Czy w powietrzu dostępnym wszystkim w Chicago są jakieś tajemnicze zarazki, potajemnie zmuszające polityków do korupcji? Coś w tym musi być, skoro trzech gubernatorów stanu Illinois z ostatnich lat zostało skazanych za przeróżne przestępstwa. Czwarty właśnie do tego pocztu dołączył, choć należy zawsze przypominać, iż Rod Blagojevich jest niewinny aż do momentu, kiedy inaczej uzna sąd.
Poprzedni gubernator, George Ryan, siedzi w więzieniu w wyniku powszechnie znanej afery ze sprzedawaniem praw jazdy. Gdy do władzy doszedł “Blago”, obiecywał zerwanie z tradycją korupcji i rządzenie “inaczej”. Entuzjazm z powodu jego elekcji był na tyle duży, że w Springfield na jego inauguracji pojawiły się tysiące ludzi. Dziś wszystko to wydaje się być jednym wielkim żartem z wyborców.
Jeśli wierzyć prokuratorowi Fitzgeraldowi i agentom FBI, a zebrany przez nich materiał dowodowy wydaje się być niepodważalny, gubernator Blagojevich dopuścił się nie tylko serii poważnych przestępstw, ale wykazał się również przerażającą głupotą i bezczelnością. Od kilku lat jego poczynania badane były wnikliwie przez władze federalne, a podejrzenia o korupcję i malwersacje finansowe wisiały nad nim niczym ciemna chmura. Mógł zatem spodziewać się, że jego rozmowy będą podsłuchiwane i że agenci FBI będą bacznie go obserwować. Mimo to, Blagojevich w rozmowach telefonicznych opowiadał beztrosko szokujące rzeczy, które – jak powiedział Fitzgerald – wprawiły w zdumienie nawet podsłuchujących to wszystko pracowników FBI, którzy nie jedno już w życiu słyszeli.
Słuchając tego wszystkiego może się zdawać, iż gubernator obracał się w jakimś innym, urojonym świecie, w którym sam się wykreował na króla stanowej polityki, dla którego wszystko jest możliwe i którego świetlana kariera jest absolutnie najważniejsza. Blagojevich bajdurzy o swojej ewentualnej prezydenturze w 2016 roku, opowiada głupoty o ciepłych posadach dla siebie i żony, a wszystko to odbywa się w kontekście “zakupów”, bo – w jego mniemaniu – każda posada, każdy człowiek i każda funkcja polityczna mają wymiar monetarny, są do kupienia lub sprzedania, mogą być potencjalnym źródłem zysków. Wystawienie miejsca w Senacie USA na sprzedaż może budzić wyłącznie zgrozę, natomiast próby wymuszenia masowych zwolnień dziennikarzy w “Chicago Tribune” mogłyby z powodzeniem być częścią scenariusza serialu “The Sopranos”.
Smutne jest w tym wszystkim nie tylko to, iż Blagojevich dołączył do coraz dłuższej listy przekupnych i nieuczciwych polityków w stanie Illinois, ale również to, że wyborcy nie poznali się w porę na człowieku, którego dwukrotnie wybrali na gubernatora. Nikt nie wie dokładnie, co będzie dalej, ale w pewnym sensie nie ma to zbyt wielkiego znaczenia, bo szkody zostały już wyrządzone i nie można ich odwrócić. W chwili, gdy piszę te słowa, gubernator z uporem twierdzi, że nie zrezygnuje z zajmowanego urzędu. I to też jest bardzo wymowne – ludzie żyjący w świecie rzeczywistym, a nie wyssanym z własnego, przerośniętego ego, zwykle wiedzą, kiedy odejść i robią to bez większych oporów. Robią to czasami z poczucia obowiązku wobec ludzi, których zawiedli, których oszukali, lub nie spełnili ich nadziei.
Mr. Blagojevich – it's over. Time to go.
Andrzej Heyduk
Morowe powietrze - Ameryka od środka
- 12/14/2008 10:54 PM
Reklama








