Waszyngton (WP) – Administracja Busha wysunęła nowy argument w sporze z Kongresem o długoterminowe porozumienie z Irakiem na temat bezpieczeństwa. Zdziwionym ustawodawcom wytłumaczono, że ich zgoda na zatwierdzenie jakiegokolwiek porozumienia z Irakiem nie jest potrzebna, gdyż zatwierdzili taką inicjatywę w swojej rezolucji z 2002 roku, dając autoryzację na użycie siły przeciw Saddamowi Husajnowi.
Rezolucja ta, wspólnie z rezolucją zatwierdzoną tydzień po 11 września 2001 roku autoryzującą akcje militarne celem "powstrzymania terrorystycznych ataków przeciw Stanom Zjednoczonym w przyszłości zezwala na operacje militarne w Iraku w nieskończoność", brzmiało oświadczenie Biura Spraw Ustawodawczych w Departamencie Stanu.
Oświadczenie to nadeszło w odpowiedzi na żądania ustawodawców, którzy domagają się uznania prawa Kongresu do zapoznania się z każdym porozumieniem z Irakiem, zanim zostanie podpisane.
W ub. tygodniu przedstawiciele administracji udali się do Bagdadu z projektami dwóch porozumień. Przypuszcza się, że zostaną podpisane pod koniec lipca, a wejdą w życie 31 grudnia, po wygaśnięciu obecnego mandatu ONZ na obecność USA w Iraku.
Według demokraty z Nowego Jorku, kongr. Garyego Ackermana, "porozumienia te zmierzają do stałej wojny z Irakiem, bez żadnych ograniczeń".
Asystent sekretarza stanu, Jeffrey T. Berner, podkreślił, że rezolucje dają administracji zgodę na misję w Iraku bez mandatu ONZ. Ponadto zwrócił uwagę, że demokraci wielokrotnie zatwierdzali fundusze na iracką wojnę, co świadczy o ich zgodzie na politykę Busha w Iraku. (eg)
Sami do tego dopuścili
- 03/13/2008 03:11 PM
Reklama