Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 13 grudnia 2025 16:44
Reklama KD Market

Obcy we własnym głosie

Amerykanka Michelle Myers zasnęła z okropną migreną. Obudziła się następnego ranka mówiąc... z brytyjskim brzmieniem. Karen Butler z Oregonu po rutynowym zabiegu dentystycznym zyskała akcent irlandzko-brytyjski. Od tamtego dnia nie może się go pozbyć. To nie sen ani historia science fiction. Tak wygląda rzeczywistość tysięcy ludzi dotkniętych rzadką chorobą – syndromem obcego akcentu. Niezwykłym zaburzeniem mózgu, które zmienia sposób, w jaki wymawiamy dźwięki.
Obcy we własnym głosie

Autor: Adobe Stock

Efekt jest oszałamiający. Amerykanin brzmi jak Brytyjczyk. Włoszka jak Kanadyjka. Norweżka jak Niemka. Stan ten został po raz pierwszy opisany w 1907 roku przez francuskiego neurologa Pierre’a Marie. Przez ponad sto lat naukowcy dokumentowali przypadki tej rzadkiej choroby. Każdy z nich brzmi jak science fiction. Każdy jest prawdziwy.

 

Echo innego języka

1941 rok. Kirkenes, Norwegia. Szaleje II wojna światowa. Naloty bombowe są codziennością. Astrid L. zostaje raniona w głowę odłamkiem podczas ataku lotniczego. Obrażenia są poważne – pęknięta czaszka, odsłonięty mózg. Cudem przeżywa. Gdy po przebudzeniu zaczyna mówić, lekarze są w szoku. Brzmi jak Niemka mieszkająca w Norwegii. Jak wróg. 

Jej norweski z niemiecki akcentem w kraju okupowanym przez nazistów to przekleństwo. Ludzie zaczęli jej unikać. Myślano, że jest niemieckim szpiegiem albo kolaborantką. Nikt nie wierzył w historię o odłamku w mózgu, który zmienił jej akcent. Ona sama nie rozumiała do końca, co się stało. Przecież nigdy nie była w Niemczech, nigdy nie spędzała czasu z osobami mówiącymi po niemiecku. Astrid przeżyła wojnę. Do śmierci nie udało jej się jednak pozbyć akcentu wroga.

2011 rok. Oregon, USA. Amerykanka Karen Butler idzie na rutynowy zabieg dentystyczny ze znieczuleniem – usunięcie zęba mądrości. Kilka dni później zauważa, że mówi inaczej. Z akcentem, który brzmi jak mieszanka irlandzkiego i brytyjskiego. Jest przerażona. Nie rozpoznaje samej siebie. To nie jej głos. To nie jest jej sposób mówienia.

Neurologowie stwierdzili potem, że prawdopodobną przyczyną jej „urazu” był drobny incydent naczyniowy lub przejściowe uszkodzenie ośrodków mowy. Nie był to jednak efekt samego znieczulenia. Karen nigdy nie odzyskała swojego prawdziwego głosu.

2006 rok. Newcastle, Anglia. Linda Walker, 60-letnia Brytyjka, dostaje udaru mózgu. Gdy odzyskuje przytomność w szpitalu, jej szwagierka słyszy coś dziwnego. Linda nie brzmi już jak osoba z Newcastle z charakterystycznym lokalnym akcentem. Jest jak Włoszka mówiąca po angielsku.

Wkrótce Linda staje się medialną sensacją. Dziennikarze szaleją. „Brytyjka budzi się z włoskim akcentem po udarze!” – krzyczą tytuły gazet. Lekarze są równie zafascynowani. Natomiast sama Linda – zdruzgotana. „Straciłam swoją tożsamość”– powtarza w wywiadach.

Jak mózg może zaburzyć jej mowę w sposób, który powoduje, że mówi się z innym akcentem? Odpowiedź: nie może. Nie ma w mózgu „kanadyjskiego modułu” czy „brytyjskiego ośrodka”. To słuchacze interpretują zaburzoną mowę jako „obcy akcent”. FAS występuje zwykle po poważnym urazie mózgu lub udarze. Pojawia się nieprawidłowość mowy, która dla większości słuchaczy brzmi jak obcy akcent. Uszkodzenia, które wywołują FAS, mogą dotyczyć różnych części mózgu, ale wszystkie łączą się w jednej wspólnej sieci – w obszarze z tyłu płata czołowego. To obszar mózgu odpowiedzialny za koordynację precyzyjnych ruchów mięśni twarzy, języka i warg. Gdy zostaje uszkodzony, mózg traci kontrolę nad aspektami mowy takimi jak: rytm, tempo wypowiedzi, intonacja i melodia głosu, wymowa niektórych dźwięków, długość samogłosek i akcent w słowach.

Choć na świecie opisano zaledwie kilkaset przypadków FAS, naukowcy podejrzewają, że to zjawisko może być częstsze, tylko rzadko diagnozowane. Wiele osób po udarze czy wypadku doświadcza subtelnych zmian w mowie, które lekarze przypisują stresowi lub uszkodzeniu nerwów. Dopiero nagłe pojawienie się wyraźnego, „obcego” akcentu zwraca uwagę mediów i neurologów. Każdy taki przypadek to zagadka – połączenie neurobiologii, psychologii i… percepcji słuchaczy, którzy w zniekształconej mowie słyszą echo innego języka.

 

Akcent znikąd

Przypadek Michelle Myers z Arizony jest najdziwniejszy. W 2015 roku obudziła się z ciężkim brytyjskim akcentem. Nigdy nie była w Europie. Nigdy nie była nawet za granicą. Akcent pojawił się znikąd. 

To nie był jednak koniec. W ciągu kolejnych lat Michelle doświadczyła epizodów, podczas których jej akcent znów się zmieniał. Czasami był irlandzki. Innym razem australijski. Jej mózg jakby eksperymentował z różnymi wzorcami mowy. Neurologowie byli zafascynowani. Większość przypadków FAS jest bowiem stała – raz zmieniony akcent pozostaje taki sam do końca życia. Michelle to wyjątek od reguły.

Wbrew powszechnemu przekonaniu, osobom dotkniętym syndromem obcego akcentu mówienie z nowym brzmieniem nie przychodzi naturalnie. Każde słowo wymaga od nich ogromnego wysiłku – jakby miały zaburzenie mowy. Ich mózg nie potrafi już w pełni kontrolować mięśni odpowiedzialnych za artykulację, a medycyna wciąż nie zna na to lekarstwa. Terapia logopedyczna może przynieść częściową poprawę, ale większość chorych musi nauczyć się żyć z nowym głosem. Zaakceptować, że brzmią jak ktoś obcy. I każdego dnia walczyć o to, by inni ich rozumieli.

Przyjaciele często są przekonani, że to udawanie. „Przestań się wygłupiać” – mówią, nie pojmując, jak głęboki to dramat. Znajomi nie rozpoznają ich przez telefon, a nieznajomi dopytują, skąd pochodzą, nie wierząc w ich historię. Za nowy akcent wielu płaci wysoką cenę: depresją, lękiem, niekiedy samotnością. Bo syndrom obcego akcentu to nie tylko zmiana głosu. To utrata części siebie. Bycie obcym we własnym ciele.

Ponad sto lat po pierwszym opisie przez Pierre’a Marie, syndrom obcego akcentu pozostaje medyczną zagadką z większością pytań bez odpowiedzi. Dlaczego uszkodzenie mózgu powoduje akurat takie zmiany w mowie? Dlaczego słuchacze interpretują je jako obce akcenty? Dlaczego niektórzy pacjenci doświadczają wielu, a inni tylko jednego?

Joanna Tomaszewska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama