Wyrok Sądu Najwyższego Missouri, odmawiający wbrew dotychczasowym precedensom Dredowi Scottowi wolności, nie stanowił jednak jeszcze końca prawniczej walki jego i jego przyjaciół. Stracił co prawda ważnych sprzymierzeńców – rodzina jego byłego pana, Petera Blowa, która od dawna go wspierała, a przede wszystkim finansowała procesy, nie była już skłonna dalej finansować beznadziejnej, jak wydawało się po wyroku Sądu Najwyższego Missouri, walki Scotta o wolność.
Zmienił się również adwokat Scotta – jeden z jego poprzednich pełnomocników zmarł, a drugi przeniósł się do Luizjany. Nowym adwokatem został Roswell Field, który zgodził się – w imię sprawy – reprezentować Scotta za darmo. Chciał wykorzystać fakt, że procesy pomiędzy mieszkańcami dwóch różnych stanów musiały toczyć się przed sądem federalnym. Pozwał zatem przed okręgowy sąd federalny Johna Sanforda o zapłatę 9,000 dolarów odszkodowania za zmuszanie do pracy wolnych, Dreda Scotta i jego dwie córki – Elizę i Lizzie.
John Sanford był bratem Irene Emerson, który w owym okresie uważał się za właściciela Scottów. Nigdy mu co prawda nie zostali sprzedani, ale zarządzał on majątkiem swego szwagra i czuł się odpowiedzialnym za jego niewolników. Był związany także z bogatą rodziną Chou-teau, która mocno popierała niewolnictwo i która przegrała w historii stanu Missouri wiele procesów o wolność niewolników. A ponieważ był mieszkańcem stanu Nowy Jork, więc musiał być pozwany przez sąd federalny.
W rzeczywistości przedmiotem procesu nie było te 9,000 dolarów, ale pytanie, czy przebywanie na wolnym terytorium wyzwala niewolnika na stałe? Po drodze pojawiło się znacznie więcej problemów prawnych, począwszy od najprostszego – czy w ogóle Murzyn jest obywatelem Stanów Zjednoczonych i może korzystać z sądowej ochrony prawnej?
Field złożył pozew Scotta w listopadzie 1853 r. W kwietniu 1854 r. pełnomocnik Sanforda, Hugh Garland, przedstawił swoje stanowisko, w którym napisał, że Dred Scott nie był obywatelem Stanów Zjednoczonych, bowiem był Murzynem afrykańskiego pochodzenia. W odpowiedzi Field podtrzymał stanowisko, wskazując, że to nie pozbawia Scotta praw obywatelskich.
Sąd okręgowy Stanów Zjednoczonych wydał wyrok 15 maja 1854 r. na niekorzyść Dreda Scotta. Field odwołał się od tego wyroku do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, tym samym otwierając drogę do wydania najsłynniejszego wyroku przez ten sąd. Pięć miesięcy później zmarł pełnomocnik Sanforda – po raz kolejny obie strony zmieniały adwokatów.
Sprawa była już tak sławna, że obie strony nie musiały ponosić kosztów prawników. Reverdy Johnson, konstytucjonalista z Marylandu i senator Stanów Zjednoczonych Henry Geyer, adwokat z St. Louis, zgodził się reprezentować Sanforda. Z kolei po stronie Scotta stanął Montgomery Blair, przyszły członek rządu Abrahama Lincolna.
Blair przekonywał Sąd Najwyższy, że wolność uzyskana dzięki przebywaniu na wolnym terytorium, była nieodwracalna i nie oznaczała powrotu do niewolnictwa nawet po powrocie na Południe. Natomiast Meyer i Johnson poszli o krok dalej – wskazali, że Kongres Stanów Zjednoczonych w ogóle nie miał prawa decydować, że na niektórych terytoriach niewolnictwo jest dozwolone, a na niektórych zakazane, a zatem zarówno Ordonans Północno-Zachodni, jak i Kompromis Missouri były sprzeczne z Konstytucją – a w konsekwencji terytorium, na którym przebywał Dred Scott po opuszczeniu Missouri wcale nie było wolne, bo zakazanie na nim niewolnictwa było sprzeczne z Konstytucją – a zatem nieistniejące. A skoro Scott nigdy nie przebywał na terenach, gdzie niewolnictwo było zakazane, to nigdy nie mógł nabyć wolności. Nie zastanawiali się natomiast, co by było, gdyby w trakcie swych wojaży dr Emerson wywiózł Scotta na tereny wolne – na przykład do Kanady.
Mimo tego, że wyrok sądu okręgowego zapadł w maju 1854 r., Sąd Najwyższy wciąż odkładał rozpoznanie sprawy Scotta – w tej chwili trudno jest ocenić, na ile spowodowane to było zawiłością prawną problemu, na ile spiętrzeniem spraw w Sądzie Najwyższym, a na ile jeszcze innymi powodami. W końcu 6 marca 1857 r. Sąd Najwyższy wydał wyrok, w którym odrzucił pozew Scotta z powodu braku zdolności sądowej. Innymi słowy uznał, że Dred Scott jest wciąż niewolnikiem i nie może pozywać przed amerykański sąd. Nigdy nie zostało spisane oficjalne uzasadnienie wyroku, ale sędzia Roger Taney napisał swoją pisemną opinię, która uważana jest za stanowisko Sądu Najwyższego.
Taney w swej opinii wskazał, że Murzyn afrykańskiego pochodzenia, którego przodkowie zostali przywiezieni do Stanów Zjednoczonych i sprzedani jako niewolnicy, nie jest obywatelem w rozumieniu Konstytucji. A zatem nie mają prawa pozywać przed sądy federalne. Każdy ze stanów może co prawda przyznać dowolnym ludziom prawa takie, jak obywateli tego stanu, ale nie oznacza to nadania obywatelstwa Stanów Zjednoczonych ani innych praw.
Sąd Najwyższy nie poprzestał na tym i poszedł dalej. Otóż uznał, że klauzula Konstytucji, pozwalająca Kongresowi wydawać odpowiednie ustawy dla zarządzania terytoriami i inną własnością Stanów Zjednoczonych, odnosi się jedynie do tych obszarów, które wchodziły w skład trzynastu pierwszych kolonii, które uzyskały niepodległość od Wielkiej Brytanii.
Kolejne nabywane terytoria są terytoriami nabywanymi przez naród Stanów Zjednoczonych dla ich wspólnego i równego pożytku, a którym zarządza powierniczo rząd federalny. A zatem Kongres nie może zabraniać mieszkańcom niektórych stanów osiedlania się na nowych terytoriach, a także nie ma prawa do uchwalania przywilejów dla niektórych mieszkańców.
Jeśli terytoria były nabywane dla wspólnego dobra, to musiało to być na równych warunkach dla wszystkich. A zatem każdy obywatel miał pełne prawo wziąć na terytoria jakikolwiek przedmiot swojej własności – a Konstytucja uznawała niewolników jako własność. Z tego względu jakikolwiek akt Kongresu, zabraniający obywatelowi Stanów Zjednoczonych wziąć ze sobą swych niewolników na nowe terytorium, jest niekonstytucyjny – a zatem nigdy nie było podziału na terytoria wolne i niewolnicze, Kompromis Missouri i Ordonans Północno-Zachodni były niekonstytucyjne i nieważne, a Scott nigdy nie został zabrany na wolne terytorium – dlatego wciąż był niewolnikiem.
Jerzy Paśko
Sprawa Dreda Scotta (V)
- 05/13/2008 02:06 AM
Reklama








