Maszyna United Airlines, która wystartowała w niedzielę, 16 listopada z Dallas–Fort Worth w Teksasie, bezpiecznie wylądowała około godz. 8:39 a.m. na lotnisku Lambert International w St. Louis. Na miejsce skierowano policyjne zespoły K-9 z psami, które przeszukały samolot. Nie znaleziono żadnych materiałów wybuchowych.
Źródło cytowane przez St. Louis Post-Dispatch poinformowało, że w pewnym momencie lotu mężczyzna – który został już zatrzymany – miał powiedzieć, że w jednym z bagaży jego żony znajduje się bomba.
Na pokładzie Boeinga 737–700 było 119 pasażerów oraz pięcioro członków załogi. Wszyscy musieli opuścić pokład podczas przeszukania. Dopiero po sprawdzeniu samolotu służby zezwoliły na kontynuowanie lotu.
Według FlightAware lot opóźnił się o 5 godzin i 33 minuty. Samolot dotarł ostatecznie na lotnisko O'Hare w Chicago o 2:50 p.m.
Policja metropolitalna w St. Louis potwierdziła, że na miejsce wezwano FBI, które prowadzi śledztwo.
W ostatnich miesiącach doszło w USA do kilku podobnych incydentów na pokładach samolotów pasażerskich. We wrześniu zatrzymano kobietę, która miała zgłosić fałszywy alarm bombowy podczas lotu Frontier Airlines z Nashville do Denver.
W lipcu doszło także do incydentu na pokładzie samolotu linii Allegiant, który leciał z Florydy do Wirginii. Jeden z pasażerów miał powiedzieć innemu, że w jego laptopie jest bomba. Natychmiast zgłoszono to załodze, a samolot wykonał awaryjne lądowanie na lotnisku St. Pete–Clearwater na Florydzie. Na pokładzie nie znaleziono żadnych materiałów wybuchowych.
(tos)









