"Czarodziej ringu" - tak nazywano wybitnie utalentowanego, wspaniale wyszkolonego technicznie, o bajecznym refleksie boksera lat 50. i 60. , trzykrotnego mistrza Europy (1953, 1955 i 1959) Leszka Drogosza, który 6 stycznia kończy 75 lat.
Leszek Drogosz urodził się 6 stycznia 1933 r. w Kielcach i tam rozpoczął treningi pięściarskie, choć nie bez trudności, bowiem dopiero w 1948 r. pozwolono mu - w Wojewódzkim Domu Kultury - na regularne treningi. Przyczyna - szczupła postura i nikłe siły fizyczne 15-latka. Ale nie rezygnował i dzięki systematycznej pracy wzmocnił mięśnie rąk i nóg. W końcu, gdy miał 16 lat i przystąpił do pierwszej walki ważył zaledwie 45 kg.
Gdy doszło do oficjalnej wagi Leszek Drogosz wymyślił fortel; włożył do butów ołowiane wkładki i uzyskał limit wagi muszej - 47,5 kg. Już bez forteli, nie licząc uników i zwodów, wygrał walkę z silniejszym fizycznie rywalem. Potem zwyciężył w setkach pojedynków - wygrał 363 na 377 stoczonych.
Tylko niewielu przeciwnikom udawało się trafić Drogosza na ringu. Pierwszy tytuł mistrza Polski juniorów zdobył w wadze papierowej. Jako senior był ośmiokrotnie mistrzem kraju.
W 1952 r. wystąpił w II reprezentacji Polski w meczu z Węgrami. W Budapeszcie walczył ze znanym, znacznie starszym i bardziej doświadczonym bokserem Solyomą. Widzowie byli zdumieni, Polak nie dał się trafić ani razu... To był pokaz pięknego, technicznego boksu 19-letniego pięściarza. W węgierskim "Nepsporcie" napisano wtedy - "czarodziej ringu" i tak już zostało. Trener kadry Feliks Stamm dostrzegł fenomenalny refleks młodego boksera i umiejętnie podbudowywał jego wrodzone zdolności, doradzając mu techniczny styl walk, słynną polską "szkołę szermierki na pięści".
Udany początek kariery spowodował włączenie Leszka Drogosza do reprezentacji olimpijskiej. Pojechał do Helsinek (1952 r.) na igrzyska, ale turniej olimpijski okazał się dla niego zbyt wyczerpujący. Odpadł w ćwierćfinale. Dopiero mistrzostwa Europy w 1953 r. w Warszawie były triumfem Drogosza i jego czterech kolegów, którzy w Hali Mirowskiej zdobyli mistrzowskie pasy. Drogosz w wadze lekkopółśredniej. W finale pokonał Irlandczyka T. Milligana, ale najtrudniejszą walkę stoczył w pierwszym dniu turnieju z Wiktorem Miednowem, niezwykle silnym fizycznie wicemistrzem olimpijskim z Helsinek. Obserwatorzy nazwali ją przedwczesnym finałem.
W 1955 r. w Berlinie Zach. został po raz drugi mistrzem Europy, a w 1959 r. w Lucernie po raz trzeci. Tylko w igrzyskach mu się nie wiodło. Na IO 1956 r. do Melbourne leciał jako pretendent do tytułu, ale wylosował reprezentanta ZSRR Władimira Jengibariana i przegrał z późniejszym mistrzem olimpijskim. W 1960 r. w Rzymie dotarł do półfinału i przegrał także z bokserem ZSRR Jurijem Radoniakiem, zdobywając brązowy medal.
W kraju przez lata nie miał przeciwników. Zrezygnował z boksu w 1963 r., ulegając presji zwolenników odmłodzenia kadry. Faworyzowanym kandydatem do startu w igrzyskach 1964 r. w Tokio w wadze półśredniej był Marian Kasprzyk. Leszek Drogosz postanowił wrócić na ring. Chciał zakończyć karierę startem olimpijskim. Podjął rywalizację z Kasprzykiem, zwanym "bombardierem", o miejsce w ekipie olimpijskiej. Wygrał z nim podczas spartakiady w Bydgoszczy, ale to nie wystarczyło. Nokdaun podczas sparingu na obozie przygotowawczym przesądził sprawę na korzyść Kasprzyka. Ten zdobył w Tokio (wraz z Kulejem i Grudniem) złoty medal, ale po powrocie z igrzysk nie uchylił się, gdy Drogosz rzucił mu wyzwanie. W walce w Łodzi Drogosz pokonał mistrza olimpijskiego. Znowu był "czarodziejem ringu" i mógł "w chwale" zakończyć karierę.
Nie rozstał się z ringiem całkowicie. Zagrał siebie w filmie "Bokser", w którym w głównej roli wystąpił młody Daniel Olbrychski. Wystąpił także w dwóch filmach Andrzeja Wajdy - "Polowanie na muchy" (epizodyczna rola milicjanta) i w "Krajobraz po bitwie" (bardziej znacząca rola). Główną rolę w filmie "Znaki na drodze" powierzył mu reżyser Andrzej Piotrowski.
Miał też sukcesy jako trener. Po skończeniu zaocznie AWF wprowadził do I ligi zespół rodzimych Błękitnych Kielce.