Wytyczne, do których dotarł serwis KFF Health News, opublikowane w depeszy wysłanej przez Departament Stanu do amerykańskich ambasad i konsulatów, nakazują urzędnikom odpowiedzialnym za wydawanie wiz załatwianie odmownie petentów z kilku nowych powodów, m.in. ze względu na wiek lub prawdopodobieństwo stania się „ciężarem publicznym”. „Należy wziąć pod uwagę stan zdrowia wnioskodawcy” – czytamy w dokumencie. „Niektóre schorzenia – w tym między innymi choroby układu krążenia, choroby układu oddechowego, nowotwory, cukrzyca, choroby metaboliczne, choroby neurologiczne i zaburzenia psychiczne – mogą wymagać leczenia wartego setki tysięcy dolarów”.
Badania były zawsze, ale…
Ocena stanu zdrowia potencjalnych imigrantów od lat stanowi część procesu ubiegania się o wizę stałego pobytu. Potencjalni imigranci muszą przejść badania lekarskie przeprowadzone przez lekarza posiadającego akredytację ambasady USA. W trakcie procedury są proszeni o wypełnienie formularza, w którym muszą ujawnić historię zażywania narkotyków lub nadużywania alkoholu, problemy ze zdrowiem psychicznym lub przemoc. Muszą również posiadać szereg szczepień chroniących przed chorobami zakaźnymi, takimi jak odra, polio i wirusowe zapalenie wątroby typu B. Nowe wytyczne znacznie rozszerzają listę schorzeń, które należy brać pod uwagę, a także dają urzędnikom konsularnym większe uprawnienia do podejmowania decyzji odmownych na podstawie stanu zdrowia wnioskodawcy.
„Nie jest tajemnicą, że administracja Trumpa stawia interesy narodu amerykańskiego na pierwszym miejscu. Obejmuje to egzekwowanie przepisów, które gwarantują, że nasz system imigracyjny nie będzie obciążeniem dla amerykańskiego podatnika” – powiedział „Newsweekowi” Tommy Pigott, zastępca rzecznika Departamentu Stanu.
W depeszy miano też zwrócić się do urzędników konsularnych z prośbą o przeanalizowanie, czy wnioskodawcy „posiadają wystarczające środki finansowe na pokrycie kosztów takiej opieki przez cały przewidywany okres życia, bez konieczności ubiegania się o publiczną pomoc finansową lub długoterminową opiekę instytucjonalną na koszt rządu”. Wspomniano również o ocenie stanu zdrowia osób na utrzymaniu, jeśli mogą one wymagać długoterminowej opieki. Urzędnicy muszą zbadać, „czy którykolwiek z członków rodziny jest niepełnosprawny, przewlekłe chory lub ma inne szczególne potrzeby albo wymaga opieki w stopniu uniemożliwiającym wnioskodawcy utrzymanie zatrudnienia”.
Wytyczne dotyczą niemal wszystkich osób ubiegających się o wizy, ale prawdopodobnie będą stosowane tylko w przypadkach, gdy osoby starają się o stały pobyt w USA – twierdzi Charles Wheeler, prawnik w Catholic Legal Immigration Network, organizacji non-profit zajmującej się pomocą prawną dla imigrantów.
Tylko dla miliarderów?
Wiadomość o depeszy wywołała szeroką dyskusję w internecie. Największe emocje wzbudziło wymienienie wśród potencjalnych przyczyn odmowy otyłości.
Około 10 proc. światowej populacji choruje na cukrzycę. Choroby układu krążenia są również powszechne i stanowią główną przyczynę zgonów na świecie. Z kolei według informacji amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom, w USA ponad 40 procent dorosłych żyje obecnie z otyłością, definiowaną jako wskaźnik masy ciała (BMI) wynoszący 30 lub więcej, a prawie 9 procent cierpi na skrajną otyłość. Duża część populacji kwalifikuje się do kategorii wymienionych w wytycznych wizowych jak dyskwalifikujące potencjalnego imigranta.
„To śliska ścieżka. Nawet dla osób mieszkających w Stanach Zjednoczonych dostęp do opieki zdrowotnej jest niepewny, a jej zakres często jest niewystarczający lub nieregularny. Tylko miliarderzy byliby w stanie samodzielnie sfinansować swoje dożywotnie potrzeby medyczne, gdyby mieszkali w Stanach Zjednoczonych, niezależnie od tego, czy są rodowitymi mieszkańcami, czy imigrantami” – powiedział w wywiadzie dla „Newsweeka dr John Buse, profesor medycyny na Uniwersytecie Karoliny Północnej. „Jeśli zaczniemy wykluczać wnioski wizowe dla wszystkich osób z przewlekłymi schorzeniami, czyli dla większości dorosłych, a odsetek ten rośnie skokowo po 30. roku życia. W ten sposób większość wybitnych osób, które chcielibyśmy zatrudnić na kilka lat lub przyjąć na stałe, zostałaby wykluczona. I wreszcie, uważam, że tego rodzaju wytyczne byłyby praktycznie niemożliwe do rzetelnego wdrożenia i rozstrzygnięcia, z wyjątkiem miliarderów”.
„To kolejny przykład tego, jak obecna administracja próbuje znacznie utrudnić przyjazd do USA, zarówno czasowy, jak i pobyt, koncentrując się na kwestiach zdrowia publicznego. Myślę, że to również próba przedstawienia imigrantów jako w jakiś sposób niezdrowych lub takich, którzy wyrządzą krzywdę naszemu krajowi, a nie ma na to żadnych dowodów” – powiedziała z kolei „The Times of London” Erin Corcoran, profesor prawa i polityki imigracyjnej imigracji w USA na Uniwersytecie Notre Dame.
Barry M. Popkin, profesor WR Kenan Jr. z Gillings School of Global Public Health przypomniał z kolei, że po pierwsze, Latynosi, osoby z Bliskiego Wschodu i Azji Południowej notują wyższą zachorowalność na cukrzycę przy niższym BMI, nawet w przedziale 23-25, nie mówiąc już o nadwadze lub otyłości. W rezultacie nowa instrukcja najbardziej uderza w te mniejszości. Jednocześnie wiele osób ubiegających się o wizy nie wie, czy choruje na cukrzycę lub ma chorobę serca.
Wspomniany wyżej mec. Wheeler z Catholic Legal Immigration Network przypomina, że instrukcje zawarte w depeszy stoją w sprzeczności z Foreign Affairs Manual, czyli poradnikiem Departamentu Stanu, w którym stwierdza się, że urzędnicy konsularni nie mogą odrzucić wniosku na podstawie scenariuszy „co by było, gdyby”. „To niepokojące, ponieważ nie mają oni wykształcenia medycznego, nie mają doświadczenia w tej dziedzinie i nie powinni formułować prognoz w oparciu o własną wiedzę lub uprzedzenia” – dodaje.
Przyszłość pokaże, czy i w jakich okolicznościach będzie dochodzić do odmowy przyznania prawa wjazdu do USA. Nowe rozporządzenie administracji należy jednak uznać za kolejny etap antyimigracyjnego dokręcania śruby.
Jolanta Telega
[email protected]









