Kiedy Steve Sasson rozpoczął pracę w Eastman Kodak, firma ta, produkująca filmy fotograficzne, była symbolem amerykańskiej pomysłowości przemysłowej. Założona przez George’a Eastmana w latach 70. XIX wieku, stała się synonimem fotografii filmowej. Ludzie kupowali filmy Kodaka i ładowali je do aparatów tej marki, później wywoływano je za pomocą odczynników Kodaka, a odbitki ribiono na papierze fotograficznym Kodaka. Pod koniec XIX wieku firma wymyśliła nawet chwytliwe hasło reklamowe opisujące ten proces: „Ty naciskasz spust migawki, my robimy resztę”.
Lekcje fotografii
Gdy 23-letni Sasson dołączył do Kodaka w 1973 roku, czuł się nieco nieswojo. Nie był chemikiem pracującym nad nowymi filmami, ani inżynierem mechanikiem projektującym kolejne modele aparatów fotograficznych. Był inżynierem elektrykiem i coś w tradycyjnym procesie fotograficznym mu nie odpowiadało. W jednym z ostatnich wywiadów dziś już 75-letni Sasson wspominał: „Kiedy zatrudniano cię w Kodaku, musiałeś przejść lekcje fotografii. Trzeba było wywołać film, wyjść w teren, zrobić zdjęcia, studiować naświetlenia i tak dalej. I, szczerze mówiąc, to mnie strasznie denerwowało. Robisz zdjęcie, potem długo czekasz, bawisz się chemikaliami, itd. Zastanawiałem się, czy dałoby się to wszystko zrobić elektronicznie – zarejestrować i przechować obraz bez kliszy?”.
Od dziesięcioleci naukowcy wiedzieli, że bombardowanie niektórych metali wystarczająco silnymi falami światła generuje słabe prądy elektryczne. Pierwsze światłomierze – pokazujące fotografowi, jakie ustawienia aparatu należy wybrać, by uzyskać prawidłową ekspozycję – wykorzystywały tę zasadę przy użyciu ogniwa wykonanego z selenu.
Naukowcy z Bell Labs w USA w 1969 roku stworzyli rodzaj układu scalonego nazwanego CCD, w którym ładunek elektryczny mógł być przechowywany na półprzewodniku metalowo-tlenkowym (MOS). CDC został szybko udoskonalony i w 1974 roku amerykańska firma Fairchild Semiconductors zbudowała pierwszy komercyjny układ CCD o wymiarach 100 x 100 pikseli. Choć urządzenie dawało teoretyczną możliwość rejestrowania obrazu, nikt wówczas nie podjął jeszcze próby uchwycenia sceny i faktycznego wyświetlenia fotografii.
Początek cyfrowej rewolucji
Zwierzchnik Sassona, Gareth Lloyd, w 1974 roku polecił mu przeanalizowanie układu CCD. Badania wykazały, że nowy układ był obiecujący, ale miał też swoje wady Było to świetne urządzenie do obrazowania, ale nie miało żadnej metody przechowywania obrazów. Gdy Sasson przystąpił do konstruowania swojego prototypu, zdał sobie sprawę, że będzie musiał na czymś zapisywać cyfrowe dane. Zdecydował się na użycie magnetofonu kasetowego.
Wraz ze swoim kolegą Jimem Schuecklerem, Sasson spędził ponad rok na składaniu coraz większego urządzenia. Do grudnia 1975 roku aparat i jego moduł odtwarzania były gotowe. Urządzenie miało migawkę, która rejestrowała obraz z czasem otwarcia około 1/20 sekundy, a – jeśli wszystko działało prawidłowo – taśma magnetyczna zaczynała się przesuwać, gdy aparat przesyłał zapisane informacje z matrycy CCD.
Nowy aparat Sassona nie był eleganckim przedmiotem, który mógłby przyciągnąć wzrok na konferencji branży fotograficznej lub w sklepie. Wyglądał jak ogromny toster i był nieporęczny. Gdy Sasson w końcu go zmontował, poszedł do pobliskiego biura, gdzie pracowała koleżanka, Joy Marshall, by spróbować zrobić pierwsze zdjęcie. „Czy mogę cię sfotografować?” – zapytał ją. Zgodziła się, a Sasson wykonał ujęcie jej głowy i ramion. Samo uchwycenie obrazu trwało zaledwie jedną dwudziestą sekundy, lecz zapis danych na taśmę… aż 23 sekundy.
Wynalazca wrócił do swojego laboratorium i odtworzył utrwalony obraz na ekranie telewizyjnym. Zdjęcie nie było zbyt imponujące – widać było wyraźnie głowę Joy i jej włosy aż do ramion, ale twarz była całkowicie zniekształcona. Nie dało się rozpoznać, że to człowiek. Jednak Sasson był zachwycony rezultatem – pierwsze zdjęcie ręcznym aparatem cyfrowym – o niskiej rozdzielczości, biorąc pod uwagę niewielką liczbę pikseli – zostało zrobione. Świat fotografii zmienił się w ciągu 1/20 sekundy i 23 sekund transferu danych.
Wizjonerska zapowiedź
Sasson zaprezentował swoje urządzenie menedżerom Kodaka – i natychmiast zasypano go pytaniami. Kiedy taki aparat mógłby trafić do przeciętnego użytkownika? Czy będzie robił zdjęcia w kolorze? Jak dobra może być jakość obrazu? Tymczasem młody inżynier wcale nie zastanawiał się nad tymi szczegółami. Odpowiedział jedynie, że jego zdaniem aparaty cyfrowe znajdą się w rękach konsumentów za 15-20 lat.
Nie pomylił się. Pierwszy aparat cyfrowy Kodaka przeznaczony dla użytkowników prywatnych – model DC40 – trafił na rynek w 1995 roku, dokładnie 18 lat po jego wizjonerskiej zapowiedzi.
Ostatnie dekady utrwaliły przekonanie, że Sasson stworzył rewolucyjny produkt cyfrowy dla firmy głęboko zakorzenionej w świecie analogowym – a Kodak, nie chcąc dostrzec zagrożenia, przez lata miał udawać, że technologia cyfrowa sama zniknie. Ta opowieść jest jednak zbyt uproszczona, przekonuje Todd Gustavson, kustosz działu technologii w Muzeum George’a Eastmana w Rochester. Według niego Sasson po prostu wynalazł aparat cyfrowy zbyt wcześnie, by Kodak mógł na nim od razu zarobić i przestawić swoje gigantyczne zaplecze produkcyjne na zupełnie nową rzeczywistość.
Dziś historyczny prototyp Sassona można oglądać w Smithsonian National Museum of American History w Waszyngtonie. Sam wynalazca – doceniony jako pionier cyfrowej rewolucji – w 2009 roku otrzymał Narodowy Medal Technologii i Innowacji, najwyższe wyróżnienie przyznawane naukowcom w Stanach Zjednoczonych. W tym samym roku zakończył pracę zawodową i przeszedł na emeryturę.
Krzysztof M. Kucharski









