Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 8 grudnia 2025 12:09
Reklama KD Market

Puchar UEFA - Smuda: Beenhakkera o pomoc nie prosiłem

Trenera Beenhakkera o pomoc nie prosiłem. Co mam się zapytać, jak zagrać? No to chyba wtedy musiałbym swoją licencję do PZPN oddać - żartował Franciszek Smuda, szkoleniowiec Lecha Poznań przed środowym meczem Pucharu UEFA z Feyenoordem Rotterdam. Poznaniacy wciąż mają ogromne szanse na awans do 1/16 finału rozgrywek.


Trener lidera ekstraklasy przed najważniejszym meczem w Pucharze UEFA nie ukrywa optymizmu. Przypomniał, że jego zespół już zdążył wykonać plan ponad normę.


"Swoje już zrobiliśmy - awansowaliśmy do fazy grupowej Pucharu UEFA, wprowadziliśmy do zespołu czterech nowych zawodników. W lidze jesteśmy liderem, gramy w Pucharze Polski. Ale jedziemy po zwycięstwo i zagramy 'na maksa'. Fajnie byłoby jeszcze zagrać w przyszłym roku dwumecz z silnym przeciwnikiem"- powiedział szkoleniowiec Lecha.


Nieco zdziwiony poczuł się, gdy zapytano go, czy nie próbował rozmawiać z trenerem Leo Beenhakkerem na temat gry Feyenoordu. Selekcjoner polskiej reprezentacji zna bardzo dobrze najbliższego rywala Lecha. W maju ubiegłego roku na krótko objął obowiązki trenera pierwszego zespołu z Rotterdamu.


"Trenera Beenhakkera o pomoc nie prosiłem, choć ostatnio mamy kontakt ze sobą. Ale co miałem zapytać - jak zagrać? Nie wyobrażam sobie, żebym innego trenera pytał się jak mam grać. To chyba wtedy musiałbym swoją licencję do PZPN oddać. Ja mogę trenera Beenhakkera o pogodę w Holandii zapytać, albo co dobrego do jedzenia podają" - żartował trener Kolejorza.


Smuda nie ukrywa, że wysoko ceni Feyenoord, mimo że ostatnio w lidze zawodzi, a w fazie grupowej Pucharze UEFA nie zdobył punktu.


"To drużyna z wielkimi nazwiskami i talentami. Ona w każdej sekundzie może 'odpalić'. Nie wiemy do końca w jakim składzie zagra. Nie chce mi się jednak wierzyć, że ich trener wywróci skład do góry nogami. Tym bardziej, że wyczytałem, że jego posada jest zagrożona. Zdaję sobie sprawę, że czekają ich później trudne mecze ligowe, ale nie odpuszczą spotkania z nami. Dla nich to jest też mecz o prestiż. Wiem jaki stosunek mają do polskiej piłki. I gdyby przegrali to pewnie pomyślą w stylu 'jak my już z Polakami przegrywamy, to gdzie jest ta nasza piłka' " -przyznał.


Sytuacja Lecha w grupie H jest dość klarowna. Jeśli wygra z Feyenoordem różnicą dwóch goli, to bez względu na wynik drugiego pojedynku Deportivo La Coruna - AS Nancy, awansuje do następnej rundy. Zwycięstwo jedną bramką może okazać się niewystarczające, jeśli Deportivo zremisuje z AS Nancy. Jeśli w tym meczu padnie remis na przykład 1:1, to lechici muszą wygrać 2:1 Wygrana 1:0 Lecha w takim układzie premiować będzie Hiszpanów i Francuzów.


"Nie sądzę, że dojdzie do takiej sytuacji, że trzeba będzie bramki liczyć. Ani Deportivo, ani Nancy nie będą spekulować" - przekonywał Smuda.


Szkoleniowiec lechitów jak wcześniej zapowiedział, bardzo oszczędnie gospodarował siłami zawodników. Po ostatnim meczu ligowym z Polonią Bytom, piłkarze mieli dwa dni wolnego. Również weekend mieli wyłącznie dla siebie, a w poniedziałek przed południem po raz ostatni trenowali przed meczem w Holandii. We wtorek o godz. 18 przeprowadzą rozruch na arenie spotkanie - stadionie De Kuip. Pod dużym znakiem zapytania stoi występ Dimitrije Injacia, który jednak leci z zespołem do Holandii.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama