Chicago (Inf. wł.) – Prezydent George W. Bush, podczas spotkania 7 stycznia z komitetem ds. organizacji igrzysk olimpijskich w 2016 roku w Chicago, zadeklarował swoje pełne poparcie i pomoc dla starań władz miasta o prawo do zorganizowania olimpiady.
Biuro burmistrza Richarda Daley odmówiło jednak podania szczegółów spotkania, które miało charakter prywatny. Rzecznik stwierdził tylko, że pomoc prezydenta ma dotyczyć środków koniecznych do realizacji inicjatywy, a także "widoczności" miasta na forum międzynarodowym.
Natomiast przemawiając do liderów organizacji biznesowych w Union League Club of Chicago prezydent Bush przyznał, że gospodarka amerykańska przeżywa zastój i ponowił swój apel o przekształcenie w permanentne redukcji federalnego podatku, ponieważ ich ważność ma wygasnąć w 2011 roku.
"W czasach ekonomicznej niepewności nie możemy brać pieniędzy z waszych kieszeni" – zwrócił się Bush do przedstawicieli sektora biznesowego.
"Musimy przesłać wyraźny sygnał, że podatki pozostaną niskie" – dodał Bush.
Czterech demonstrantów antywojenych zostało tego dnia aresztowanych podczas krótkiego starcia z policją przed gmachem Union League Club of Chicago, przy Jackson Boulevard w południowej części śródmieścia (South Loop).
Demonstranci próbowali rozwinąć w poprzek jezdni transparent z napisem "Koniec wojny i okupacji" przed konwojem prezydenta Busha, ale policja konna nie pozwoliła, zmuszając protestujących do wycofania się z jezdni na trotuar.
Około stu demonstrantów czekało przez kilka godzin, aż prezydent Bush opuści gmach Union League Club.
Po spotkaniu w klubie z przedstawicielami organizacji biznesowych prezydent w pośpiechu opuszczał Chicago.
Kolumna samochodów jechała tak szybko, że prezydent prawdopodobnie w ogóle nie zauważył, co się stało.
Przed gmachem Union League Club zgromadzili się też zwolennicy prezydenta Busha i jego polityki.
(ao)
Po wizycie prezydenta
- 01/11/2008 09:22 AM
Reklama