Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

W Dublinie z Irlandią o spokojną zimę (zapowiedź)

W Dublinie z Irlandią o spokojną zimę (zapowiedź)


Środowy mecz towarzyski z Irlandią w Dublinie będzie szesnastym występem piłkarskiej reprezentacji Polski w tym roku. Według selekcjonera Leo Beenhakkera, ma służyć głównie poznaniu specyfiki wyspiarskiego stylu gry przed marcowym spotkanie z Irlandią Północną w eliminacjach mistrzostw świata.


Holenderski trener mecz z Irlandią traktuje bardzo poważnie i traktuje go jako formę przygotowań do spotkania w Belfaście, a nie okazję do sprawdzenia nowych graczy. W kadrze znaleźli się wszyscy najlepsi polscy piłkarze, z wyjątkiem bramkarza Artura Boruca, który przeszedł niedawno operację kolana. Nie wszyscy jednak do Dublina dotarli, bo kontuzja zatrzymała w Grecji Michała Żewłakowa, a grypa w Anglii Euzebiusza Smolarka.


Zupełnym nowicjuszem na zgrupowaniu reprezentacji jest tylko Sławomir Peszko z Lecha Poznań, a w drużynie narodowej nie zadebiutował także jeszcze bramkarz Łukasz Załuska, który zbiera jesienią pochwały za występy w szkockim Dundee United.


Mimo udziału Lecha Poznań w Pucharze UEFA, Beenhakker sięgnął po pięciu zawodników tej drużyny, tłumacząc że w kadrze mają grać najlepsi, a oni są w formie.


"Nie mogło być mowy o żadnej taryfie ulgowej, bo to ważny sprawdzian reprezentacji. Na pewno jednak selekcjoner weźmie pod uwagę obciążenie meczami graczy Lecha i będzie rozsądnie gospodarować ich siłami" - zaznaczył asystent Beenhakkera Rafał Ulatowski.


Już dawno w polskiej kadrze nie było tak wielu piłkarzy z jednego klubu. Poprzednio na tak liczne powołania mogli liczyć zawodnicy Wisły Kraków za kadencji Pawła Janasa.


W Dublinie kadrowicze będą mieli okazję nie tylko zetknąć się z wyspiarskim stylem gry, ale i zetrzeć złe wrażenie po ostatnim występie, jakim było przegrane w ostatnich minutach spotkanie ze Słowacją.


"Choć to mecz towarzyski, to wynik zawsze jest ważny. Chcemy nie tylko przygotować się do spotkania z Irlandią Północną, ale także poprawić kibicom i sobie nastroje po porażce w Bratysławie" - powiedział Jakub Błaszczykowski.


Statystycznie bilans ekipy Beenhakkera w 2008 roku jest korzystny - sześć zwycięstw, cztery remisy i pięć porażek, ale nie ulega wątpliwości, że większość najważniejszych meczów "biało-czerwoni" przegrali. Klapą zakończył się udział w mistrzostwach Europy, a porażka ze Słowacją mocno skomplikowała drogę do mundialu w RPA. Meczem z Irlandią reprezentacja ma poprawić nastroje wśród kibiców i tchnąć optymizm przed decydującymi bataliami w eliminacjach MŚ.


Poczynania polskich piłkarzy będzie w Dublinie uważnie śledził nowy prezes PZPN i zarazem pracodawca Leo Beenhakkera Grzegorz Lato. Po spotkaniu z selekcjonerem zapewniał, że ten może spokojnie spać i pracować, ale niektórzy dostrzegli w tej wypowiedzi jedynie polityczną poprawność.


Znacznie spokojniejsze nastroje są w obozie rywali. Irlandia jest w podobnej sytuacji jak jeszcze niedawno Polska, kiedy nikt nie podważał fachowości selekcjonera, a jego słowa traktowano niczym wyrocznię. Giovanni Trapattoni ma obecnie znacznie większy komfort pracy niż Beenhakker.


Irlandczycy po wodzą Włocha jeszcze nie przegrali i chcą podtrzymać dobrą passę, ale obrońca John O'Shea uważa, że wynik w środowym spotkaniu ma drugorzędne znaczenie. "Musimy myśleć o przyszłości, a mecz z Polską, choć nie będzie zapewne łatwy, jest tylko przystankiem na drodze do celu, jakim jest awans do mistrzostw świata" - podkreślił zawodnik Manchesteru United, który w środę po raz 50. zagra w drużynie narodowej.


Wielkim nieobecnym w irlandzkiej kadrze jest pomocnik Manchesteru City Stephen Ireland. Jego klubowy trener Mark Hughes uważa, że jest jesienią najlepszym zawodnikiem tego zespołu, ale brak powołania do kadry "zawdzięcza" incydentowi z września 2007 roku.


Przed spotkaniem z Czechami w eliminacjach ME Ireland, który w sześciu spotkaniach w reprezentacji zdobył cztery gole, poprosił o zwolnienie ze zgrupowania z powodu śmierci babci. Szybko okazało się, że kłamał, a zanim przyznał się do błędu, jeszcze kilkakrotnie zmieniał swoją wersję wydarzeń. Od tego czasu w drużynie narodowej się nie pojawił.


Ma jednak stałe miejsce w annałach irlandzkiego futbolu, gdyż był autorem pierwszej w historii bramki na stadionie Croke Park, który ma blisko stuletnią przeszłość, ale do 2007 roku zawiadująca obiektem organizacja Gealic Athletic Association (GAA) zabraniała rozgrywania na nim imprez sportowych w dyscyplinach "obcych", a tak traktowano piłkę nożną. Zdanie zmieniła ze względu na renowację stadionu Lansdowne Road, gdzie do tej pory rozgrywane były spotkania futbolu i rugby.


Organizatorzy przygotowali pięć tysięcy biletów dla polskich kibiców, ale miejscowe media szacują, że na trybunach mogących pomieścić ponad 80 tys. widzów blisko połowę mogą stanowić fani "biało-czerwonych".


Mecz Irlandia - Polska rozpocznie się w Dublinie w środę o godz. 21.00.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama