Sekretarz stanu Marco Rubio „na czas nieokreślony wstrzymał wydawanie wiz z programu dywersyfikacji (DV1 – przyp. JT), dopóki nie będziemy pewni, kogo wpuszczamy do naszego kraju” – stwierdził rzecznik Departamentu Stanu w oświadczeniu w piątek, 19 grudnia.
„Na polecenie prezydenta (Donalda) Trumpa, natychmiast nakazuję USCIS wstrzymać program DV1, aby zapewnić, że Amerykanie nie doznają uszczerbku przez ten katastrofalny program” – to z kolei wpis sekretarz Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Kristi Noem w serwisie X. Department of Homeland Security (DHS) nadzoruje US Citizenship and Immigration Services (USCIS).
Noem powiedziała, że Claudio Neves Valente, podejrzany o dokonanie strzelaniny na Uniwersytecie Browna, a także o zabójstwo profesora MIT, przyjechał do Stanów Zjednoczonych w 2017 roku z zieloną kartą otrzymaną w ramach programu loterii wizowej. 48-letni Valente, były student Uniwersytetu Browna i obywatel Portugalii został znaleziony martwy w miniony czwartek w magazynie w Salem, New Hampshire.
Po co są loterie wizowe?
Celem loterii wizowych, które odbywają się od 1991 roku, jest „zróżnicowanie etniczne” imigracji do USA. Większość wiz wydawanych w ramach loterii jest nadzorowana przez Departament Stanu, a tylko niewielka liczba jest procedowana w USA przez USCIS.
W ramach programu DV Stany Zjednoczone rozdzielały rocznie 50 tysięcy wiz imigracyjnych w jednym roku finansowym. Zielone karty rozlosowywano wśród obywateli państw „niedoreprezentowanych” w strukturze amerykańskiego społeczeństwa.
Kategoria wiz DV została zdefiniowana w Ustawie o imigracji i obywatelstwie (INA) z 1990 r. (P.L. 101-649). Program był dostępny dla obywateli krajów, z których liczba legalnych imigrantów w ciągu ostatnich pięciu lat była mniejsza niż 50 000. Algorytm na przydzielenie tych wiz został określony w ustawie: wizy były podzielone na sześć regionów geograficznych, a prawo ogranicza limit wiz dla każdego kraju do 7 proc. całej puli (maks. 3500).
Dziś wśród zwycięzców (rok podatkowy 2026) największą grupę stanowią imigranci z Afryki, w następnej kolejności z Azji i Europy (głównie z Bałkanów i byłych republik ZSRR), ale w przeszłości dzięki temu programowi do USA wjechało tysiące imigrantów z Polski.
Kontrolowani jak wszyscy
Mimo losowego doboru kandydatów, osoby, które wjeżdżają do USA na podstawie wiz DV, muszą wylegitymować się średnim wykształceniem lub posiadać „dwa lata doświadczenia zawodowego w wykonywanym w ciągu ostatnich pięciu lat zawodzie, który wymaga co najmniej dwóch lat szkolenia lub doświadczenia”. Imigranci nadal muszą uiścić stosowne opłaty oraz spełniać wymogi bezpieczeństwa i niekaralności. Podstawą do odmowy wydania zielonej karty może być stan zdrowia, historia kryminalna, obawy dotyczące bezpieczeństwa narodowego i działalności terrorystycznej, bycie ciężarem publicznym, wcześniejszy nielegalny wjazd i deportacje.
Zwykle z milionów zgłoszeń losowo wybieranych jest około 100 000 osób. Bycie zwycięzcą loterii nie gwarantuje otrzymania wizy, a raczej identyfikuje tych, którzy kwalifikują się do ubiegania się o nią. Wynika to z faktu, że nie każdy wylosowany decyduje się na imigrację do USA, a nawet jeśli podejmie taką decyzję, to nie wiadomo, czy uda mu się załatwić na czas wszystkie formalności. Aby otrzymać wizę, wybrani muszą pomyślnie ukończyć proces składania wniosków: w tym sprawdzenie pod kątem zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego, odbyć badania lekarskie oraz osobiste rozmowy w konsulatach) do końca roku budżetowego, czyli do 30 września w roku, w którym zarejestrowali się na loterię. W przeciwnym wypadku ich wizy przepadną.
Administracja kontra loterie
Prezydent Trump jest wieloletnim krytykiem programu loterii wizowej, przedstawiając go jako przykład politycznej poprawności. Argumentuje, że może on stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, a kryteria przyznawania nie spełniają wymogów merytorycznych, takich jak np. w przypadku wiz opartych na zatrudnieniu. Jeszcze w 2017 r., podczas swojej pierwszej kadencji Trump zaapelował do Kongresu o zakończenie programu, gdy obywatel Uzbekistanu Sayfullo Saipov, który wygrał zieloną kartę na loterii, znalazł się na liście podejrzanych o zabicie ośmiu osób w ataku terrorystycznym w Nowym Jorku. Saipov odsiaduje obecnie kilka wyroków dożywocia w więzieniu federalnym. Pierwszej administracji Trumpa udało się na krótko zawiesić program w 2020 roku, w ramach zwalczania ekonomicznych skutków pandemii COVID-19, ale prezydent Joe Biden przywrócił program w 2021 roku.
Obecne uderzenie w loterię wizową to kolejna eskalacja represji imigracyjnych. Po zastrzeleniu dwóch członków Gwardii Narodowej przez obywatela Afganistanu pod koniec listopada, administracja podjęła kilka kroków w celu ograniczenia legalnej imigracji, w tym ponowne zbadanie zielonych kart wydawanych osobom z 19 krajów uznanych za niebezpieczne i wstrzymanie wszystkich decyzji azylowych. Na początku ubiegłego tygodnia prezydent Donald Trump podpisał dokument poszerzający listę krajów z pełnymi lub częściowymi ograniczeniami w podróżowaniu do USA do 39.
Decyzja administracji dotycząca programu DV zostanie zapewne zaskarżona w sądzie. Loterie wizowe funkcjonują bowiem na podstawie ustaw Kongresu, co daje administracji ograniczone możliwości wstrzymywania programu. W przypadku tegorocznych zwycięzców to jednak mało pocieszająca znajomość. Nad kandydatami do zielonych kart jak miecz Damoklesa wisi bowiem data 30 września 2026, czyli końca roku budżetowego, do której należy załatwić wszystkie formalności. A tu każdy dzień jest na wagę złota. Nie wiadomo też, czy administracja podejmie się zbierania zgłoszeń na kolejne edycje loterii, do czego zobowiązują ją ustawy.
Jolanta Telega
[email protected]









