Jedno z polskich przysłów mówi, że pośpiech jest wskazany jedynie przy łapaniu pcheł. Miałem okazję się o tym przekonać na własnej skórze 9 listopada podczas reporterskiej obsługi kilku imprez, które rozpoczynały się o tej samej godzinie, co w znacznym stopniu ograniczyło czas na zbieranie informacji od jej uczestników.
Podczas akademi niepodległościowej w SWAP-ie zrobiłem zdjęcie pani Władzie Chałko siedzącej w gronie innych weteranów, a że do tej pory najczęściej spotykałem ją na imprezach AK-owskich, więc niejako z „marszu” podpisując zdjęcie zaliczyłem panią Władę (druga z prawej) w poczet żołnierzy tej formacji uczestniczących w „Powstaniu Warszawskim”, a pani Włada była przecież żołnierzem II Korpusu i po zakończeniu gehenny na nieludzkiej ziemi, razem z generałem Władysławem Andresem przeszła szlak bojowy z Kermine przez Persję, Irak, Egipt i Palestynę dotarła do Włoch i pod Monte Cassino.
Była jedną z ośmiu pielęgniarek 5.Polowego Szpitala Ewakuacyjnego niosąc pomoc żołnierzom walczącym na pierwszej linii frontu. Po zakończeniu działań wojennych została siostrą przełożoną Domu Ozdrowieńców w Anglii. Za swoją postawę została uhonorowana wieloma odznaczeniami. Z AK miała jedynie związek rodzinny, bo w Powstaniu walczył jej mąż Zbigniew, znakomity poeta, którego nie dane mi było osobiście poznać. Pani Włada obiecała, że więcej o swoim wojennym szlaku opowie, gdy będzie ku temu żołnierska okazja.
Andrzej Baraniak/
NEWSRP
Z Syberii pod Monte Cassino
- 12/06/2008 08:34 AM
Reklama