Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 4 grudnia 2025 23:39
Reklama KD Market

„Lodowe pociski” na autostradach – jak uniknąć tragedii?

Zima na amerykańskich drogach to nie tylko „black ice” i zamiecie w Dakocie czy w rejonie Midwestu. Dla kierowców osobówek przemierzających autostrady od San Francisco przez Chicago po Nowy Jork, istnieje zagrożenie, o którym często zapominamy. Mowa o „lodowych pociskach” – wielkich taflach lodu i zbitego śniegu, które spadają z dachów naczep ciężarówek.
„Lodowe pociski” na autostradach – jak uniknąć tragedii?

Autor: Adobe Stock

Lodowy pocisk to nie tylko kwestia rozbitego reflektora. To realne zagrożenie życia, o czym boleśnie przekonują się co roku kierowcy w USA. Dlaczego to tak niebezpieczne? Fizyka jest bezlitosna. Na płaskim dachu naczepy (box trailer) zbiera się woda i roztapiający się śnieg. W nocy wszystko to zamarza, tworząc jednolitą taflę. Gdy truck rusza na autostradę, a kabina zaczyna się nagrzewać lub pęd powietrza podważa lód, z dachu uwalnia się obiekt, który może ważyć od kilkunastu do nawet kilkuset funtów.

Przy prędkości 65-75 mil na godzinę taki kawałek lodu nie spada po prostu na ziemię. On leci jak pocisk. Jeśli uderzy w Twoją szybę, skutki są katastrofalne – od całkowitego zniszczenia auta, przez trwałe kalectwo, aż po śmierć. Problem w USA jest poważny i monitorowany m.in. przez AAA Foundation for Traffic Safety.

Warto pamiętać, że przepisy w USA nie są jednolite. Stany New Jersey, Pensylwania, Connecticut czy New Hampshire mają surowe prawo nakazujące odśnieżanie dachów (kary mogą sięgać ponad tysiąc dolarów, jeśli dojdzie do wypadku). Ale w wielu innych stanach przepisy są niejasne, co tylko zwiększa ryzyko. Nie mamy wpływu na to, czy kierowca przed nami oczyścił dach. Mamy jednak wpływ na to, gdzie się znajdujemy. Oto jak uniknąć tragedii:

Reguła 6 sekund (zwiększ dystans). Zapomnij o standardowym odstępie. Zimą, jadąc za 18-kołowcem, musisz widzieć więcej. Jeśli lód spadnie, potrzebujesz czasu i miejsca, by uderzył w asfalt, a nie w Twoją maskę. Daj sobie duży margines błędu.

Nie jedź w „strefie rażenia”. Najgorsze miejsce to bezpośrednio za naczepą. Ale uwaga – lód często spada na boki przy podmuchach wiatru lub na zakrętach. Jeśli wyprzedzasz, rób to zdecydowanie. Nie wiś w martwym polu ani tuż obok naczepy.

Obserwuj dach. Czasem widać, że na górze coś zalega. Jeśli widzisz podnoszącą się płachtę lodu lub sypiący się „śnieżny dym” (snow mist) – odpuść. Zwolnij. Niech ten pocisk spadnie przed Tobą.

Zimna krew przy uderzeniu. Jeśli nie da się uniknąć uderzenia – nie szarp kierownicą. Nagłe odbicie przy prędkości 70 mph na śliskiej drodze to prosty przepis na dachowanie. Zwolnij, utrzymaj tor jazdy i dopiero gdy opanujesz auto, zjedź na pobocze i koniecznie włącz światła awaryjne.

Kamera to podstawa. Jeśli dojdzie do uszkodzenia, kierowca ciężarówki często nawet nie wie, że coś „zgubił” i jedzie dalej. DashCam to często jedyny sposób, aby udowodnić winę state trooperowi i ubezpieczalni, zdobyć numer DOT lub rejestrację i uniknąć płacenia deductible z własnej kieszeni.

Zasada ograniczonego zaufania na amerykańskich drogach zimą wchodzi na wyższy poziom. Każda nieodśnieżona ciężarówka to potencjalna wyrzutnia. Nie licz na to, że „jakoś to będzie”. Zwiększ odstęp, włącz kamerkę i miej oczy dookoła głowy.

Szerokiej i bezpiecznej drogi życzy All About Trucks & TransLab. 
We put Truckers first.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama