Sobotni konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w szwajcarskim Engelbergu da kibicom odpowiedź na pytanie czy ich idol Thomas Morgenstern będzie trzecim w historii skoczkiem, który wygrał sześć zawodów z rzędu.
21-letni Austriak zwyciężył poprzednio w Kuusamo (Finlandia), i po dwa razy w Trondheim (Norwegia) i w Villach (Austria).
Sześć razy z rzędu triumfowali dotychczas tylko Finowie Janne Ahonen i Matti Hautamaeki, a miało to miejsce w sezonie 2004/2005.
Ahonen zwyciężał wtedy aż dwanaście razy. Sezon rozpoczął od sukcesów w Kuusamo (dwukrotnie), tyleż samo razy w Trondheim. Serię przerwał mu Adam Małysz zwyciężając w Harrachovie 11 grudnia. Fin wygrał jednak następnego dnia na tamtejszym obiekcie i passę zwycięstw kontynuował w Engelbergu (dwukrotnie), Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen i Innsbrucku. W kolejnym w Bischofshofen był drugi, a potem pierwszy w Willingen i Titisee- Neustadt.
Matti Hautamaeki nie miał sobie równych w konkursach w Pragelato, Lahti, Kuopio, Lillehammer, Holmenkollen i Planicy.
"Sukcesy Thomasa to nie jest żaden hokus-pokus, lecz kontynuacja solidnego treningu" - powiedział trener Alexander Pointner. Pointner wyśle do boju na skoczni w Engelbergu (HS 137) obok Morgensterna Gregora Schlierenzauera, Andreasa Koflera, Wolfganga Loitzla, Martina Kocha, Manuela Fettnera i Arthura Pauliego.
Pointner, który ma urodziny 1 stycznia, prezent z tej okazji od podopiecznych otrzymał wcześniej. Tym prezentem były ich znakomite lokaty w dotychczasowych zawodach pucharowych. Dziesięć miejsc na podium, w tym pięć na najwyższym jego stopniu, trzy drugie lokaty i dwie trzecie to bilans, którego życzyłby sobie każdy szkoleniowiec.