Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 8 grudnia 2025 11:13
Reklama KD Market

Waszyngotn groził dyplomatom

(WP) – W miesiącach poprzedzających inwazję na Irak, za odmowę poparcia wojny administracja Busha groziła państwom zaprzyjaźnionym z USA handlowymi akcjami odwetowymi, podsłuchiwała rozmowy sprzymierzeńców i naciskała na wycofanie z ONZ ambasadorów obcych państw, którzy opierali się naciskom Waszyngtonu.

Heraldo Munoz, ambasador Chile w ONZ, w książce pt. "A Solitary War: A Diplomats Chronicle of the Iraq War and Its Lessons" pisze, że szorstka strategia dyplomatyczna Amerykanów pozostawiła "gorzki posmak i głęboką nieufność" w zakresie stosunków Waszyngtonu z jego sprzymierzeńcami w Europie, Ameryce Łacińskiej i innych częściach świata.

"Po inwazji lojalni sprzymierzeńcy Stanów Zjednoczonych byli odrzuceni, wystawiani na pośmiewisko i karani za odmowę poparcia rezolucji ONZ autoryzującej militarną akcję przeciw rządowi Saddama Husajna".

Brutalne, poniżające zachowanie ustąpiło z pogorszeniem sytuacji wojennej. Prezydent Bush zaczął sięgać do tych krajów, które wcześniej odtrącił. Munoz sugeruje, że amerykańska strategia zniszczyła pozycję administracji Busha w Ameryce Łacińskiej, regionie, który od dawna miał mieszane uczucia co do militarnych interwencji USA za granicą.

Autor poświęca szczególną uwagę kluczowym rolom, jakie odegrały Chile i Meksyk, w tym czasie członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Ówczesny ambasador Chile, Juan Gabriel Valdes i ambasador Meksyku, Adolfo Aguillar Zinser, przyczynili się do pokrzyżowania podjętych przez USA i W. Brytanię prób namówienia sześciu niezdecydowanych członków Rady do poparcia rezolucji autoryzującej inwazję na Irak.

Podobno Bush osobiście namawiał liderów tych państw – Angoli, Kamerunu, Chile, Gwinei, Meksyku i Pakistanu – o poparcie rezolucji wojennej. Była to strategia obliczona na zademonstrowanie szerokiego uznania dla militarnych planów USA, mimo że stały członek Rady Bezpieczeństwa, Francja, groził wetem.

Na kilka tygodni przed wojną Bush osobiście apelował do prezydenta Chile, Ricardo Lagosa, i prezydenta Meksyku, Vincente Foxa. "Mamy problemy z twoim ambasadorem w ONZ", zwróci się do Foxa podczas szczytu Ekonomicznej Współpracy regionu Azja-Pacyfik w Los Cabos w Meksyku pod koniec 2002 roku.

11 marca 2003 roku powiedział Lagosowi: "Najwyższy czas oddać głos, Ricardo. Debatujemy na ten temat zbyt długo". Kiedy chilijski prezydent odmówił poparcia rezolucji w takiej wersji, jaką promowano, Bush zmienił przyjazny ton i ostrzegł Lagosa: "Czas upływa w przyszły poniedziałek, panie prezydencie".

Amerykańscy dyplomaci usiłowali pokrzyżować plan Chile zmierzający do kompromisu, który odłożyłby akcję militarną na kilka tygodni, dając Irakowi ostatnią szansę na udowodnienie, że spełnił wymagania dotyczące rozbrojenia.
14 marca 2003 roku, niecały tydzień przed inwazją, Chile zorganizowało spotkanie z przedstawicielami sześciu niezdecydowanych państw, by omówić swą propozycję. Na wiadomość o tym, ówczesny ambasador John D. Negroponte i sekretarz stanu, Colin Powell, zniszczyli tę inicjatywę, ostrzegając, że będzie post-rzegana jako "nieprzyjacielski akt obliczony na izolację Stanów Zjednoczonych". Dyplomaci otrzymali telefony od swoich rządów z poleceniem natychmiastowego opuszczenia spotkania.

Aguilara Zinsera, który zmarł w 2005 roku, usunięto z meksykańskiego rządu, kiedy publicznie oskarżył Stany Zjednoczone o traktowanie Meksyku jak własne podwórko w czasie wojennych negocjacji. Valdesa wysłano do Argentyny, gdzie służył jako ambasador Chile, a Munoz, chilijski minister i swego czasu kolega Condoleezzy Rice na University of Denver, został wysłany w czerwcu 2003 roku do ONZ, z zadaniem poprawienia stosunków ze Stanami Zjednoczonymi.

Kilka dni po inwazji czołowy ekspert ds. Ameryki Łacińskiej w Krajowej Radzie Bezpieczeństwa, John F. Maisto, zaprosił Munoza do Białego Domu, by przekazać mu informację dla prez. Lagosa, że stanowisko jego kraju w ONZ w sprawie wojny, odsunęło perspektywę szybkiej ratyfikacji w Senacie USA paktu o wolnej wymianie handlowej. "Chile straciło wszelkie wpływy. Prezydent Bush jest zawiedziony Lagosem i jest wściekły na Foxa. Jeśli chodzi o Meksyk, prezydent czuje się zdradzony, w przypadku Chile jest głęboko sfrustrowany", powiedział Maisto.

Munoz pisze, że stosunki w ONZ pozostawały napięte, gdy Stany Zjednoczone zabiegały o rezolucję autoryzującą okupację Iraku. Małe kraje dyskutowały w tej sprawie prywatnie w zabezpieczonym przed podsłuchem pokoju misji niemieckiej. "Czuliśmy się jak w łodzi podwodnej lub wielkim sejfie. Po każdym spotkaniu przedstawiciele administracji USA w notach do niemieckiego rządu wyrażali swoje niezadowolenie. Byli wściekli, że nie wiedzą, o czym dyskutujemy", wspomina Munoz.

Grożenie akcjami odwetowymi trwało dość krótko. Waszyngton znów zaczął ubiegać się o pomoc Chile, Meksyku i innych państw w chaosie powojennym. Porozumienie o wolnej wymianie handlowej między Chile i USA zostało podpisane w czerwcu 2003 roku. (eg)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama