Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 8 grudnia 2025 12:58
Reklama KD Market

Co za pech

Stan dobrego samopoczucia miał utrzymać się do Inauguracji. Aż tu nagle trach, w Chicago wybucha skandal korupcyjny, obok tymczasowej siedziby prezydenta-elekta. I nie zapowiada się, żeby skandal miał się zakończyć przed Inauguracją, najwyżej przycichnie.

Sam Blagojevich miał najwidoczniej dość pracy na stanowisku gubernatora, za co dostawał 177 000 dolarów rocznie. To widocznie jest za mało. W podsłuchach, założonych przy telefonach gubernatorskich, na polecenie prokuratora Patricka Fitzgeralda, znajduje się wypowiedź, że musi zarabiać trzysta tysięcy rocznie a to dlatego, że ma olbrzymie zadłużenie z tytułu niezapłaconych rachunków – do końca nie jest jasne, czy to są zadłużenia osobiste czy długi wobec firm adwokackich za przedstawicielstwo. W każdym razie, jak pisze „Wall Street Journal”, firma adwokacka, której Blagojevich jest winien 500 000, zerwała z nim umowę.

Blagojevich jest gubernatorem stanu, którego stolicą jest Springfield. Jednak większą część czasu spędzał w Chicago, gdzie zajmował się sprzedawaniem publicznych stanowisk, takich samych kontraktów i rozdzielaniem innych faworów w zamian za serwowane mu korzyści finansowe i polityczne. Poza długiem wobec firmy adwokackiej jest obciążony kredytem hipotecznym na dom w Chicago i olbrzymie kondominium w Waszyngtonie. Ale, jak piszą, stwarzał wokół siebie atmosferę raczej nie przyciągającą ludzi, wręcz odwrotnie, w znaczeniu kontaktów osobistych, czy też służbowych i politycznych. W stanowej legislaturze jego poparcie zyskiwały tylko te ustawy, za które tylko on osobiście mógł być chwalony jako zręczny polityk.

Już wiadomo, że najbrudniejszą sprawą w całej aferze jest próba pozyskania dużych pieniędzy, liczonych na ponad milion, za mianowanie kandydata na vacat senatorski, który pozostawił po sobie prezydent-elekt. Ten ostatni publicznie zaprzecza, żeby w ostatnim czasie miał jakiekolwiek rozmowy ze sprawcą skandalu. Ponadto, osoby, które ewentualnie mogłyby wejść do gry nominacyjnej, teraz unikają wszelkich kontaktów ze sprawcą. 

Jednocześnie na jaw wychodzi fakt, że Jesse Jackson junior, demokrata i członek Izby Reprezentantów, syn znanego murzyńskiego pastora, ma być w jakiś sposób zaplątany w skandal. Otóż ów Jackson junior, w wywiadzie dla tygodnika „Time” na 5 listopada, przyznaje, że stanowisko senatorskie po Baracku Obamie byłoby dla niego wielkim zaszczytem. Jak się okazuje, jego nazwisko występuje w podsłuchach pod kryptonimem „Senate Candidate 5” i w związku z tym w najbliższych dniach Jackson junior ma stawić się na przesłuchanie w biurze prokuratora – oczywiście, na wszelki wypadek zabiera ze sobą własnego adwokata.

Statystyka nie jest może najistotniejsza w liczeniu takich skandali, ale dla ogólnej orientacji warto przypomnieć, że skandal Blagojevicha jest najświeższym w ciągu minionych pięciu lat. Rok wcześniej Amerykę zbulwersował skandal seksualny, którego dopuścił się Eliot Spitzer (zwany także szpicem z bastionu) jako gubernator stanu Nowy Jork. A w 2003 roku Gray Davis, gubernator Kaliforni, który doprowadził budżet stanowy na skraj bankructwa, musiał odejść ze stanowiska po przegranej w wyborach specjalnych (wygrał wówczas Arnold Schwarzenegger). A stan Illinois jest znany z tego, że w ciągu minionych 35 lat czterech gubernatorów poszło do więzienia po wyrokach skazujących za korupcje. 

Skromniejsza okazałość prezesów Wielkiej Trójki z Detroit, za drugim razem, nie przyniosła pożądanych efektów. Senat odrzucił propozycje pomocy, które wcześniej zostały zatwierdzone w Izbie Reprezentantów. Taka decyzja wynika głównie z tego, że związki zawodowe, znane na całym świecie pod amerykańską nazwą United Auto Workers, nie mogą podjąć żadnej decyzji w sprawie stawek, gdyż obowiązują one nadal według umowy między związkami i pracodawcami, a ta umowa wygasa dopiero w 2011 roku. Postawieni wobec takiego argumentu, republikańscy senatorowie postanowili odejść od zaleceń prezydenta i zagłosowali przeciwko udzieleniu federalnej pomocy zakładom w Detroit. Podtekstem jest zmuszenie związków zawodowych do obniżenia stawki z osiemdziesięciu do czterdziestu dolarów.

Firma General Motors podaje dobrą ilustrację wyliczania stawek godzinowych. Otóż, całkowity koszt pracy za godzinę wynosi sześćdziesiąt dziewięć dolarów a na to składają się takie elementy jak: bezpośrednie wynagrodzenie dla pracownika, składki emerytalne i na ubezpieczenia zdrowotne. Do tego firma dolicza koszty emerytury i opieki zdrowotnej dla 432 000 własnych emerytów i ich rodzin.

Źródła:
– o szczegółach skandalu korupcyjnego gubernatora stanu Illinois (Rod Blagojevich), za dziennikiem „Wall Street Journal”, 1) wydanie na 11 grudnia, artykuł „Who Will Govern Illinois?”, autor John Fund; 2) wydanie na 12 grudnia, artykuł „Blagojevich Thrived by Capitalizing on Connections”, autorzy David Kesmodel i Kevin Helliker; za tygodnikiem „Time”, 3) wydanie na 5 listopada, artykuł „Who Will Win Obama’s Senate Seat?”, autor Steven Gray; 4) wydanie na 11 grudnia, artykuł „The Fall of the House of Blago: How a Governor Self-Destructed”, autor Steven Gray,
– o odrzuceniu przez Senat pomocy dla Wielkiej Trójki z Detroit: głównie ze względu na stanowisko zw. zaw. (UAW) w sprawie stawek godzinowych, za ABC News, wydanie na 12 grudnia, artykuł „Union Balks and $14BN Bailout Dies in Senate”, autorka Julie Hirschfeld (AP).
Andrzej Niedzielski
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama