Wielokrotny reprezentant Polski, 34-letni Tomasz Frankowski podpisał we wtorek dwuletni kontrakt z Jagiellonią Białystok, gdzie przed laty zaczynał swoją piłkarską karierę.
Występować będzie na boisku z numerem 7, bo numer 21, z którym jest kojarzony choćby z wcześniejszych występów w Wiśle Kraków, jest już zajęty a przepisy PZPN nie zezwalają na jego zamianę w trakcie rozgrywek.
Władze SSA Jagiellonia Białystok liczą na to, że Frankowski będzie nie tylko "dobrym duchem", liderem i dużym wzmocnieniem zespołu, ale także, że przekaże swoje doświadczenie młodym graczom Jagiellonii.
Nie ukrywają też, że pozyskanie tak znanego piłkarza ma znaczenie marketingowe.
Tomasz Frankowski powiedział dziennikarzom, że jednym z powodów decyzji o powrocie do Białegostoku była chęć pomocy Jagiellonii.
"(Jagiellonia).. gra dobrze, ale pamiętamy, że wiosnę ubiegłego roku miała słabą i chciałbym, żeby uniknęła walki o utrzymanie" - podkreślił.
Dodał, że nie myśli o powrocie do gry w reprezentacji. "Mój epizod w reprezentacji był miły, sympatyczny ale skończył się jakieś dwa lata temu" - powiedział Frankowski. Jego zdaniem trenerzy reprezentacji, obecni jak i przyszli, będą stawiali na młodszych zawodników.
"A o emeryturze myślę tylko i wyłącznie gdy dziennikarze mi o niej przypominają" - dodał, pytany czy gra w Białymstoku oznacza piłkarską emeryturę.
Powiedział, że nie żałuje wyjazdu do Stanów Zjednoczonych i gry w Chicago Fire. "Chciałem zobaczyć Amerykę, chciałem pograć w piłkę w lidze amerykańskiej, bardzo chciał mnie trener, dałem więc sobie jeszcze rok gry za granicą" - dodał Frankowski.
To w Jagiellonii piłkarz debiutował w ekstraklasie w 1992 roku, w tym klubie zdobywał mistrzostwo Polski juniorów.
Największe sukcesy w kraju odniósł w Wiśle Kraków. Za granicą występował m.in. w RC Strasbourg we Francji, a ostatnio w Chicago Fire w USA.








