro nie otrzymało żadnych informacji o planach stacjonowania Gwardii Narodowej w Elwood, ani o skali operacji czy czasie pobytu.

Krytycznie wobec planu federalizacji Gwardii Narodowej wypowiedział się także poseł stanowy Larry Walsh Jr., który mieszka w Elwood. Podkreślił, że wysyłanie żołnierzy z Teksasu nie rozwiązuje lokalnych problemów mieszkańców, takich jak rosnące ceny żywności czy rynek pracy. „Zamiast tego nasze społeczności i sąsiedzi tracą spokój, stając się elementem politycznego teatru” – ocenił Demokrata.

Biuro szeryfa powiatu Will zadeklarowało, że funkcjonariusze – zgodnie z prawem Illinois – nie będą współpracować z Gwardią Narodową Teksasu przy egzekwowaniu prawa imigracyjnego, ale będą dbać o bezpieczeństwo na drogach. Szef policji w Elwood, Fred Hayes, został poinformowany o zwiększonej aktywności w federalnym centrum szkoleniowym, nie otrzymał jednak szczegółów dotyczących liczby żołnierzy ani czasu ich pobytu.

Żołnierze Gwardii Narodowej z Teksasu zostali w nocy z 8 na 9 października skierowani do Broadview na zachodnich przedmieściach. „Trzy busy z około 45 żołnierzami Gwardii Narodowej z Teksasu przybyły wczoraj późnym wieczorem do placówki ICE w Broadview. Podczas patroli funkcjonariusze policji zauważyli busy zaparkowane w okolicy 2000 25th Ave, a wszyscy żołnierze spali. Pozwoliliśmy im spać w spokoju. Mamy nadzieję, że w nadchodzących dniach odwzajemnią tę uprzejmość wobec mieszkańców Broadview, którzy również zasługują na spokojną noc” – czytamy w oświadczeniu władz Broadview.

Gubernator J.B. Pritzker w czwartek przed południem powiedział, że wciąż nie otrzymał żadnych „oficjalnych raportów” dotyczących aktywności wojsk w Broadview, w tym tego, czy Gwardia Narodowa faktycznie tam została skierowana. Dodał również, że stan nadal nie otrzymuje żadnych informacji od rządu federalnego. Gubernator przyznał także, że nie wie, dlaczego wojsko miałoby zostać wysłane do budynku Dirksen U.S. Courthouse w centrum Chicago, jak sugerował późny nocny wniosek administracji Trumpa.

„Mogę powiedzieć tylko tyle, że nic z tego już mnie nie dziwi” – stwierdził Pritzker podczas konferencji prasowej w centrum miasta. Gubernator już wcześniej ostro skrytykował decyzję prezydenta: „Administracja Trumpa działa według sprawdzonego scenariusza: wywołać chaos, siać strach, zmienić pokojowych demonstrantów w groźny tłum, a potem wykorzystać to jako pretekst do uruchomienia Insurrection Act i wysłania wojsk do naszych miast. To nie jest obrona prawa, to polityczny spektakl. Inwazja na Illinois” – ocenił.

Prezydent Trump atakuje Pritzkera i Johnsona: Do więzienia!

Prezydent Donald Trump w środę, 8 października ostro zaatakował gubernatora Illinois J.B. Pritzkera oraz burmistrza Chicago Brandona Johnsona, twierdząc, że powinni trafić za kratki za to, że – jego zdaniem – nie chronią funkcjonariuszy ICE zajmujących się deportacjami imigrantów. „Burmistrz Chicago powinien trafić do więzienia za to, że nie zapewnił ochrony funkcjonariuszom ICE! Gubernator Pritzker również!” – napisał Trump 8 października na swoim portalu społecznościowym Truth Social.

Podczas wydarzenia w Białym Domu prezydent został zapytany, czy wezwał Departament Sprawiedliwości USA do wszczęcia postępowań przeciw Pritzkerowi Johnsonowi. Trump nie wycofał się i podtrzymał swoje stanowisko. „Znam prawo. Kiedy grupa ludzi działa tak, że policja odwołuje ochronę dla funkcjonariuszy ICE, jest to nielegalne. Widziałem to i czytałem dzisiaj w wielu publikacjach” – mówił prezydent.

Gubernator Pritzker odpowiedział prezydentowi na portalu X: „Nie cofnę się”. „Trump wzywa teraz do aresztowania urzędników wybranych w wyborach, którzy powstrzymują jego absolutną władzę. Co jeszcze zostało na drodze do pełnego autorytaryzmu?” – napisał. Później Pritzker nazwał Trumpa „tchórzem”. „Lubi udawać twardziela. Niech przyjdzie i mnie aresztuje” – dodał gubernator.

Z kolei burmistrz Johnson w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że „to nie pierwszy raz, gdy Trump próbuje niesłusznie aresztować czarnoskórego mężczyznę”. „Nie zamierzam się nigdzie ruszać” – podkreślił.

Strefy wolne od ICE

Burmistrz Brandon Johnson podpisał 6 października nowe rozporządzenie, które zabrania federalnym służbom imigracyjnym używania miejskich terenów do swoich działań w Chicago. Burmistrz nazwał te miejsca „strefami wolnymi od ICE”. W tej kategorii ujęto wszystkie tereny należące do miasta lub będące pod jego kontrolą – w tym parkingi, garaże, biblioteki i parki. Rozporządzenie ustanawia je jako miejsca niedostępne dla agentów federalnych służb imigracyjnych.
Burmistrz dodał, że właściciele prywatnych nieruchomości mogą dobrowolnie przyłączyć się do miejskiej inicjatywy, wywieszając oficjalne tablice „ICE FREE ZONE”, informujące, że ICE nie może wchodzić na teren bez nakazu.
Burmistrz podkreślił, że zarządzenie nie ogranicza wykonywania prawomocnych nakazów sądowych ani legalnych dochodzeń kryminalnych. „Dotyczy wyłącznie cywilnych działań egzekwowania przepisów imigracyjnych” – zaznaczył.

Biały Dom ostro skrytykował decyzję burmistrza Johnsona, nazywając ją „obrzydliwą zdradą wobec każdego praworządnego obywatela”. W oświadczeniu podkreślono, że ustanowienie miejskich przestrzeni jako „stref wolnych od ICE” chroni – według administracji – przestępczych, nielegalnych imigrantów kosztem bezpieczeństwa mieszkańców Chicago. Jak napisano, decyzja wzmacnia rzekomą „szaloną agendę miast sanktuarium” Demokratów, gdzie „przestępcy mają pierwszeństwo przed obywatelami USA”.

Joanna Trzos
[email protected]

 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama