Projekcję dokumentu „Historia jednej zbrodni” ukazującą heroizm i tragedię rodziny Ulmów poprzedził wykład dr Beaty Kopcińskiej, która przedstawiła historyczne tło dramatycznych wydarzeń; dopełnieniem wieczoru była wystawa fotograficzno-dokumentalna „Samarytanie z Markowej” – hołd dla tych, którzy w obliczu zbrodni potrafili zachować człowieczeństwo.
Zebranych w sali Parish Ministry Center powitała po niedzielnej mszy św. Helena Sołtys, koordynatorka Przystanku Historia w Chicago, która zaprezentowała program spotkania oraz przedstawiła przybyłe z Polski przedstawicielki IPN – dr Beatę Kopcińską i Martę Golińską. Wśród gości obecna była także Sylwia Rusak, wicekonsul RP w Chicago.
Zapraszając do obejrzenia filmu dr Beata Kopcińska powiedziała: – To przejmujący obraz o losie rodziny Ulmów oraz o nierozliczonej krzywdzie i niemieckiej wypartej pamięci o popełnionych zbrodniach. (…) Bądźmy dumnymi Polakami gdziekolwiek jesteśmy dajmy świadectwo tego, na czym wyrośliśmy.
Przypomniała też, że podczas II wojny światowej zginęło blisko sześć milionów Żydów, a głównym narzędziem eksterminacji były obozy koncentracyjne, zaś w samym tylko Auschwitz-Birkenau Niemcy zamordowali około miliona osób pochodzenia żydowskiego. „Ludzie ludziom zgotowali ten los” – cytowała Zofię Nałkowską i wskazała, że w tamtych tragicznych czasach byli też ludzie miłosierni, którzy z narażeniem życia nieśli pomoc prześladowanym. Po latach nazwano ich „Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata”. Ich nazwiska widnieją na Murze Honorowym w Ogrodzie Sprawiedliwych przy Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie. Dotychczas tytułem tym wyróżniono ponad 28 tysięcy osób z 51 krajów, z czego aż 7 232 to Polacy – największa grupa wśród wszystkich uhonorowanych.
Film „Historia jednej zbrodni” (2023 r.) w reżyserii Mariusza Pilisa to pełnometrażowa produkcja, poświęcona rodzinie Ulmów z podkarpackiej wsi Markowa – Józefowi, Wiktorii i ich siedmiorgu dzieciom, którzy zginęli 24 marca 1944 roku za pomoc udzieloną dwóm żydowskim rodzinom w czasie okupacji niemieckiej.
Akcja filmu to wielowątkowa opowieść zrealizowana w formie klasycznego dokumentu, łączącego relacje świadków, historyków i archiwalne zdjęcia wykonane przez Józefa Ulmę – amatora fotografa, który dokumentował życie swojej rodziny i wsi Markowa. To również historia upamiętnienia ich bohaterstwa, tworzenia muzeum oraz losów Abrahama Segala – obywatela Izraela, ocalonego przez inną rodzinę z Markowej, który z zaangażowaniem uczestniczył w realizacji tego projektu.
To także opowieść o powojennej bezkarności sprawców zbrodni, którzy nigdy nie ponieśli odpowiedzialności. Reżyser podąża śladami niemieckiego dowódcy, porucznika Eilerta Diekena, odtwarzając jego biografię i demaskując fakt, że po wojnie został on uznanym funkcjonariuszem policji w Niemczech Zachodnich. Film stawia pytania o pamięć historyczną, zacieranie win i proces denazyfikacji w Niemczech.`
Towarzysząca projekcji wystawa „Samarytanie z Markowej” uzupełniła jego przesłanie, stając się hołdem dla tych, którzy w czasach nieludzkich potrafili pozostać ludźmi. Ekspozycja, przygotowana przez dr. Mateusza Szpytmę, wiceprezesa IPN, przy współpracy z MSZ RP i pod honorowym patronatem Marszałka Województwa Podkarpackiego, przypomniała o heroizmie i moralnej odwadze zwykłych ludzi. Materiały zaprezentowane na wystawie to pochodzące ze zbiorów prywatnych, muzealnych i IPN-u fotokopie dokumentów i fotografii z okresu II wojny światowej.
Podczas pobytu w Chicago goście z Polski, wspólnie z chicagowskim oddziałem Przystanku Historia, prowadzili w polonijnych szkołach historyczno-edukacyjne warsztaty poświęcone rodzinie Ulmów oraz Cichociemnym. Zajęcia dostosowane do wieku uczestników, wykorzystujące żywe i interaktywne formy edukacji mają na celu wzbudzenie empatii oraz kształtowanie moralnej wyobraźni młodych słuchaczy. Jak podkreśliła Helena Sołtys, koordynatorka chicagowskiego Przystanku Historia, warsztaty cieszą się ogromnym zainteresowaniem, a organizatorzy z trudem nadążają z ich realizacją w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie.
Wieczór w Niles wyszedł daleko poza zwykłą projekcję dokumentu historycznego; był inspirującym spotkaniem, które pogłębiło świadomość historyczną polonijnej społeczności oraz umocniło jej więzi z narodowymi korzeniami i pamięcią o bohaterach. Po seansie długo rozmawiano o losach bohaterów i moralnych wyborach czasu wojny. – To trudne, ale potrzebne historie. Dają nam siłę i przypominają, kim jesteśmy – powiedziała jedna z uczestniczek spotkania, pani Elżbieta z Des Plaines.
Dla wielu był to moment zadumy nad ceną odwagi i wartością człowieczeństwa. W świecie, który często zapomina o przeszłości, takie spotkania uświadamiają nam, że pamięć nie jest tylko obowiązkiem, ale jest formą wdzięczności wobec tych, którzy potrafili zachować człowieczeństwo w czasach nieludzkich.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Moniuszko

























