Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 7 grudnia 2025 20:40
Reklama KD Market

Polonijne koneksje najważniejszego człowieka prezydenta - O Polonii i Ameryce

Rahm Emanuel, który jako pierwszy został członkiem administracji Baracka Obamy, obejmując w niej funkcję szefa sztabu Białego Domu, zaistniał na polonijnej arenie politycznej w Chicago przed 6. laty, gdy postanowił ubiegać się o wybór na kongresmana z super polskiego obwodu wyborczego. Chodziło o miejsce wakujące po odejściu Roda Blagojevicha w związku z jego wyborem na gubernatora Illinois. W środowisku polonijnym Chicago kandydatura Emanuela wzbudziła wtedy sporo animozji. Ich echa dotrwały do dziś, choć jako kongresman Rahm Emanuel nie zapomniał, że na Kapitolu w Waszyngtonie reprezentuje polski okręg.

Swego czasu piąty dystrykt kongresowy, w którym około 20% wyborców stanowią Amerykanie polskiego pochodzenia, szczycił się wpływowym kongresmanem Danielem Rostenkowskim, wieloletnim przewodniczącym Komisji Skarbowej Kongresu. Później, po kontrowersyjnej sprawie wytoczonej Rostenkowskiemu, zakończonej wymierzeniem mu kary więzienia, jego gloria zblakła. Pamiętano wszakże, iż słynny „Rosty„ dbał o swych polonijnych wyborców, zarówno tych urodzonych w Ameryce, jak i – świadom rosnącej liczby polskich imigrantów w jego okręgu – również o tych, którzy urodzili się w Polsce. Dlatego w swym chicagowskim biurze zatrudnił polskojęzyczną asystentkę – Ewę Wierzyńską. Tę tradycję podtrzymał kongresman Rod Blagojevich, który pomógł wielu Polakom za pośrednictwem Ewy Sieradzkiej. Rostenkowski jako pierwszy wyciągnął rękę do imigrantów i ta dobra tradycja pozostała. Ale Polonia pragnęła czegoś więcej. Marzył jej się swój kongresman, poseł polskiego pochodzenia w Izbie Reprezentantów Kongresu USA z najbardziej polskiego okręgu wyborczego w Chicago.

Wakat po Blagojevichu stwarzał szansę ponownego przejęcia dystryktu w polskie ręce. Do wyborów obok Rahma Emanuela, byłego doradcy prezydenta Billa Clintona, człowieka już wtedy obytego z wielką polityką i doskonale radzącego sobie z gromadzeniem środków na kampanię wyborczą, stanęła nieznana bliżej Nancy Kaszak, której jedynym atutem w środowisku polonijnym było jej polskie pochodzenie, no i fakt, że swoją kandydaturę ogłosiła podczas spotkania w restauracji „Pierogi Inn”. Polonii to wystarczyło. Patronat nad jej kandydaturą objął ówczesny prezes Związku Narodowego Polskiego i Kongresu Polonii Amerykańskiej Edward Moskal, w czym dzielnie sekundowały mu polonijne media.

Kaszak, która na swym politycznym koncie miała stanowisko w legislaturze stanowej i nieudany start w wyborach do Rady Miejskiej Chicago, nie była zupełnie bez szans. Ponieważ kandydatura Emanuela podzieliła wyborców ze śródmieścia Chicago, dokąd sięga piąty kongresowy okręg wyborczy, wystarczyło by zdobyła odpowiednio więcej głosów w obfitującej w polonijnych wyborców zachodniej części dystryktu. Tak się jednak nie stało. Podczas kampanii wyborczej, w marcu 2002 roku, występując na akademii w Muzeum Polskim w Chicago, Edward Moskal zakwestionował kandydaturę Emanuela do reprezentowania polskiego obwodu wyborczego wytykając mu jego powiązania z Izraelem. I mimo że prezes KPA miał rację – bo Emanuel faktycznie służył jako ochotnik w armii izraelskiej podczas Pierwszej Wojny w Zatoce Perskiej – to po tym przemówieniu amerykańskie media okrzyknęły Eda Moskala antysemitą. Cień tej sprawy padł na Nancy Kaszak, która postanowiła zdystansować się od Edwarda Moskala i jego poparcia. Efekt był taki, że wybory wygrał Rahm Emanuel.

Nie sprawdziły się prognozy, że nowy kongresman będzie się boczył na Polonię. Podobnie jak jego poprzednicy zaangażował asystentkę do spraw polskich – Joannę Borowiec, zaczął organizować regularne spotkania poświęcone polskim wyborcom, a konflikt puścił w niepamięć. „W czasie kampanii wyborczej wyciągano różne sprawy – powiedziała mi Joanna Borowiec, gdy przed dwoma laty żegnała się z biurem Emanuela, by objąć stanowisko dyrektora w Zrzeszeniu Amerykańsko-Polskim. – Na początku spotykałam się z różnym przyjęciem w różnych środowiskach, a teraz wszyscy mówią ciepło o działalności kongresmana. Zmieniły się też stosunki z Kongresem Polonii Amerykańskiej po tym, gdy Frank Spula został prezesem.

Rahm Emanuel przesłał Frankowi Spuli listy gratulacyjne zarówno po tym, jak został prezesem Związku Narodowego Polskiego, jak i po wyborze na prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej. Pan Spula, z kolei, wziął udział w spotkaniu zorganizowanym specjalnie przez kongresmana Emanuela dla polonijnych wyborców. Okazało się, że kongresman jest osobą bardzo sprawną i mimo krótkiego stażu w Kongresie USA jest jednym z najbardziej znanych, młodych stażem posłów do Izby Reprezentantów. Ma w związku z tym dużą przyszłość i może wiele spraw naprawdę załatwić. Jest on zdecydowanie po naszej stronie”. Słowa o dużej przyszłości Rahma Emanuela okazały się prorocze.
Wojciech Minicz
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama